Ogródek letni - omijać szerokim łukiem: tłusto, nieapteycznie

Zachęcona bliskością jarmarku, skorzystałam z ogródka restauracji "Pod łososiem". W menu pozycja - schab po gdańsku opisana jako kotlet schabowy podawany z plackami ziemniaczanymi oraz kapustką zasmażaną. Miała odmiana - placek ziemniaczany. Wiedziona jednak znajomością tematu spytałam się kelnera, czy placki, aby nie są mrożone. Niedoświadczony kelner udał się do kuchni, aby upewnić mnie, że kucharz zapewnia, ze placki są robione przez niego własnoręcznie. Wspomnę tylko, ze wyraźnie zaznaczyłam, że jeśli są z mrożonki to za danie dziękuję. Jakież było moje zaskoczenie, niedowierzanie, rozczarowanie, osłupienie kiedy dostałam na talerzu co następuje: dwa placki z najtańszej mrożonki, smażone wraz z frytkami, bo jedna się przyczepiła..., schab soute ( to nie kotlet!) polany koszmarnym leczo z najtańsza tłustą kiełbasą i do tego, a jakże, kapusta... polana tłuszczem , nieco rozgotowana, z pewnością nie zasmażana. Serio? Myślicie Państwo, ze ludzie są głupi? Na moją uwagę, że wyraźnie pytałam i zostałam upewniona ( i to dwukrotnie!), że placki nie są z mrożonki, kelner odparł, że on nic nie wie, bo na kuchni mu tak powiedzieli. Za danie zapłaciłam. Niesmak zostaje. Nikomu nie polecam