Re: No to już znamy lokalizację Harpa
Czołem,
Moim zdaniem trochę za bardzo polaryzujesz podejścia, grupując ludzi na klakierów i uczciwych krytyków. W praktyce każdy mieści się gdzieś pomiędzy. Etykieta 'klakiera' mnie...
rozwiń
Czołem,
Moim zdaniem trochę za bardzo polaryzujesz podejścia, grupując ludzi na klakierów i uczciwych krytyków. W praktyce każdy mieści się gdzieś pomiędzy. Etykieta 'klakiera' mnie oczywiście nie cieszy, tym bardziej że okreslenie to implikuje pochlebce z bardzo niskimi motywacjami. Mnie sie wydaje, ze to jest jednak impreza, praktycznie, non profit. Tak na oko, to mysle ze prog rentownosci to-to ma szanse przekroczyc przy jakichs 500 uczestnikach. Moze 450, moze 600. Tak czy owak to co zostaje to nie jest godziwy zarobek dla osoby, ktora potrafi skoordynowac prace paruset osob, instytucji itp. Naprawde, to nie sa powazne pieniadze. To sa prawde mowiac grosze biorac pod uwage ilosc osob, ktore w to inwestuja swoj czas.
Oczywiscie wolalbym, zeby bylo fajniej, zorganizowane niczym Cape Epic, gdzie w kazdej chwili czlowiekowi usluguje zgraja ludzi a logistyka jest na poziomie misji kosmicznej. Sek (...co?) w tym, ze tak za te pieniadze sie nie da zorganizowac tej imprezy. I ciesze sie z tego co mam - a irytuja mnie ludzie swoim roszczeniowym postepowaniem dowodzacy, ze trudno jest cos sensownego, acz amatorskiego, zrobic i liczyc na cien wdziecznosci.
Co do twojego przykladu z obiadem za 40zl, to jesli dostaje obiad za 40zl i mi nie odpowiada, to wiecej nie wracam do lokalu. Ale w tym wypadku obiad kosztowalby, zeby zachowac analogie, 5 zl. Nie ma srebrnej zastawy, widelce sa plstikowe a menu sztywne, ale sam obiad w smaku jest wysmienity.
pozdrawiam!
Ognacy
zobacz wątek