Re: Ognisko
Rut za mało piszesz i masz tego konsekwencje:p Jak w temacie jest tylko Rutgerina, to staje się ona Rut - a wszyscy wiedzą o kogo chodzi:)
RutG, wyobraź sobie że ktoś w środku zdania...
rozwiń
Rut za mało piszesz i masz tego konsekwencje:p Jak w temacie jest tylko Rutgerina, to staje się ona Rut - a wszyscy wiedzą o kogo chodzi:)
RutG, wyobraź sobie że ktoś w środku zdania wstaje i wychodzi, albo przesiada się do innej osoby, by po godzinie wrócić jakby nigdy nic i zacząć w tym miejscu gdzie skończył:d
Jest to jednak trochę bardziej skomplikowane.
Poza tym, wątpię by wśród tych 40 osób było 10 osób piszących i 30 oglądających. To raczej 10 osób piszących, 5 patrzących i mnóstwo które przez przypadek trafiły na informacje o spotkaniu.
Na tym forum zdarzały się duże spotkania, po 20 osób i pojawiali się tam całkowicie obcy ludzie, twierdzący że piszą, ale nie mający pojęcia o żadnych tematach. Niełatwo wtedy zacząć rozmowy, i jest to właściwie poznawanie całkiem nowej osoby. To tak jakbym chodził teraz po centrum, siadał na ławkach obok przypadkowych osób i zaczynał z nimi rozmowę. Nie mam takiej potrzeby.
Letnia, też nigdy nie byłem na spotkaniu mangowców, ogólnie mangi nie czytam, oglądam tylko anime, ale z tym środowiskiem nie mam wiele do czynienia. Czasem się wymienię opiniami o danej produkcji na filmwebie i tyle.
Lubię anime, bo mają bardziej rozbudowany scenariusz niż amerykańskie filmy:p Niezależnie od produkcji, nigdy nie można być pewnym co się stanie. A różne koncepcje, czy efekty specjalne wyprzedzają amerykańskie kino o około 30 lat.
Podejrzewam że ich spotkania są jednak dość tematyczne i jak nie ma o czym pogadać, to zawsze można pogadać o mangach;) Łatwo kogoś zagadać:))
Też bywałem na zlotach z czata. Gdy pisałem o tych dużych spotkaniach miałem na myśli właśnie je, bo z tego forum byłem tylko na 2 dużych spotkaniach. W przypadku reszty wielu się zapowiadało a było z 4-7 osób, więc dość mało by nie zaczęły się tworzyć grupy (i były to osoby które tu dużo pisały). I było miło.
Na tych dużych z czata pojawiali się przypadkowi ludzi, często tacy których nikt by nie zaprosił, bo mięli adhd, lub byli naćpani i całkowicie nieobliczalni. Przy tych największych nie można było nawet się przywitać ze wszystkimi, co dopiero pogadać z tymi z kŧórymi się chciało.
Jestem człowiekiem który celuje w jakość a nie ilość, jak chce poznać jakaś osobę to mogą ją też zagadać siadając obok niej na ławce, ale to ja decyduje. Tutaj jestem wrzucony w konkretną konwencję i jakoby sytuacja wymusza na mnie poznawanie dużej ilości osób. To męczące:P
I tak szczerze mówiąc, przy 40 osobach to czy udaje się Wam pogadać z każdym? Nie mam na myśli kilku minut, ale tak by nawiązała się jakaś więź i zrozumienie, by rozwinął się jakiś temat by móc powiedzieć że się kogoś poznało, a nie wyjść z tego jak po "szybkich randkach"?
zobacz wątek
11 lat temu
Antyspołeczny