Widok

Nie wiem czemu są tak dobre opinie na temat Pana Grzegorza.

Gdybym nie dała mu swoich utworów muzycznych nie było by się przy czym bawić. Przy pierwszym tańcu były zakłócenia sprzętu.Nie została wywołana swiadkowa na parkiet.Pomimo próśb moich i męża, DJ mówił do mikrofonu podczas trwania utworu. Po co komu wiedzieć ile dana piosenka ma lat i jaki jest jej wykonawca itp. Konkursy też zostały przeprowadzone chaotycznie. Oczepiny były za krótko. Wiem, DJ zawsze liczy ale wiadomo jak to z tym liczeniem na weselach jest... Goście zostali na parkiecie z pieniędzmi w rękach i mówili mu ze chcą jeszcze a DJ się tłumaczył że przecież obliczal...Nie zostały przeprowadzone wszystkie konkursy oraz nie było przyspierwki przy stole na której mi zależało ( a kto się w styczniu urodził ma wstać, itd...)DJ tłumaczył się ze to przez pokaz taneczny dla Pana młodego. Dałam również listę utworów muzycznych których bym sobie nie życzyla aczkolwiek jeśli któryś z gości by zamówił piosenkę z tej listy to jak najbardziej mógł ją puścic, a DJ puszczal piosenki jakich nie chcieliśmy i jeszcze mówił do mikrofonu " to zakazany owoc ". Puścił po kolei 3 wolne piosenki, goscie się nudzili. Na koniec imprezy pomylił moje imię do mikrofonu Zamiast Sandra powiedział Sara.

wypowiedź zmoderowana ( 2015-11-20 13:36:09)

Moja ocena
obsługa: -
 
repertuar: -
 
kreatywność: -
 
przystępność cen: -
 
ocena ogólna: -
 
0.0

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 32 nie zgadzam się z tą opinią 2

Odpowiedź obiektu

Po przebiegu wesela jestem zdumiony wystawioną opinią, tym bardziej, że zgodnie ze swoim zwyczajem zapytałem pana młodego o opinię, bezpośrednio po zakończeniu imprezy. Nie usłyszałem wtedy takich gorzkich słów, a do przedstawionych mi zarzutów mam swoje obiekcje. Zarzut, że nie byłoby się przy czym bawić jest nie na miejscu, ponieważ pani młoda dała mi listę ok. 27 utworów do zabawy, czyli w przybliżeniu półtorej godziny zabawy,przy czym wesele trwało 13 godzin, gdzie na parkiecie przez całą noc bawiło się mnóstwo ludzi, tak więc nie rozumiem argumentu, jakoby utwory pani młodej uratowały zabawę na weselu. Do zakłóceń sprzętu jestem zmuszony się przyznać, tak to juz jest że elektronika lubi płatać figle, do dnia dzisiejszego nie wiem dlaczego tak sie stało, był to na razie jedyny taki przypadek, co może się przytrafić każdemu. Mówienie do mikrofonu to część pracy DJ'a i tym różni się on od włączenia radia, aby zachować kontakt z ludźmi na parkiecie i prowadzić ich w zabawie. Jeżeli chodzi o oczepiny i tak zwaną zbiórkę pieniędzy na "wózek", to w moim wydaniu za każdym razem odliczanie odbywa się trzykrotnie, a przy tym ostatnim dosadnie dałem do zrozumienia, że kolejnego nie będzie, ponieważ do "odbijanego" dochodziło rzadko. Na każdym weselu ktoś zostaje z pieniędzmi w ręku – to tylko zabawa. Owszem, puściłem piosenkę z listy zakazanej, którą otrzymałem od pani młodej, jednakże tylko i wyłącznie dlatego, że przyszedł do mnie gość weselny i o nią poprosił, więc zarzut jest bezpodstawny. Gdy pani młoda usłyszała pierwsze nuty owej piosenki podeszła do mnie bezzwłocznie i poinformowałem ją o dedykacji od gościa weselnego. Pani młoda powiedziała, że od tej pory gość musi mieć jej bezpośrednie pozwolenie i jeżeli ktoś do mnie podchodził, kierowałem go do pani młodej, która kiwnęła z daleka głową potwierdzająco, lub przecząco. Tym bardziej nie rozumiem tego argumentu, gdyż wszystko było pod ścisłą kontrolą pani młodej. Owszem, zapewne puściłem trzy następujące po sobie wolne piosenki, jednakże nigdy nie robię tego na samym początku imprezy, gdyż zdaję sobie sprawę, że ludzie żądni są muzyki do zabawy. Robię to znacznie później , i tak się stało owego dnia, z myślą o starszych osobach, które również chciałyby się pobawić do muzyki im bliższej, gdyż do bardziej nowoczesnej nie mają kondycji. Nie przypominam sobie natomiast pomyłki imienia pani młodej, ale jeżeli taka sytuacja zaistniała to winien jestem przeprosiny. Niemniej osobiście nie usłyszałem takiego zarzutu podczas rozmowy, a na usprawiedliwienie się mogę dodać, że "koniec imprezy" oznaczał moją czternastą godzinę pracy, w okolicach godziny piątej nad ranem, przez co mogło dojść do przejęzyczenia spowodowanego przeciążeniem organizmu. Przykro jest mi widzieć tak negatywny komentarz dotyczący mojej pracy, jednakże zupełnie się go nie spodziewałem, tym bardziej, że o godzinie czwartej, oznaczającej koniec zabawy (ponieważ sala byłą wynajęta właśnie do godziny czwartej), zostałem poproszony o zagranie dodatkowej godziny, podczas której goście bawili się licznie, tak jak to miało miejsce przez całe wesele. Podczas pakowania sprzętu usłyszałem ciepłe słowa pozytywnej krytyki od pana młodego, taty pary młodej oraz innych wychodzących gości.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 31
do góry