Początek epokowy, później już górki, ale 3 godziny przemknęły niczym chwila.
Dla mnie największe wrażenia zrobił początek filmu. Fragmenty, które miały zobrazować zjawiska fizyczne w skali mikro czy makro. Do tego przejmujący dźwięk. Trudno to ująć. Ja astrofizyką bardzo...
rozwiń
Dla mnie największe wrażenia zrobił początek filmu. Fragmenty, które miały zobrazować zjawiska fizyczne w skali mikro czy makro. Do tego przejmujący dźwięk. Trudno to ująć. Ja astrofizyką bardzo się interesowałem w młodzieńczych latach, kupowałem wszystkie ksiązki o kosmosie, fizyce, nie obojętne były rozszczepienie atomu i synteza jądrowa. I nagle to, o czym czytałem, zostało ukazane na ekranie. Czysty geniusz Riddleya Scotta.
Bardzo ciekawy jestem, czy ktoś jeszcze był zafascynowany tymi scenami.
zobacz wątek