Do laryngologa zostałam skierowana przez stomatologa. Od grudnia męczyły mnie bóle zębów choć miałam wszystkie wyleczone. W końcu moja Pani stomatolog zrobiła zdjęcie panoramiczne wszystkich zębów i wtedy zauważyła zmiany w zatokach. Do Pani doktor Skoczkowskiej poszłam w czerwcu. Be problemu się do niej umówiłam na drugi dzień. Na wizycie (gabinet prawie bez wyposażenia, bez komputera) – Pani S. zapytała mnie co mi dolega itd. Wszystko powiedziałam, wytłumaczyłam, że bolą mnie górne zęby od grudnia, że zatykają mi się uszy. Doktor stwierdziła bez patrzenia na zdjęcie, że na pewno to alergia (ignorując fakt, że trwa to od stycznia i że alergię miałam jako dziecko, a teraz od kilku lat nie mam żadnych jej objawów). Nie pofatygowała się po komputer by spojrzeć na zdjęcie odesłała mnie do domu z tabletkami na alergię i kroplami do nosa, za które zapłaciłam 70 zł. Wizyta kosztowała 90. Oczywiście tabletki nie pomogły, konsultowałam się z Panią doktor telefonicznie mówić, że to leczenie nie pomaga. Dostałam odpowiedź, że jest upał i że każdy źle się czuje. Ostatecznie poszłam do innej Pani laryngolog, która spojrzała na moje zdjęcie – i stwierdziła ostre zapalenie zatok,