Widok
Noclegi w Pucku
Byłem dopiero raz na Harpaganie - w Kwidzyniu. Nie wyspałem się .... i przed zawodami i po ..
Nie można by było zorganizować noclegu jakoś z podziałem na tych co będę imprezowac i tych co po prostu chcą pospać ??
I przede wszystki - niech będzie CIEPŁA WODA. Wycieńczone organizmy czują sie do dupy w jesień pod lodowatym prysznicem. ZAPŁACE !! ;)
Nie można by było zorganizować noclegu jakoś z podziałem na tych co będę imprezowac i tych co po prostu chcą pospać ??
I przede wszystki - niech będzie CIEPŁA WODA. Wycieńczone organizmy czują sie do dupy w jesień pod lodowatym prysznicem. ZAPŁACE !! ;)
Stary !! Jak masz zamiar np startować na rowerowym i znaleźć 10 pkt, przyjść do mety i popijać browca z kolegami to Ci wali czy się wyśpisz czy nie. Ja mam zamiar się zarżnąć jak świnia, a po takim czymś potrzebny jest organizmowi odpoczynek, może nie ?? W zeszłym roku nie mialem siły na nic poza legnięciem na karimatę, więc nie pieprz mi : rajd albo hotel ok ? Jeśli po rajdzie masz siłę na imprezkę tzn że gówno z siebie dałeś !! albo że jestes zawodowcem
> Jeśli po rajdzie masz siłę na imprezkę tzn że gówno z siebie dałeś !!
> albo że jestes zawodowcem
Zawodowcem nie jestem. W Kwidzynie po przejściu stówy i 40 godzinach od wstania z łóżeczka byłem gotów zasnąć na stojąco. Imprezowiczów nie słyszałem, bo spałem, choć fetorek na sali przyprawił mnie o ból głowy. W Drzewinie zdrzemnąłem się przed startem (mimo hałasu), więc po stówie i uroczystym zakończeniu Harpagana mógłbym jeszcze pośpiewać przy ognisku, ale... deszcz przeszkodził. Po maratonie 50 km w Sielpi wystarczyło sił na dyskotekowanie przez blisko 4 godziny, potem zasnąłem bez problemu mimo hałasu. Za to w zeszły poniedziałek po prawie 15-godzinnym marszu (70 km od 5:35 do 20:20) zakwaterowałem się w domku campingowym w Warce. Cieplutki prysznic i hop do wygodnego łóżeczka. Cisza, jak makiem zasiał, świeże powietrze, ja sam w domku. I co? Prawie całą noc przewracałem się z boku na bok i nie mogłem zasnąć. Wniosek: czasem bywa lepsza byle jaka stodoła, niż pięciogwiazdkowy hotel. Ale jak będzie łazienka z ciepłą wodą to OK. A tak poważnie: uważam, że najważniejsze są warunki do przespania się przed startem, zarówno pieszym, jak rowerowym. Po powrocie z trasy, jak będziesz musiał, zaśniesz nawet na środku korytarza.
> albo że jestes zawodowcem
Zawodowcem nie jestem. W Kwidzynie po przejściu stówy i 40 godzinach od wstania z łóżeczka byłem gotów zasnąć na stojąco. Imprezowiczów nie słyszałem, bo spałem, choć fetorek na sali przyprawił mnie o ból głowy. W Drzewinie zdrzemnąłem się przed startem (mimo hałasu), więc po stówie i uroczystym zakończeniu Harpagana mógłbym jeszcze pośpiewać przy ognisku, ale... deszcz przeszkodził. Po maratonie 50 km w Sielpi wystarczyło sił na dyskotekowanie przez blisko 4 godziny, potem zasnąłem bez problemu mimo hałasu. Za to w zeszły poniedziałek po prawie 15-godzinnym marszu (70 km od 5:35 do 20:20) zakwaterowałem się w domku campingowym w Warce. Cieplutki prysznic i hop do wygodnego łóżeczka. Cisza, jak makiem zasiał, świeże powietrze, ja sam w domku. I co? Prawie całą noc przewracałem się z boku na bok i nie mogłem zasnąć. Wniosek: czasem bywa lepsza byle jaka stodoła, niż pięciogwiazdkowy hotel. Ale jak będzie łazienka z ciepłą wodą to OK. A tak poważnie: uważam, że najważniejsze są warunki do przespania się przed startem, zarówno pieszym, jak rowerowym. Po powrocie z trasy, jak będziesz musiał, zaśniesz nawet na środku korytarza.
Z całym szacunkiem, ekstrema powinna kończyć się na mecie. Po dwudziestu czy więcej godzinach napierania ciepła kąpiel jest naprawdę potrzebna. Ciekaw jestem, czy w domu codziennie kąpiesz sie w zimnej wodzie.
Co do wyspania się, sugeruję zaproszenie imprezowego towarzystwa w miasto lub na podwórko. Gdyby organizatorzy nie mieli odpowiednich środków (brak wystarczających zasobów czynnika ludzkiego itd.), pozostaje zawsze inicjatywa oddolną :o)
Co do wyspania się, sugeruję zaproszenie imprezowego towarzystwa w miasto lub na podwórko. Gdyby organizatorzy nie mieli odpowiednich środków (brak wystarczających zasobów czynnika ludzkiego itd.), pozostaje zawsze inicjatywa oddolną :o)