Widok
film świetny - jednak nie dla miłośników kina akcji
perfect days niemieckiego reżysera Wima Wendersa to bardzo dobry film o zyciu. Takim codziennym. Zyciu, którym można się cieszyc, dlatego, ze jest. Zwykle niemal nikt z nas tego nie docenia. Zwyklego zycia. Do czasu. Tym czasem może być przebyta ciezka choroba, odejście kogos bliskiego czy inne traumatyczne przezycia. I wtedy nagle docenia się zycie, bo przez chwile chociaż człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, ze jest tak, jak powiedział dwa tysiące sześćset lat temu Budda zycie jest jak plomien swiecy na wietrze. A jednak po jakims czasie znow zapominamy i zaczynamy zyc jak wcześniej, często znudzenie i czekający na niewiadomo co. Tymczasem zycie przecieka przez palce. Ludzie chcą atrakcji, chcą cudow w stylu chodzenie po wodzie. A szkoda, ze nie rozumieją, iż samo to, ze te kilkadziesiąt kilogramow wody, skory, miesa, kosci i miesni porusza się, siada i chodzi już samo w sobie jest cudem. Kiedy będziesz się cieszyl/a zyciem, jak nie teraz? Jest tylko TERAZ i tylko TERAZ się liczy. Wczoraj jest nieważne, Jutro jest niepewne. To co naprawdę mamy to tylko TU i teraz. i bedac w TU i TERAZ warto być przytomnym tego momentu zamiast pograzac się w niekonczacym potoku myśli i uczuc, które sa tak samo nierealne, jak odbicia chmur na tafli wody. Film raczej dla koneserow. Milosnicy kina akcji niech unikają jak ognia. Ale ci którzy chcą zobaczyć jaki powinien być DOBRY film niech wybiorą się do kina. Warto. 8 na 10 w mojej ocenie.