Re: Pędzące samochody po Pszennej
KAŻDY tutaj pisze o dzieciach. Ani razu nie napisałam, że nie jeżdżę odpowiedzialnie ani, że poruszam się z dużą prędkością. Ani razu nie napisałam o wyłącznej przyjemności z jazdy - nie widzę ani...
rozwiń
KAŻDY tutaj pisze o dzieciach. Ani razu nie napisałam, że nie jeżdżę odpowiedzialnie ani, że poruszam się z dużą prędkością. Ani razu nie napisałam o wyłącznej przyjemności z jazdy - nie widzę ani nie odczuwam żadnej radości z tego, że zęby mi dzwonią od jazdy po płytach - z nawet najniższą prędkością, ani z tego, że wszędzie czai się niebezpieczeństwo wtargnięcia. Mam prawo i uprawnienia do poruszania się ciężką maszyną, ale Ty nie masz prawa obciążać mojej psychiki odpowiedzialnością za czyjąś nieuwagę. Ani razu też nie napisałam, że jestem przeciwna chodnikom czy spowalniaczom. Ja się nie muszę brać w garść, to Twoja wypowiedź pełna nieuzasadnionych insynuacji świadczy o rozchwianiu emocjonalnym - moje są spokojne i wyważone. Nie można porównywać głównej arterii miasta z wiejską drogą przelotową. A samochód, owszem należy do maszyn niebezpiecznych - jeśli uważasz, że jest inaczej to się nie dziwię, że jest tyle wypadków. Często jestem po drugiej stronie barykady jako pieszy i zanim wyjdę na jezdnię najpierw upewniam się, że nie wejdę komuś pod koła - chociażby dlatego, że mam krótszą drogę hamowania.
zobacz wątek