Zamówiłam gładzice. Koło gladzicy nawet to nie leżało. To jak by zmielić pangę z większa ilością maki ziemniaczanej i przennej i usmażone w formie filetu. Nie da się tego zjeść. Plus do tego śmierdziało starym olejem. Po odesłaniu potraw na kuchnie, kelnerka nie mogła nic zrobić jak to określiła, a za nie zjedzony posiłek trzeba było zapłacić.
Zapytałam kelerni czy jadła gdzieś gladzice- powiedziała ze nie. Kucharz tez chyba nie jadł i nie wie jak ta ryba powinna smakować.