Obsługa w sklepie to nie są ludzie, tylko małpy. Pracowałem prawie rok na stanowisku za kasa i doskonale wiem czego nie cierpią klienci, a wszystko to można dostać w tym sklepie. Za ladą pracują same kobiety i jeden "c***k". Koleżanki nigdy nie odpowiadają "dzień dobry" nawet gdy mówi się to przy kasie, pomijając już samo wejście do sklepu. Nigdy nie mają wydać grosika, a rozmiana 100zł przy zakupach za niecałe 10zł to tragedia - mlaszczą stękają i sapią, a klient przecież nie wyczaruje jak nie ma. W dodatku jak odejdziesz od kasy zostawiając produkty bo Panny nie maja jak wydać to usłyszysz jeszcze syczenie w stylu "A co to ma być?!" Sytuacja z wieczora - wchodzę, mówię "dobry wieczór" i nic, zero reakcji, a było to już blisko zamkniecia i trzy królewny stały koło jednej kasy (jedna piła cole). Idę dalej i po chwili słyszę donośne "beeeeek"...aż chciało się wyjść i nie wracać. Mało tego, jedna z koleżanek jest paląca i robi to zawsze zaraz koło zejścia do sklepu, może innym to nie przeszkadza, ale osoby nie palące muszą się przebić przez chmurę dymu koło wejścia. Na "c****a" nie mam argumentów poza tym, że nie nawiązuje kontaktu z klientem oprocz wydukane "dzindbry". Po prostu dno.