Widok
Out
Opinie do spektaklu: Out.
Out
Balet Izadory Weiss
do muzyki: Henryka Mikołaja Góreckiego, Gustavo Santaolalli, Sainte-Colombe, Alicji Keys, Bebe, Edin Karamazova , Johann Sebastian Bacha , Antonio Vivaldiego, Armand Amara, Marin Maraisa, Yasmin Levy, Tan Duna, Alexandre Desplata
Determinacja i rozmach Izadory Weiss w tworzeniu spektakli baletowych budzi szacunek. Młody, dynamiczny zespół tańca współczesnego, jaki ...
Przejdź do spektaklu.
Out
Balet Izadory Weiss
do muzyki: Henryka Mikołaja Góreckiego, Gustavo Santaolalli, Sainte-Colombe, Alicji Keys, Bebe, Edin Karamazova , Johann Sebastian Bacha , Antonio Vivaldiego, Armand Amara, Marin Maraisa, Yasmin Levy, Tan Duna, Alexandre Desplata
Determinacja i rozmach Izadory Weiss w tworzeniu spektakli baletowych budzi szacunek. Młody, dynamiczny zespół tańca współczesnego, jaki ...
Przejdź do spektaklu.
ja już nie chcę oglądać wyczynów Isadory
posłuchajcie wypowiedzi tej paniusi na youtubie. Zakompleksione dziewczę, które dostaje przedstawienia tylko dlatego, że mężulek rozdaje zlecenia. To żałosne!
Nie idę na OUT. I to powinno być przesłanie także dla niej. OUT!
Czy do władz miasta nie dociera jaką prywatę uprawia Weiss w tym teatrze? Jak ustawia siebie i swoją rodzinę? I żeby to chociaż miało poziom ale jego żona jest BEZNADZIEJNA! Jestem w stanie założyć się z każdym kto stwierdzi, że uda się zatańczyć chociaż jeden fragment równo. I nie będą to ruchy a'la Isadora czyli "zaczesywanie włosów do tyłu" lub "zamiatanie podłogi opuszkami palców". Jestem w stanie sam dołożyć do wyjazdu tej pani na jakąkolwiek poważną imprezę zagraniczną i dokształcenie. Albo inaczej - ponieważ już dawno za to płacę, mogę wysłać płyty.
Bardzo proszę panią - niech pani zajmie się czytaniem poezji sprzątaniem mężowi lub kowalstwem artystycznym ale sztukę wysoką zostawi w spokoju.
Bardzo Panią proszę!
OUT!
Nie idę na OUT. I to powinno być przesłanie także dla niej. OUT!
Czy do władz miasta nie dociera jaką prywatę uprawia Weiss w tym teatrze? Jak ustawia siebie i swoją rodzinę? I żeby to chociaż miało poziom ale jego żona jest BEZNADZIEJNA! Jestem w stanie założyć się z każdym kto stwierdzi, że uda się zatańczyć chociaż jeden fragment równo. I nie będą to ruchy a'la Isadora czyli "zaczesywanie włosów do tyłu" lub "zamiatanie podłogi opuszkami palców". Jestem w stanie sam dołożyć do wyjazdu tej pani na jakąkolwiek poważną imprezę zagraniczną i dokształcenie. Albo inaczej - ponieważ już dawno za to płacę, mogę wysłać płyty.
Bardzo proszę panią - niech pani zajmie się czytaniem poezji sprzątaniem mężowi lub kowalstwem artystycznym ale sztukę wysoką zostawi w spokoju.
Bardzo Panią proszę!
OUT!
Brawo, znalazl sie sponsor!
"Jestem w stanie sam dołożyć do wyjazdu tej pani na jakąkolwiek poważną imprezę zagraniczną"
Powyższa propozycja przedmówcy brzmi bardzo ciekawie, zwlaszcza w swietle najnowszego wpisu na blogu dyr. Weissa, który bardzo słusznie rwie wlosy nad ubóstwem kulturalnym potencjalnych sponsorów.
Myslę, ze jeszcze przed premiera moze sie Pan umówic z dyrekcją i zaproponować sponosorowanie wyjazdu spektaklu Izadory Weiss na jakiś poważny festiwal. Tam na pewno docenią, Pan(i?) bedzie mniej sfrustrowany, a wyłożone przez Pana pieniadze zostana wykorzystane na promowanie kultury polskiej za granica.
Chwała sponsorom, jaka by nie była intencja początkowa!
Powyższa propozycja przedmówcy brzmi bardzo ciekawie, zwlaszcza w swietle najnowszego wpisu na blogu dyr. Weissa, który bardzo słusznie rwie wlosy nad ubóstwem kulturalnym potencjalnych sponsorów.
Myslę, ze jeszcze przed premiera moze sie Pan umówic z dyrekcją i zaproponować sponosorowanie wyjazdu spektaklu Izadory Weiss na jakiś poważny festiwal. Tam na pewno docenią, Pan(i?) bedzie mniej sfrustrowany, a wyłożone przez Pana pieniadze zostana wykorzystane na promowanie kultury polskiej za granica.
Chwała sponsorom, jaka by nie była intencja początkowa!
isadora na OUT
Byłem, widziałem i nie polecam. Najsłabsza pozycja autorstwa "wielkiej" Isadory - bez treści, bez emocji, bez ładu i składu, bez tempa, nierówno, dłużyzny i ogromna dawka samozadowolenia autorki i kilku amatorów, ktorzy potykali się o własne nogi na scenie. Dodając "bełkot" Isadory w programie do przedstawienia
otrzymamy obraz smutnej rzeczywistości tworu pod nazwą Bałtycki Teatr Tańca, w ktorym ani teatru ani tańca nie uświadczysz a bałtycka pozostała tylko mętna woda. Z pozytywów bardzo dobra jakość dźwięku - ukłony dla realizatora.
Na widowni był p. Zawistowski z "wysokiego urzędu" ciekawym czy zgadza mu się wielkość nakładów /w koncu z naszych pieniędzy/ do amatorskiego efektu spółki mąż i żona /z o.o.? a może bez o.?/ kiedy na premierowym "wydarzeniu" widownia w wielu miejscach świeciła pustkami?
Smutne to i przykre
otrzymamy obraz smutnej rzeczywistości tworu pod nazwą Bałtycki Teatr Tańca, w ktorym ani teatru ani tańca nie uświadczysz a bałtycka pozostała tylko mętna woda. Z pozytywów bardzo dobra jakość dźwięku - ukłony dla realizatora.
Na widowni był p. Zawistowski z "wysokiego urzędu" ciekawym czy zgadza mu się wielkość nakładów /w koncu z naszych pieniędzy/ do amatorskiego efektu spółki mąż i żona /z o.o.? a może bez o.?/ kiedy na premierowym "wydarzeniu" widownia w wielu miejscach świeciła pustkami?
Smutne to i przykre
Każda premiera ...
jest na zaproszenia, pustki na widowni biorą się z tego, że szanowna publiczność potwierdza, a że za darmo jest nie szanuje i nie przychodzi... taka kultura. A Ci, którzy przychodzą dzielą się na tych, którzy są dosyć kulturalni i nie plują na gospodarza, kupują sobie bilet i wtedy krytykują i na tych, którzy biorą owszem, a potem wylewają litry pomyj..., głownie piszą o sprawach osobistych, ponieważ nie ma obowiązku podpisywania się w internecie piszą o "buchajach" itp. Fajna też była kwestia o tancerzach, którzy masowo się zwalniają, nazwiska? Jak na razie nawet Ci, którzy grzeją ławkę kurczowo trzymają się pracy...
a na stronie opery - tzw. weissblogu, Pan Dyrektor się zastanawia dlaczego nie ma sponsorów w operze... Z całym szacunkiem, ale ile razy mozna oglądac te same ruchy w balecie. A moze jak już Pana i Pana żony nie bedzie w gdańskiej operze, to i sponsorzy się znajdą, jak kiedyś Lotos.Przeciez 99% reżyserii i 99% choreografii jest robiona przez 2 te same osoby. Przeciez nikt nie bedzie chciał sponsorować rodzinnego biznesu.
Czytając te opinie odnoszę wrażenie, że te wymyślone, przesadzone komentarze są wypisywane przez jakiś zakompleksionych i zawistnych ludzi... O co tu chodzi? Po co? skąd tyle jadu? Rozumiem że każdy ma prawo wyrazić swoją opinię ale nie mogę się zgodzić że całokształt jest "beznadziejny"? To jest grubo przesadzona opinia. Oglądając ten spektakl rozumiem że może się nie podobać jakaś część bo ma prawo ale solówki lub duety itp tańczone przez Franciszkę Kierc lub Beatę Gizę są piękne, uwodzicielskie i oczywiście nie zapominając o znakomitej muzyce...
popieram przedmówcę
Widziałam spektakl i mam zgoła odmienne zdanie niż wiele osób wypowiadających się powyżej. Podobało mi się, były emocje, przesłanie. Może ci zawistni "znawcy dziedziny" mają jakieś anse do pani Weiss i anonimowo wypisują seksistowskie bzdury. Nie ma to jak odwaga cywilna... Poza tym, kto powiedział, że przedstawienia są przygotowywane dla krytyków? W sobotę było bardzo wiele osób, brawa nie milkły, sala pełna, czyli spektakl się obronił.
ha
Połowę niewygodnych opinii usunięto.. pozdrawiam osobę za wymyślenie nazwy dla opery Mąż i żona spółka z o.o.
ja dodał bym jeszcze and company ( czyli koleżanka- nowy pedagog ,koleżanka Marzenka , gwiazda i buchaj pani IZ pod nieobecność mężulka )
Pytanie konkursowe : kogo teraz molestuje pan Florencjo??? do wygrania kalendarz na zeszły rok
ja dodał bym jeszcze and company ( czyli koleżanka- nowy pedagog ,koleżanka Marzenka , gwiazda i buchaj pani IZ pod nieobecność mężulka )
Pytanie konkursowe : kogo teraz molestuje pan Florencjo??? do wygrania kalendarz na zeszły rok
Tendencyjne wypowiedzi
nie zniszczą opinii widzów, którym się spektakl bardzo podobał. Wyszłam z teatru zachwycona: umiejętnościami tancerzy, piękną muzyką, świetnym połączeniem tańca z muzyką, doskonałymi przejściami różnych nastrojów, także scenografią - bardzo wymowną i ułatwiającą zmianę obrazów tanecznych. Wiem, że nie jestem odosobniona w swoich stwierdzeniach, a brawa po przedstawieniu były długie i rzęsiste. Na pewno jakiś "frustrat" i inni wypowiadający się mają zatargi z dyrekcją, ale mojej opinii to nie zmieni, a jestem zwykłym widzem, bez żadnych powiązań z tzw. światem artystycznym.
Warto pójść
Warto pójść. Bez uprzedzeń, bez zamierzeń, bez oczekiwań. Posłuchać dobrej muzyki i naoglądać się tańca. Warto usiąść w pierwszych rzędach, bo w finałowej scenie warto być blisko. Warto z OUT-em oddać się na dłuższą chwilę podróży w miejsca, gdzie sztuka dotyka blisko, mocno i na długo. Gwarantuję, że po wyjściu ze spektaklu świat będzie inny. Może powróci potem jeszcze ten sam, ale zawsze można pójść drugi raz. Ja to na pewno zrobię. Miło się płynie wraz z kolejnymi scenami. Może trochę drugi akt się rozwleka, za to jak już napisałem finał na długo zostawia we wrażliwości odcisk.
Jeśli Izadora i Marek Weissowie są jedynymi ludźmi posiadającymi talent to warto ich wspierać, bo sztuka to talent. Jak Chopin, Paderewski, Moniuszko, Górecki, Penderecki, Możdzer etc.
Jeśli Izadora i Marek Weissowie są jedynymi ludźmi posiadającymi talent to warto ich wspierać, bo sztuka to talent. Jak Chopin, Paderewski, Moniuszko, Górecki, Penderecki, Możdzer etc.
kto dla kogo
Widziałem sobotni Aut i zgadzam się z tymi, którzy piszą krytycznie, tytuł dobrany bardzo dobrze bo jak ktoś chce zobaczyć co się dzieje za linią autową polskiego baletu, teatru tańca czy bliżej nie określonej formy jaka zaistniała w Operze Bałtyckiej to na to coś koniecznie powinien się wybrać żeby nie mieć żadnych złudzeń.
Dziwi mnie ta gorąca atmosfera dyskusji, dość jednostronna ale to wina spektaklu i jego twórczyni. Drodzy dyskutanci przecież tak naprawdę nikogo nie interesują nasze opinie. Od dłuższego czasu Opera nie jest dla widza i dla spełnienia jego oczekiwań, jest miejscem dla realizacji, czy raczej samo realizacji Dyrektora i jego jak to ktoś trafnie określił spółki z o.o.
Czy nasze opinie mają jakikolwiek wpływ na repertuar, czy pustawa widownia ma jakikolwiek wpływ na wynagrodzenie dyrektora naczelnoartystycznego, nie ma żadnego, bo nie ma żadnej odpowiedzialności za słaby poziom i nieciekawy repertuar.
Za zniszczenie np. obrazu czy rzeźby odpowiada się karnie, a zniszczenie zespołu i repertuaru Baletu Opery Bałtyckiej ogłaszane jest jako absolutny sukces i nowatorstwo na skalę kraju, nic tylko jeszcze dać nagrodę.
Taniec, bo o balecie trudno mówić, został wyrzucony w Operze Bałtyckiej na OUT, czy doczekam się, że wprawną ręką zostanie znowu wprowadzony do gry chociaż by na naszym polskim boisku.
Życzę wszystkim sympatykom Gdańskiego Baletu powrotu do czasów gdy z tym zespołem chcieli grać Drzewiecki, Slowak, Ejfman, do czasów kiedy soliści tego zespołu zdobywali pierwsze miejsca na konkursach nie tylko krajowych, do czasów kiedy przynależność do tego zespołu była zawodową nobilitacją, do czasów kiedy warunkiem tańczenia na zawodowej scenie było ukończenie z co najmniej dobrymi wynikami szkoły baletowej. Życzę aby sztuką przestali zajmować się hohsztaplerzy bez względu na to jakim nazwiskiem się podpisują głaszcząc jedyną i niepodważalną prawdę. Czas te prawdy zweryfikuje ale szkody poczynione w imię tych prawd przez lata będzie trzeba naprawiać.
Dziwi mnie ta gorąca atmosfera dyskusji, dość jednostronna ale to wina spektaklu i jego twórczyni. Drodzy dyskutanci przecież tak naprawdę nikogo nie interesują nasze opinie. Od dłuższego czasu Opera nie jest dla widza i dla spełnienia jego oczekiwań, jest miejscem dla realizacji, czy raczej samo realizacji Dyrektora i jego jak to ktoś trafnie określił spółki z o.o.
Czy nasze opinie mają jakikolwiek wpływ na repertuar, czy pustawa widownia ma jakikolwiek wpływ na wynagrodzenie dyrektora naczelnoartystycznego, nie ma żadnego, bo nie ma żadnej odpowiedzialności za słaby poziom i nieciekawy repertuar.
Za zniszczenie np. obrazu czy rzeźby odpowiada się karnie, a zniszczenie zespołu i repertuaru Baletu Opery Bałtyckiej ogłaszane jest jako absolutny sukces i nowatorstwo na skalę kraju, nic tylko jeszcze dać nagrodę.
Taniec, bo o balecie trudno mówić, został wyrzucony w Operze Bałtyckiej na OUT, czy doczekam się, że wprawną ręką zostanie znowu wprowadzony do gry chociaż by na naszym polskim boisku.
Życzę wszystkim sympatykom Gdańskiego Baletu powrotu do czasów gdy z tym zespołem chcieli grać Drzewiecki, Slowak, Ejfman, do czasów kiedy soliści tego zespołu zdobywali pierwsze miejsca na konkursach nie tylko krajowych, do czasów kiedy przynależność do tego zespołu była zawodową nobilitacją, do czasów kiedy warunkiem tańczenia na zawodowej scenie było ukończenie z co najmniej dobrymi wynikami szkoły baletowej. Życzę aby sztuką przestali zajmować się hohsztaplerzy bez względu na to jakim nazwiskiem się podpisują głaszcząc jedyną i niepodważalną prawdę. Czas te prawdy zweryfikuje ale szkody poczynione w imię tych prawd przez lata będzie trzeba naprawiać.
Zgadzam się z tą opinią
Widać ,że nas widzów pragnących różnorodnego repertuaru nie szanuje już chyba nikt ... - a urzędy nadrzędne ,które sprawują tak zwaną nazwijmy to kuratele nad Operą Bałtycką nie widzą narastającego problemu lub może nie chcą widzieć - być może jest to dla nich nawet wygodne ...??? tylko dlaczego widzowie 3-miasta mają być pokrzywdzeni i postawieni w sytuacji prawie bez wyjścia - czyli albo narzucony repertuar Dyrektora Opery Bałtyckiej albo chcąc cokolwiek zobaczyć choć trochę innego jesteśmy zmuszeni podróżować po Polsce - Bydgoszcz, Łódź , Warszawa .... Naprawdę jest już tak nieciekawie ,że się nawet płakać chce .... ale my malutcy widzowie chyba niewiele wskóramy ....SMUTNE :(
Znowu to samo - Izadora nie umie pisać historii!
Zamieniając balet Opery Bałtyckiej w Bałtycki Teatr Tańca, Izadora Weiss chyba przyjęła, że "im dziwniej, tym lepiej". "Out" jest spektaklem kuriozalnym, pełnym długich, afabularnych scen, niby połączonych myślą przewodnią o wykluczeniu jednostki nieprzystającej do norm społecznych. Niestety myśl ta - przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu - była słabo zarysowana, widoczna może w kilku scenach. Całość baletu tworzyła wrażenie połączenia kilku etiud, owszem, zatańczonych ładnie i ciekawych dla oka, jeżeli się je przymknęło na choreograficzne kalki z innych przedsięwzięć pani Weiss.
Co do fabuły, niestety mam wrażenie że Izadora Weiss ma problem z konstrukcją historii, realizacją libretta w swoich choreografiach. Poza "...z nieba", które oparte było na kanonie baletu klasycznego (Sylfida, Giselle) i wyjątkowo udaną inscenizacją "Romea i Julii", pozostałe dokonania pani Weiss frustrują brakiem akcji i niejasnością przesłania. Nie chodzi mi o to, żeby w każdym spektaklu był główny bohater, który realizuje życiową misję, a na koniec dostaje pół królewny ;), jednak dobrze byłoby, gdyby fajna koncepcja - bo akurat alienacja jednostki jest tematem, do którego mogłoby odnieść się wielu ludzi - była przekonująco oddana w tańcu.
Z tańcem w "Oucie" też mam problem. Choreografie są bardzo dobre. Niektóre są nawet piękne. Niestety jest w nich mnóstwo wtórności. Rozumiem dążenie Izadory Weiss do stworzenia własnego, rozpoznawalnego stylu, ale NIE MOŻE on opierać się na tańczeniu w kółko kilku schematów ruchowych.
A propos powtórzeń, to kolejną słabą stroną "Outu" są podobieństwa scen z tego spektaklu do wcześniejszych realizacji. Przykłady:
- czaszka na kurtce Thanatosa w "Out"- czaszka na bluzce Śmierci w "4&4"
- solówka Frani do piosenki Bebe w "Out" - solówka Frani do piosenki Bebe w "Romeo i Julii" (nawet gesty były podobne)
- drzewka w scenie tańca "Zielonych" w "out" - sadzonki ryżu w finale "Eurazji"
I tak dalej...Jeśli ktoś widział większość baletów Izadory Weiss na pewno rzuciły mu się w oczy te podobieństwa. To jest piękne i innowacyjne tylko za pierwszym razem.
Żeby nie było, że tylko narzekam: muzyka w "Out" jest, jak w każdej realizacji Izadory Weiss, genialna (chociaż "Fallin'" Alicii Keys mocno zaskakuje). Fajnie zostały wprowadzone rekwizyty - czarno-białe skrzynki w bardzo dobrej scenie zbiorowej i pióra w pięknym końcowym tańcu dziewczyn. Oczywiście nie zawiedli tancerze - Michał Łabuś jako JEDYNY spośród chłopców na niedzielnym spektaklu zachwycał energią, wyrazem i doskonałą techniką aktorską. Cudownie zaprezentowała się Sylwia Borowy jako zmysłowa i tajemnicza Szafirowa. Reszta była tłem.
Co do fabuły, niestety mam wrażenie że Izadora Weiss ma problem z konstrukcją historii, realizacją libretta w swoich choreografiach. Poza "...z nieba", które oparte było na kanonie baletu klasycznego (Sylfida, Giselle) i wyjątkowo udaną inscenizacją "Romea i Julii", pozostałe dokonania pani Weiss frustrują brakiem akcji i niejasnością przesłania. Nie chodzi mi o to, żeby w każdym spektaklu był główny bohater, który realizuje życiową misję, a na koniec dostaje pół królewny ;), jednak dobrze byłoby, gdyby fajna koncepcja - bo akurat alienacja jednostki jest tematem, do którego mogłoby odnieść się wielu ludzi - była przekonująco oddana w tańcu.
Z tańcem w "Oucie" też mam problem. Choreografie są bardzo dobre. Niektóre są nawet piękne. Niestety jest w nich mnóstwo wtórności. Rozumiem dążenie Izadory Weiss do stworzenia własnego, rozpoznawalnego stylu, ale NIE MOŻE on opierać się na tańczeniu w kółko kilku schematów ruchowych.
A propos powtórzeń, to kolejną słabą stroną "Outu" są podobieństwa scen z tego spektaklu do wcześniejszych realizacji. Przykłady:
- czaszka na kurtce Thanatosa w "Out"- czaszka na bluzce Śmierci w "4&4"
- solówka Frani do piosenki Bebe w "Out" - solówka Frani do piosenki Bebe w "Romeo i Julii" (nawet gesty były podobne)
- drzewka w scenie tańca "Zielonych" w "out" - sadzonki ryżu w finale "Eurazji"
I tak dalej...Jeśli ktoś widział większość baletów Izadory Weiss na pewno rzuciły mu się w oczy te podobieństwa. To jest piękne i innowacyjne tylko za pierwszym razem.
Żeby nie było, że tylko narzekam: muzyka w "Out" jest, jak w każdej realizacji Izadory Weiss, genialna (chociaż "Fallin'" Alicii Keys mocno zaskakuje). Fajnie zostały wprowadzone rekwizyty - czarno-białe skrzynki w bardzo dobrej scenie zbiorowej i pióra w pięknym końcowym tańcu dziewczyn. Oczywiście nie zawiedli tancerze - Michał Łabuś jako JEDYNY spośród chłopców na niedzielnym spektaklu zachwycał energią, wyrazem i doskonałą techniką aktorską. Cudownie zaprezentowała się Sylwia Borowy jako zmysłowa i tajemnicza Szafirowa. Reszta była tłem.
nie rozumiem...
Artysta ma prawo do powielania pewnych "elementów" swoich sztuk. Ja nie odbieram tego tak negatywnie. To raczej wynikspójnego indywidualnego języka. Nigdy nie krytykowałem filmów Felliniego, bo w wielu z nich są podobne motywy, gra Mastroianni, muzykę pisze Rota itp. itd...
Więcej pokory do historii sztuki, drodzy krytykanci!
Więcej pokory do historii sztuki, drodzy krytykanci!
P. Isadoro Waiss
niestety wyszłam z przedstawienia bez emocji, mało o nim rozmawiałam bo właściwie nie było o czym. brak powiązań tematycznych pomiędzy scenkami, właściwie libretto tak szeroko opisane w programie nie jest przedstawione w spektaklu. gdzie ta alienacja? Inność... wszystko było takie same, kostiumy, choreografia...jedno co wywarło na mnie lekkie wrażenie to ostatnia scenka z piórami, gdzie o dziwo nie było ŻADNEJ chorografii a efekt był! Poza tym nic, żadnych emocji. Jeżeli chodzi o wykonawców to jedyna Franciszka potrafiła pokazać swoje wnętrze w tańcu, reszta była pusta i bez jakichkolwiek przeżyć. A M. Łabuś był wręcz niesmaczny w swoim gejowskim ruchu, wielki gumowy i spocony, fujjjj, brr. Brak przedstawień z treścią!!! Tylko w dwóch przedstawieniach p. Isadory ( bo trudno to nazwać baletem) była treść: W drugim akcie "...z nieba" i w "Romeo i Julii" (wiadomo) reszta w ogóle mogłaby nie istnieć! Szkoda pracy was wszystkich i PIENIĘDZY naszych - podatników! A golizną niedługo nas zaleją, drugie MTV, już się coraz bardziej się rozbierają....jest to sposób na przyciągnięcie części widowni, rzenada!!!
Bardzo nierówny - nie polecam!
Abstrahując od rzemiosła artystów na scenie, które jest jakie jest (z synchronicznym tańcem nie ma problemów tylko podczas solówek - ale to wina reżysera), Z BALETEM MA TO TYLE WSPÓLNEGO CO YOU CAN DANCE!
Owszem, momentami muzyka i układy robią wrażenie, jednak z każdą kolejną sceną jest coraz gorzej - muzyka zaczyna przypominać sieczkę z MTV a choreografia rodem tancerzy na koncercie Madonny (tyle, że u Madonny tańczą równo).
Z drugiej strony jeśli ktoś ma głupawą, nastoletnią córkę, która lubi taniec to można ją zabrać - z pewnością się spodoba a i może się ciut ukulturalni przez pójście do opery. Jeśli tak traktować ten balet - jako pozytywistyczną próbę dotarcia do motłochu z kulturą wyższą to ok - tylko naprawdę nie wiem co, poza bytnością w budynku opery - będzie to miało z ową kulturą wspólnego.
Owszem, momentami muzyka i układy robią wrażenie, jednak z każdą kolejną sceną jest coraz gorzej - muzyka zaczyna przypominać sieczkę z MTV a choreografia rodem tancerzy na koncercie Madonny (tyle, że u Madonny tańczą równo).
Z drugiej strony jeśli ktoś ma głupawą, nastoletnią córkę, która lubi taniec to można ją zabrać - z pewnością się spodoba a i może się ciut ukulturalni przez pójście do opery. Jeśli tak traktować ten balet - jako pozytywistyczną próbę dotarcia do motłochu z kulturą wyższą to ok - tylko naprawdę nie wiem co, poza bytnością w budynku opery - będzie to miało z ową kulturą wspólnego.
LABUS I KIERC BEZNADZIEJA-OUT PORAZKA!!!
byłam na każdej premierze pani izadory(zresztą je recenzuje) i jest coraz gorzej.a sztucznie tu widze że ktoś chwali "tancerzy" którzy są słabi , tyle że na tle zespołu wypadają lepiej i to wszystko.Niestety odgórnie musze pisać pozytywnie(żygać już mi sie chce-ale musze).ps.podoba mi sie prawdziwe stwierdzenie IZADORA Sp.z o.o bardzo trafne.APELUjE - LUDZIE RATUJCIE OPERE!!!!!
piękne przedstawienie
Może rzeczywiście etiudom brakowało spójności, ale sam spektakl oceniam bardzo dobrze. Z zachwytem oglądałam popisy taneczne tancerzy - ogromne brawa dla p. Łabusia! Jego niezwykła gibkość i radość z tańca była urzekająca. Trzy solistki: każda inna, ale każda znakomita w swojej roli. Polecam wszystkim:)
"Out"
Z żalem czytam wszystkie opinie,króre świadczą jak źle dzieje się w Gdańsku.
Jestem zwolennikiem POB i bardzo kibicuję nowym władzom żeby Trójmiasto miało naprawdę dobrą istytucję kultury wysokiej.
Czytając opinie o działalności obecnej dyrekcji nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Działalność każdego urzędnika jest weryfikowalna i podlega ocenie,a takim jest także dyrektor POB.
Opera nie jest jak ktoś napisał Sp.z o.o i powinna podlegać surowej ocenie Urzędu Marszałkowskiego,który wydaje na tą instytucję miliony złotych.
Proszę Państwa,POB jest instytucją wszystkich którzy płacą podatki i mają prawo oczekiwać czegoś więcej.
Niepokoję się o dalszą działalność POB,chociaż życze wszystkim krórzy w niej pracują naprawde samych sukcesów,ale pewne sytuacje nie mogą mieć miejsca.
Namawiam wszystkich którym zależy na dobru tej instytucji aby wyrazili swoje opinie w urzędach państwowych odpowiedzialnych za jej działalność.
Pozdrawiam i do zobaczenia w lepszych czasach POB.
zawiedziony
Jestem zwolennikiem POB i bardzo kibicuję nowym władzom żeby Trójmiasto miało naprawdę dobrą istytucję kultury wysokiej.
Czytając opinie o działalności obecnej dyrekcji nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Działalność każdego urzędnika jest weryfikowalna i podlega ocenie,a takim jest także dyrektor POB.
Opera nie jest jak ktoś napisał Sp.z o.o i powinna podlegać surowej ocenie Urzędu Marszałkowskiego,który wydaje na tą instytucję miliony złotych.
Proszę Państwa,POB jest instytucją wszystkich którzy płacą podatki i mają prawo oczekiwać czegoś więcej.
Niepokoję się o dalszą działalność POB,chociaż życze wszystkim krórzy w niej pracują naprawde samych sukcesów,ale pewne sytuacje nie mogą mieć miejsca.
Namawiam wszystkich którym zależy na dobru tej instytucji aby wyrazili swoje opinie w urzędach państwowych odpowiedzialnych za jej działalność.
Pozdrawiam i do zobaczenia w lepszych czasach POB.
zawiedziony
Nikt wam nie wmówi że białe jest białe
Drodzy krytycy czytając wasze opinie to odnoszę wrażenie że nadajecie się do polityki (nikt wam nie wmówi że czarne jest czarne) ile w was agresji i nienawiści ! nie znam OUT ale byliśmy na "Romeo i Julia "oraz "Eurazja" i naprawdę polecamy-świetne i z pewnością wybierzemy się na OUT
czy naprawdę cechą naszą narodową jest bij zabij dobij -okropność
czy naprawdę cechą naszą narodową jest bij zabij dobij -okropność