Drodzy rodzice dokładnie sprawdźcie miejsce w którym ma spędzać czas wasza pociecha. A jeśli już trafi do Koralgola pytajcie swoje dziecko dokładnie jak było w przedszkolu.
Pamiętam jak jedna dziewczynka z ogromnym zadowoleniem opowiadała innym dzieciom że od przyszłego roku idzie do państwowego przedszkola. Zapytałam ją dlaczego tak się cieszy, odpowiedziała, że tam będzie fajniej i że panie tam są miłe i się uśmiechają. Być może rodzice dziecka byli nie zadowoleni z Koralgola co "przeszło na dziewczynkę" ale myślę że coś w tym jest.
Pamiętam też inną sytuację: inna dziewczynka chciała iść do toalety, musiała zaczekać bo jedna z pań myła któreś z dzieci. Więc czekała grzecznie pod drzwiami, po chwili przyszła jeszcze jedna dziewczynka też chcąc skorzystać z toalety. Gdy toaleta była wolna to ta druga dziewczynka "sprytniejsza" bądź szybsza weszła do łazienki. Druga dalej czekała, przebierając nóżkami. Po chwili słyszę płacz dziecka w drugim pokoju na który nikt nie reaguje. Pytam się dziewczynki co się stało ale tak płakała że nic nie zrozumiałam, wzięła mnie za rękę i prowadziła w stronę toalety. Po chwili przychodzi jedna z pań, bierze dziewczynkę za rękę i odprowadza z powrotem do pustego pokoju, stawia w kąt i mówi że jak się uspokoi to może przyjść na obiad. Pytam co zrobiła, a kobieta odpowiada mi że cały dzień "przesadzała" i "musi wiedzieć że to my tu rządzimy i że na głowę nam nie wejdzie". ZAMUROWAŁO MNIE bo dziewczynka zachowywała się przez cały dzień normalnie. Ale to nie koniec. Po obiedzie, którego dziewczynka nie zjadła bo cały czas płakała w innym pokoju co wszystkie dzieci i panie słyszały, poszła w końcu do niej jedna z pań i chyba zaprowadziła do łazienki. Po wyjściu jedna kobieta mówi do drugiej: jak przyjdzie mama tej dziewczynki to powiedz że się OBSIKAŁA a nie ZESIKAŁA. ZAŁAMAŁAM SIĘ!
To jedna z wielu sytuacji. Innym razem dzieci skarżyły się paniom że "coś tu śmierdzi", oczywiście chodziło o jedno z dzieci które zrobiło w majtki (było chyba najmłodsze). Pani zorientowała się o co chodzi ale jej reakcja czyli wzięcie malca i przebranie nastąpiło po ok. 40 min.
Ponadto kobieta która prowadzi zajęcia, rzeczywiście się nie uśmiecha! I ma coś z wymową - mówi ewidentnie przez nos - być może ma zrośniętą przegrodę nosową-lekarzem nie jestem, więc tylko przypuszczam. Ale nauczyciel w przedszkolu powinien mieć perfekcyjną wymowę!!! A ta pani nie zawsze wyraźnie mówiła. Przemyślcie to sobie drodzy rodzice!