We wszystkich o anglojęzycznych nazwach. Powiem Ci jak to się odbywa. Żeby programować na VW musisz mieć certyfikat VASS Standard. Jego zrobienie kosztuje ok. 500 Euro. Oczywiście to taka...
rozwiń
We wszystkich o anglojęzycznych nazwach. Powiem Ci jak to się odbywa. Żeby programować na VW musisz mieć certyfikat VASS Standard. Jego zrobienie kosztuje ok. 500 Euro. Oczywiście to taka prowizorka żeby VW mógł zedrzeć kasę z firm, ale zapłacić trzeba. Nikt później tego certyfikatu i tak nie sprawdza. No więc taka firma X musi zapłacić za te certyfikaty i później szef mówi coś w stylu: "wiesz co, musiałem w ciebie zainwestować więc będzie lojalka". Taki pracownik rzadko wie ile taki certyfikat kosztuje i że już po paru dniach jego roboty zwrqca się szefowi. Oczywiście taki pracodawca poza ciuchami roboczymi nic nie jnwestuje w pracownika. Bo programkwania uczą się od starszych na miejscu. Nie jeżdżą na certfyikowane szkolenia Kuki czy Siemensa, które kosztują po 2000 Euro za jeden tylko poziom. Pomijam kwestię, że i tak się taki człek wszystkiego nauczy na miejscu. Ale papieru nie ma. Laptop czy samochód to też nie jest inwestycja w człowieka bo jak odchodzi z firmy to musi wszystko zdać. Więc jedyną inwestycją są 3 miesiące okresu próbnego gdzie płaci ze 2 koła na rękę bo wtedy od firmy pod którą pracuje nie dostaje jeszcze nic za świeżego człowieka + ciuchy robocze + certyfikat ewentualnie. Wszystko to zwraca się pracodawcy już w 4 miesiącu pracy pracownika. Dalej to czysty zysk, a klauzule na 2 lata najczęściej. Taki ot polski dorobkiewicz, który firmę chce rozwinąć w rok.
zobacz wątek
8 lat temu
~Znawca tematu