Widok
Ożenić się nie mogę
Opinie do spektaklu: Ożenić się nie mogę.
Aleksander Fredro
Ożenić się nie mogę
Sława, błysk fleszy, news, moda i wielka gra.
Czy chodzi o to, żeby się ożenić zdobywając serce i rękę ukochanej, czy raczej o to, by choć przez jeden dzień być gwiazdą plotkarskich portali. Pieniądze, znajomości, szantaże
i kompromitujące listy, to narzędzia do osiągnięcia tego celu. Ale, czy w sieci kłamstw, intryg i zamiany ról, gdzie paparazzi nie ...
Przejdź do spektaklu.
Aleksander Fredro
Ożenić się nie mogę
Sława, błysk fleszy, news, moda i wielka gra.
Czy chodzi o to, żeby się ożenić zdobywając serce i rękę ukochanej, czy raczej o to, by choć przez jeden dzień być gwiazdą plotkarskich portali. Pieniądze, znajomości, szantaże
i kompromitujące listy, to narzędzia do osiągnięcia tego celu. Ale, czy w sieci kłamstw, intryg i zamiany ról, gdzie paparazzi nie ...
Przejdź do spektaklu.
duży +
Wersje uwspółcześnione czy nowoczesne zazwyczaj nie bronią się i widz dochodzi do wniosku, że lepiej już było mu z klasyką z kanonu lektur szkolnych.
Tutaj było inaczej, współczesna wersja wyszła świetnie. Poszłam na prawie dwie godziny śmiechu i dziwiło mnie, że dzień po premierze na widowni są puste miejsca. Szkoda, niech żałuje kto nie był.
Znakomita jest scena z tłumaczeniem na język migowy. Chciałabym kiedyś zagrać taki skecz. Dobrze wykorzystano kamerę, świetne są wszystkie sceny, w których pani dziennikarka ma większe parcie na szkło niż jej rozmówcy. Zakończenie też jest dobre, chodzi mi o grę aktorską, a nie same kwestie końcowe, które przecież były przewidywalne. Nie spodziewałam się nie wiadomo jak głębokiej puenty.
Spektakl można rozpatrywać w wielu płaszczyznach. Najbardziej powierzchowna jest oczywiście ta komiczna i na niej też można się zatrzymać. Kto potrzebuje więcej, ten zaduma się także nad losem współczesnych celebrytów, pustką takich związków, konsumpcjonizmem, życiem na pokaz etc. Ja takiej refleksji szukam i w komediach, tym razem dostałam czego chciałam. Tu cisną się wspomnienia o "gwiazdach" z polskiego podwórka.
Polecam przeczytanie sobie "Ćwiartka raz" Korwin-Piotrowskiej przed wizytą w teatrze. Bardzo dobre zestawienie.
Tutaj było inaczej, współczesna wersja wyszła świetnie. Poszłam na prawie dwie godziny śmiechu i dziwiło mnie, że dzień po premierze na widowni są puste miejsca. Szkoda, niech żałuje kto nie był.
Znakomita jest scena z tłumaczeniem na język migowy. Chciałabym kiedyś zagrać taki skecz. Dobrze wykorzystano kamerę, świetne są wszystkie sceny, w których pani dziennikarka ma większe parcie na szkło niż jej rozmówcy. Zakończenie też jest dobre, chodzi mi o grę aktorską, a nie same kwestie końcowe, które przecież były przewidywalne. Nie spodziewałam się nie wiadomo jak głębokiej puenty.
Spektakl można rozpatrywać w wielu płaszczyznach. Najbardziej powierzchowna jest oczywiście ta komiczna i na niej też można się zatrzymać. Kto potrzebuje więcej, ten zaduma się także nad losem współczesnych celebrytów, pustką takich związków, konsumpcjonizmem, życiem na pokaz etc. Ja takiej refleksji szukam i w komediach, tym razem dostałam czego chciałam. Tu cisną się wspomnienia o "gwiazdach" z polskiego podwórka.
Polecam przeczytanie sobie "Ćwiartka raz" Korwin-Piotrowskiej przed wizytą w teatrze. Bardzo dobre zestawienie.
Byłam dzisiaj. Po pierwszej części pomyślałam- kurcze kiepsko, bardzo słabe, czułam się rozczarowana i poirytowana, a po drugiej części, która była jeszcze słabsza zrobiło mi się żal.... żal, ze ktoś tak gorzko zadrwił z naszych bądź co bądź dobrych gdyńskich aktorów i obsadził ich w takim spektaklu. Zabrakło tego, co w komedii jest podstawą - wartkiej akcji, napięcia, dowcipu i "nieoczekiwanej" puenty. Aktorzy starali się jak mogli, każdy na swój sposób gdzieś próbował się bronic, ale razem to wszystko niestety nie zatrybiło.
Ale jak widzę po komentarzach ludziom się podoba, a o gustach się nie dyskutuje także to tylko moja bardzo subiektywna opinia.
Ale jak widzę po komentarzach ludziom się podoba, a o gustach się nie dyskutuje także to tylko moja bardzo subiektywna opinia.
Cienizna
Zdecydowanie szkoda czasu. Bez polotu, spójności i wartkiej akcji. Fredro wyprany w pralce bębnowej z dużą dozą wybielacza reżysera. Scena z językiem migowym świetna, wcześniej i dalej można sobie darować.
Poza panem Michalskim i Sędrowskim oraz panią Żarnecką, zagranie byle jak i "na odczep".
Poza panem Michalskim i Sędrowskim oraz panią Żarnecką, zagranie byle jak i "na odczep".