Dwa lata temu zgodnie z gminną instrukcją segregacji odpadów kupiłem pięć pojemników z zaczepami hakowymi.
Jaki byłem naiwny, że w końcu zapomnę o śmieciach. Każdy pojemnik gabarytowo...
rozwiń
Dwa lata temu zgodnie z gminną instrukcją segregacji odpadów kupiłem pięć pojemników z zaczepami hakowymi.
Jaki byłem naiwny, że w końcu zapomnę o śmieciach. Każdy pojemnik gabarytowo dostosowany do moich potrzeb.
Oklejony identyfikatorami. Nawet dowiedziałem się, że coś co jest szkłem należy wrzucić do pojemnika "zmieszane"
bo jest inna temperatura topnienia.
Teraz okazuje się, metal, butelki PET i torby foliowe to jedna frakcja. Muszę zatem kupić szósty pojemnik na nowe proporcje
odpadów bo ten na "zmieszane" jest zbyt duży i nie potrzebnie zajmuje miejsce.
Ktoś sobie zadrwił ze mnie. Nerw mnie bierze. I jeszcze ta cykliczność wywozu. Kompletnie nie dopasowana do zmian.
Do tego dochodzi wywóz odpadów biodegradowalnych. Wiosną kiedy w ogrodzie zaczynają się prace porządkowe nie ma
gdzie pozbyć się masy biologicznej bo dopiero od kwietnia odbierają częściej.
Rozmawiałem z Panią z ug. Zaleciła napisanie pisma. Minął rok i nic.
Nie lubię się ciskać ale durnia z siebie nie pozwolę robić.
Ten cały plan wywozu odpadów komunalnych to jakiś przerost formy nad treścią.
zobacz wątek