Przez trzy lata korzystałem z zajęc w Wigorze.Już na początku w grupie początkujacej głównym problemem była bardzo duża "rozmownosc" trenera podczas zajec.Jako że na samym poczatku w grupie poczatkującej sama efektywnośc treningów nie była najwazniejsza, wszyscy narzekali ale jakoś to znosili.Duzy wpływ na to że ludzie dalej byli w klubie, miała dobra atmosfera w grupie,która była chyba jedynym argumentem żeby dalej przychodzic na treningi.Problem zaczął sie w momencie przejscia do grupy wyczynowej.Trener bardzo rzadko zajmował sie grupa,wiec wszyscy utrwalali tylko swoje błedy.Nauka tańca w Wigorze odbywała sie tylko na obozach i na szkoleniach.Taki stan rzeczy trwał bardzo długo,w międzyczasie z klubu odchodziły pojedyńcze osoby.Jednak jak to zawsze bywa w końcu "dobry interes małym kosztem"musiał sie skończyc.Przez ostatni czas w klubie nawet nie odbyło sie nawet zadne szkolenie,trener równocześnie dalej na treningach zajmował sie sprawami organizacyjnymi klubu i jedyna rzecza która robił bylo włączanie muzyki.Dalsze przychodzenie na treningi przestało miec sens.Ostatnio trener ogłosił zamknięcie grupy i w sali wywiesił analize pracy grupy obwiniajac wszystkich tylko nie siebie.