PSYCHOPATA W AUTOBUSIE!!
Witam. Pisze do ludzi, którzy jeżdżą autobusami 207, 232, 151, 209. Od ponad pół roku obserwuje się w nich młodego mężczyznę, na oko 25 lat, chudy, zniszczone zęby, obdarte ubrania, błędny wzrok....
rozwiń
Witam. Pisze do ludzi, którzy jeżdżą autobusami 207, 232, 151, 209. Od ponad pół roku obserwuje się w nich młodego mężczyznę, na oko 25 lat, chudy, zniszczone zęby, obdarte ubrania, błędny wzrok. Często mówi do siebie, przyklęka, modli się, kopie drzwi, boksuje rękami w powietrzu, wyzywa ludzi, zaczepia rękami itd.
A teraz opiszę co mi się przydarzyło i dlaczego będę się starała doprowadzić sprawę do porządku.
Wracam ostatnim 207 do Pruszcza. Czekając jeszcze na przystanku przysiada się do mnie owy mężczyzna i po kilku minutach zaczyna odprawiać rękami swoje czary. Zawija rękę za plecami i szczypie mnie w moje plecy. Po zwróceniu uwagi sytuacja powtarza się. Wstaję i idę na przystanek obok. Po dwóch minutach mężczyzna idzie do mnie. Odwracam się szybko przerażona do pana stojącego na prawo ode mnie i proszę go o rozmowę, tłumaczę szybko dlaczego się boję i co się wydarzyło. Chory chłopak robi kilka rundek wokół przystanku po czym przychodzi do nas i mówi coś o zmarzniętych rękach. W autobusie próbuje się do mnie przysiąść, jednak miły pan w ostatniej chwili zajmuje miejsce obok mnie. Chory chłopak stoi niedaleko, co jakiś czas podskakuje, spaceruje, kuca i boksuje dalej rękami. W Pruszczu w centrum pan, który mnie wybawił odwraca się, ja też zerkam dyskretnie - PSYCHOLA nie ma! Jak zwykle wysiadł na Lipcach, ach co za szczęście!! Na Osiedlu Wschód jestem już sama w autobusie, bez pana, który uratował mnie od towarzystwa tego człowieka. Autobus prawie pusty, godzina 23. Wyciągam z torby klucze do domu, wstaję do drzwi i naciskam czerwony przycisk. Z na wpółleżącej pozycji podnosi się z tyłu autobusu PSYCHOL i biegnie w moją stronę. Wydzieram się "jesteś chory, zostaw mnie, nie wysiadaj, odsuń się". Reszta pasażerów oczywiście nie reaguje, tylko jedna pasażerka uśmiecha się głupkowato pod nosem ale stara się nie patrzeć w naszą stronę. Jestem k.urwa sama SAMA po prostu!! Ciemno, wysiąde z autobusu a psychopata, który sam nie wie na jakim jest świecie wysiądzie za mną! Na szczęście usiadł, patrzył się z byka i mamrotał pod nosem niemiłe epitety mod moim adresem.
Pojechał dalej, moze wysiadł na nastepnym przystanku i teraz łazi tu po osiedlu po ciemku, nie znając okolicy, straszy innych? Włazi do ogródków albo zaczepia nocnych spacerowiczów?
Człowiek prawdopodobnie chory, bez leków, coraz bardziej agresywny i nieobliczalny. Prawdopodobnie jeszcze go spotkam w autobusie lub na przystanku. Być może ktoś inny go spotka w dzień lub w nocy. Aby dalej poradzić sobie w tej sprawie, potrzebuję jego nazwiska, bądź adresu, bądź danych jego rodziny.
Uprzejmym z góry dziękuję.
zobacz wątek