Urok, sznyt i legenda znane z opowieści nadal pozostały choć może forma i styl uległy przeobrażeniom ,poddały się wymogom teraźniejszości ,ułożone według sposobu a raczej pomysłu na prowadzenie tej restauracji. ...Na początek interesująca wegańska kwaśnica z boczniakami, chociaż przy tym stopniu kwasowości zupy użyłbym bardziej aromatycznych i zdecydowanych w smaku grzybów, przystawki, hmm..- świetny śledź idealnie zbalansowane dodatki , okoń dużo słabiej , delikatne mięso nieco zwiędło pod naporem panierki, obie przystawki nienagannie podane. Panowie kelnerzy od początku wizyty wykazywali się dużym profesjonalizmem wyczuciem i wiedzą na temat menu, świetnie dobrane wino! Dania główne: policzki wołowe oraz pierś z gęsi - mięsa zrobione bez zarzutu, sosy w punkt, szkoda ,że dodatki czyli gotowe kluseczki z paczki oraz niezjadliwe buraczki w obu daniach ( totalnie przesłodzone) .Reasumując to co robią sami jest jest super to co jest gotowe jest kiepskie i to czuć! Miejsce ma ogromny kapitał, świetną lokalizację, kuchnie która potrafi ,super obsługę kelnerską i legendę miejsca ale nad dodatkami muszą koniecznie popracować, niemniej jednak zachęcam Was do odwiedzenia tego miejsca.