Widok
Partacz (...) - nie dajcie się nabrać
Zamówiłam marynarkę ciepłą (zakład krawiectwa ciężkiego(!), z niebieską podszewką, obcisłą, jednorzędową. Rezultat - szeroka dwurzędowa marynarka na lichej czarnej podszewce z przydługimi szerokimi rękawami. Może do trumny komuś by się przydała. Krawiec, który nie robił żadnych notatek, wypiera się w żywe oczy ustalonych parametrów, mimo, że mam świadków. Nie jest zrzeszony w Cechu rzemiosł, ale doskonale znają tam jego nazwisko, gdyż nie jestem pierwszą poszkodowaną - byle kto może otworzyć teraz zakład krawiecki. Były znaki ostrzegawcze, które zignorowałam - stęchły zapaszek w sklepiku, słowa świadczące o tym, że niezadowolony klient to jest norma, brak jakiegokolwiek rachunku, żadnych zapisków. Trzymajcie się z daleka od pana Edwarda R. i jego tzw zakładu krawieckiego. Równie dobrze mógłby mieć pracownię baletu. Miejski Rzecznik Konsumentów sugeruje sąd jako sposób załatwienia sprawy. Ja sądzę, że powinna istnieć jakaś czarna lista nierzetelnych zakładów usługowych, żeby można było sprawdzić na co się decydujemy.