Re: Pędzące samochody po Pszennej
No niestety, ale musisz obciazac swoja psychike na przelotowej drodze bez chodnika, chyba, ze chcesz skonczyc w wiezieniu...
Zamien slowo - wtargniecie - na chec przejscia pieszego na druga...
rozwiń
No niestety, ale musisz obciazac swoja psychike na przelotowej drodze bez chodnika, chyba, ze chcesz skonczyc w wiezieniu...
Zamien slowo - wtargniecie - na chec przejscia pieszego na druga strone ulicy.
Samochodow jest zbyt duzo, by dalej ciagnac ich dominacje.
Jestem osoba dorosla a chodzenie po baninskich jumbostradach to niezla adrenalina i stres. Jakis czas temu idac po dobrej stronie drogi jakis pan przejechal tak blisko na Ksiezycowej, ze zahaczyl o mnie lusterkiem. Od tej pory idac wymachuje torba, parasolem, wtedy kierowcy dostaja olsnienia i omijaja mnie z duza odlegloscia.
Pamietam za to czasy, gdy samochodow bylo malo, po ulicach biegaly bandy 5-latkow, grajace w pilke na srodku drogi a rodzicom by do glowy nie przyszlo, zeby ich kontrolowac i bez przerwy przypominac o jezdzacych samochodach. Dzieci mialy dzika wolnosc i nie siedzialy w domu czy samochodzie lub szly ewentualnie trzymane kurczowo za reke nawet idac po chodniku, bo inaczej moglyby zginac pod kolami.
Ty tez moze kiedys miec gorszy dzien i moze komus "wtargniesz". Nie mow, ze nie, bo taka pewnosc swiadczy o braku doswiadczenia zyciowego.
Bedziesz sie wtedy cieszyc, ze ktos obciazyl swoja psychike odpowiedzialnoscia za czyjas nieuwage.
Tak naprawde nazywa sie to: ograniczone zaufanie i obowiazuje pieszego, kierowce i rowerzyste.
Samochody sa niebezpieczne i dlatego im wolniej musza jezdzic tym lepiej - dla pieszych.
I dlatego to kierowcy musza byc bardziej obciazeni. Bo to oni stanowia zagrozenie a nie odwrotnie.
I mowie to pomimo codziennego jezdzenia samochodem od wielu lat.
Chce jezdzic samochodem? Ok, ale musze miec oczy dookola glowy.
zobacz wątek