Byłem tam na wiosne 2007 r. Zupy podano nam po uprzednim podgrzaniu w mikrofalówce. Mój żurek do połowy miseczki był gorący, a poniżej lodowaty, brrr. Dania mięsne zalatywały mocno eksploatowanym tłuszczem, dzięki Bogu nie skusiliśmy się na ryby, moglibyśmy nie przeżyć. Dwie kelnerki mają w nosie, czy klient jest czy go nie ma.