Chce opisac krotko moja przygode z LaEscargot a do Panstwa pozostawie ocene. Zapisalam sie do szkoly we wrzesniu. Poniewaz nie jestem z Gdanska a chcialam kontynuowac nauke jezyka hiszpanskiego od razu spytalam czy w razie gdybym musiala wrocic do rodzinnego miasta jest mozliwosc rezegnacji z zajec. Pani z sekretariatu oczywiscie potwierdzila, ze rozne sa przypadki losowe i oni to jak najbardziej rozumieja, ze nie zawsze mozna kontynowac nauke. Dodam, ze oplacilam caly semestr z gory. Zalapalam sie na znizke, ktora w tym czasie obwiazywala. Niestety okazalo sie ze ze musze zrezygnowac z zajec i tu zaczely sie schody... Bylam tylko na trzech zajeciach, gdyz kurs rozpoczal sie z opoznieniem,czesc zajec zostala odwolana z powodu nieobecnosci lektora.. Zlozylam wypowiedzenie i do konca jego trwania odbylo sie 48 h (kurs obejmuje 56). Wydawaloby sie ze nie powinnam miec nic wiecej do doplaty bo przeciez zaplacilam za caly semtestr, ktory nawet sie nie odbyl, ale nic bardziej mylnego. Okazalo sie ze w przypadku wypowiedzenia nie obowiazuje juz stawka godzinowa za dany semestr tylko wylicza sie ja na podstawie calego roku, dodatkowo trzeba zaplacic 100. Wszystko oczywiscie zgodnie z umowa, w ktorej jest mase kruczkow. Jak odpisalam, ze jest to nieporozumienie to natychmiast dostalam pismo od prawnikow, ze sprawa zostanie skierowana do sadu. Niestety obecnie duzo podrozuje i nie mam czasu na chodzenie po sadach.
Kwote "zalegla" zaplace, ale jak tylko bede miala mozliwosc to udam sie do rzecznika ochrony praw konsumentow z zapytaniem czy formulowanie umow na szkode klienta jest zgodne z prawem. Pozdrawiam Wszystkich