Czytając pozostałe opinie, po pierwszym serwisie uznałem, że musiałem być ich wypadkiem przy pracy. Po drugim utweirdziłem się w przekonaniu, że przynajmniej niektóre z pozytywnych opinii są przesadzone. Kupiłem w Tysarze rower i obsługa sprzedażowa jest faktycznie na wysokim poziomie. Niestety nie przekłada się to na serwis. Po 6 tygodniach użytkowania roweru pojechałem na przegląd regulacyjny - to okazuje się był błąd. Odebrałem rower po kilku dniach i już po pzejechaniu 500m zawróciłem ponieważ łańcuch ocierał o prowadnicę łańcucha (wybaczcie brak fachowości w nazewnictwie). Chłopak, pracujący tam skwitował mój problem hasłem, że nie da się jeździć w ciszy i regulując pokrętłem przy manetkach zniwelował ów szuranie, a przecież dopiero wyjechał z serwisu regulacyjnego. Niestety po kilku kilometrach musiałem zredukować biegi na niższe i okazało się, że tam też ociera. Nastepnego dnia zauważyłem przekoszony suport. Wróciłem do nich i uznano mój problem za mało istotny - "tak się da jeździć". Mimo to poświęcili mu 5 minut, ale usterka nie zniknęła. Będąc świadkiem rozmowy dwóch mechaników rozważających skręcenie gwintów M10 i 3/8" razem, odpuściłem dalsze interwencje.