Re: Otrute psy
Co prawda nie mieszkam w tych okolicach, ale mój przypadek pokazuje, że wszędzie trzeba uważać.
2 lata temu na gdańskim Chełmie moja sunia tez musiała coś takiego zjeść - niestety nie...
rozwiń
Co prawda nie mieszkam w tych okolicach, ale mój przypadek pokazuje, że wszędzie trzeba uważać.
2 lata temu na gdańskim Chełmie moja sunia tez musiała coś takiego zjeść - niestety nie przeżyła.
Objawami było właśnie ogromne pragnienie, praktycznie nic nie jadła, była osowiała i apatyczna.
Jeździliśmy z nią po chyba wszystkich weterynarzach, żaden nie potrafił powiedzieć, co jej jest.
Była jeszcze młoda, miała 5 lat.
Dosłownie z dnia na dzień słabła, prześwietlenia i usg wykazywały, że kolejne narządy wysiadają.
Miała strasznie napęczniały brzuch od wody, przestała oddawać mocz.
W końcu jeden z lekarzy zasugerował nam, że prawdopodobnie jest to otrucie - nie mamy do tej pory pojęcia, gdzie, kiedy i jak mogła coś zjeść. Zawsze chodziła na smyczy, spuszczana była sporadycznie i nigdy się nie oddalała.
Wszystko to działo się bardzo szybko, cała walka trwała zaledwie 3 dni...ostatniej doby zwymiotowała krwią, brzuch przestał być wzdęty, mieliśmy wszyscy nadzieję, że jej stan się poprawi.
Miała podawane kroplówki, była pod tlenem, sugerowano transfuzję....
Niestety ostatniej nocy gdy przy niej siedziałam zorientowałam się, że straciła wzrok...reagowała tylko na mój głos, kiwała głową i nie mogła trafić pyskiem w miskę z wodą. Już nie wstawała nawet.
Zrozumiałam, że to już koniec, a mój upór i miłość do niej skazuje ją tylko na ogromne cierpienie.
Rano pożegnaliśmy się wszyscy z naszą kochaną sunią i mój tata zawiózł ją do lekarza. Wrócił sam.
Minęły dwa lata, a ja ciągle pamiętam ten ból i okropną bezsilność.
Pisząc to ryczę jak bóbr...
Uważajcie na swoje zwierzaki, bo wokół nas jest wielu złych ludzi.
Założycielce tematu życzę, aby jej psiak wrócił do zdrowia.
Pozdrawiam
zobacz wątek