No niestety jeśli ktoś w tej restauracji po raz pierwszy spotkał się z kuchnią meksykańską to mógł się do niej zrazić na całe życie. Jedzenie pojawiło się szybciej na stole niż "drink". Ciekawe jak to możliwe? Średnio ciepłe. Smaku - brak, ale za to niestrawność/mdłości na następny dzień się pojawiły i tak trzymało dwa dni. Z pewnością alkohol w drinku nic nie miał z tym wspólnego bo go tam nie było, ot tak sobie kwaskowata woda o smaku mięty nazwana przez barmana "mojito". Dodatkowo na stołach pozostawiane niemal pełne talerze nie świadczą bynajmniej o ogromnych porcjach tylko o ich jakości.