Odpowiadasz na:

P. Isadoro Waiss

niestety wyszłam z przedstawienia bez emocji, mało o nim rozmawiałam bo właściwie nie było o czym. brak powiązań tematycznych pomiędzy scenkami, właściwie libretto tak szeroko opisane w programie... rozwiń

niestety wyszłam z przedstawienia bez emocji, mało o nim rozmawiałam bo właściwie nie było o czym. brak powiązań tematycznych pomiędzy scenkami, właściwie libretto tak szeroko opisane w programie nie jest przedstawione w spektaklu. gdzie ta alienacja? Inność... wszystko było takie same, kostiumy, choreografia...jedno co wywarło na mnie lekkie wrażenie to ostatnia scenka z piórami, gdzie o dziwo nie było ŻADNEJ chorografii a efekt był! Poza tym nic, żadnych emocji. Jeżeli chodzi o wykonawców to jedyna Franciszka potrafiła pokazać swoje wnętrze w tańcu, reszta była pusta i bez jakichkolwiek przeżyć. A M. Łabuś był wręcz niesmaczny w swoim gejowskim ruchu, wielki gumowy i spocony, fujjjj, brr. Brak przedstawień z treścią!!! Tylko w dwóch przedstawieniach p. Isadory ( bo trudno to nazwać baletem) była treść: W drugim akcie "...z nieba" i w "Romeo i Julii" (wiadomo) reszta w ogóle mogłaby nie istnieć! Szkoda pracy was wszystkich i PIENIĘDZY naszych - podatników! A golizną niedługo nas zaleją, drugie MTV, już się coraz bardziej się rozbierają....jest to sposób na przyciągnięcie części widowni, rzenada!!!

zobacz wątek
14 lat temu
~mgr

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry