Widok

Nie polecam.

Panowie bardzo mili, sympatyczni, nie wystraszyli nam zbytnio kociąt (mamy dwie bidy ze schroniska) ale..samo leczenie stosunkowo kiepskie. Brak większego zainteresowania co do przyczyn chorób maluszków, zero własnej inicjatywy (musiałam prosić by sprawdzili maluszkom sierść, uszka itp mimo, że wiadomo było, że maluszki prosto ze schroniska jadą, a i na specjalnie zadbane nijak nie wyglądały), zero informacji na temat potrzeby odrobaczania no i przede wszystkim niska skuteczność zaleconego leczenia. Kotki jak kichały i smarkały tak kichają i smarczą dalej, jak był wyciek z zaropiałego oczka, tak jest nadal. Być może to fakt, że są to 'schroniskowe' kotki wpłynął na takie, a nie inne traktowanie.
Rzecz, która zaskoczyła innych weterynarzy to to, że lekarz weterynarz na moje obawy co do pchełek u kociaków polecił, przypominam, półdzikiego i przerażonego kota wykąpać. A przecież jest np Fiprex ;)

Na szczęście poszliśmy po rozum do głowy i wybieramy się jutro do innego weterynarza ;) mam nadzieję, że okaże się nieco bardziej wykwalifikowany i nasze kocięta wróca do zdrowia :)

Pozdrawiam
Moja ocena
obsługa: 5
 
oferta: -
 
jakość usług: 2
 
podejście do zwierząt: -
 
pomoc merytoryczna: -
 
przystępność cen: 5
 
ocena ogólna: 2
 
3.5

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Skoro wiesz, że jest Fiprex to po co udajesz idiotkę i zadajesz głupie pytania?
Trudno oczekiwać, ze wet zakłada, iż każdy właściciel pupila jest ignorantem i nie ma bladego pojęcia o opiece nad nim. Jeśli tak jest to powiedz im o tym, a na pewno wytłumaczą Ci wszystko od A do Zet.
Leczyłam u nich swoje żółwie wodne, chomiki (zapytaj czy któryś wet usunie chomikowi gnijące gałki oczne to Cię wyśmieje, a Benkowski to zrobił i przedłużył gryzoniowi życie o pół roku), jamnika, a obecnie posokowce i kota. Woziłam potrącone psiaki - wystarczył telefon że jadę i albo czekali albo dojeżdżali do lecznicy i nigdy nie odmówili, a potem informowali co się z tym psiakiem stało (na szczęście znajdowali się właściciele). Infurmują mnie też na bieżąco jeśli w schronisku pojawi się posokowiec, bo wiedzą że pomagam w ich adopcjach.
Jeśli czegoś nie wiem, nie rozumiem to po prostu pytam i zawsze dostaję odpowiedź. I nie każdą chorobę daje się od razu wyleczyć, bo czasem trudno dociec co jest jej przyczyną a farmakologia ani u zwierząt ani u ludzi cudów nie działa.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
do góry