Koleżanka poleciła mi ten salon, trochę się wahałam czy zamówić usługę do domu, ale lenistwo wygrało
Ja siedziałam sobie w fotelu przy muzyce, z kieliszkiem wina, a pedicurzystka w tym czasie zrobiła świetną pracę...
Zazwyczaj jak chodziłam do innego salonu, paznokcie jeszcze nie doschły, ja musiałam już zwolnić miejsce następnej klientce i zawsze kończyło się to odciśniętymi skarpetami na lakierze...
W tym przypadku nie było tego problemu :)