Przede wszystkim szewc kilka par butów przyniesionych do naprawy w ogóle nie przyjął. Uznał, że są - mówiąc wprost - tanim badziewiem i nie opłaca ich się naprawiać. Parę razy zdarzyło mi się, że poszłam do punktu naprawy obuwia, który był zamknięty. Gdy spytałam Pana Edwarda o rzeczywiste godziny otwarcia punktu, dostałam nerwową i w moim odczuciu niegrzeczną odpowiedź, bo uparcie wpierał mi, że to jest niemożliwe. :) Fakt, że jeżeli już Pan Edward naprawia obuwie, robi to naprawdę dobrze, solidnie, ale co do konkurencyjności cen mocno bym polemizowała. I jeszcze taki mały haczyk: Moje buty zostały niedawno zamoczone, bo punkt naprawy obuwia zalało. Uważam, że jeżeli ktoś decyduje się na otwarcie działalności w piwnicy, powinien zadbać, aby powierzone rzeczy były bezpieczne, chociażby wyposażając miejsce w półki zlokalizowane na wyższym poziomie.