Widok
Przed świętami Wielkanocnymi znajomi z Niemiec wysłali list z ważnymi dla mnie informacjami. Do dnia dzisiejszego go nie otrzymałem. Wiem jak perfekcyjnie działa poczta w Niemczech i jestem w 100% przekonany, że list został otwarty w Polsce przez pracownika Poczty Polskiej, który poszukiwał "łupów". To nie jest pierwsza przesyłka z Niemiec, która do mnie nie dotarła. Czuję się oszukany i okradziony.
Ale zdajecie sobie sprawę, że list z zagranicy mija mnóstwo tzw. WERów, gdzie przesyłki są segregowane ze względu na kierunek? Jeśli list jest nierejestrowany to MA PRAWO nie dojść, bo właśnie najczęściej w sortowniach przesyłki giną pośród masy innych. Z kolei rejestrowane jak sama nazwa wskazuje są REJESTROWANE - numer nadania który mają na sobie jest zapisywany w każdym miejscu, przez które taki list przeszedł, więc jeśli się gdzieś zgubi to widać, w którym miejscu ostatni raz został "zauważony" przez system i można go szukać. A jak znaleźć zwykły list? W którym miejscu szukać? To jak igła w stogu siana. I zanim mnie shejtujecie że trzymam stronę poczty - wystarczy tam popracować parę miesięcy (teraz już tam nie pracuję, ale kiedyś pracowałam) i się podpytać koleżanek, jak to wszystko działa. I dla jasności - nie pracowałam na naszym urzędzie tylko we Wrzeszczu, ale system działa wszędzie tak samo.
Co do naszego urzędu widzę za to jeden duży plus - poczty w Brzeźnie i Wrzeszczu naliczają bez pytania klientom szybsze wpłaty które są nieco droższe (przejdźcie się tam kiedyś i spróbujcie za coś zapłacić), natomiast na naszym urzędzie jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
Co do naszego urzędu widzę za to jeden duży plus - poczty w Brzeźnie i Wrzeszczu naliczają bez pytania klientom szybsze wpłaty które są nieco droższe (przejdźcie się tam kiedyś i spróbujcie za coś zapłacić), natomiast na naszym urzędzie jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
Pewnie ktoś pracujacy dla Poczty, z tym się zgodzę bo nikt inny dostępu do listów nie ma. Natomiast czy to ktoś z naszego urzędu? W sumie to wątpię bo raz że to by było zbyt oczywiste, a dwa żenajłatwiej jest "przeszperać" listy ludziom pracującym w sortowniach, a nie na urzędach gdzie zawsze obok jest druga osoba. Jak masz otwarty list zawsze możesz to zgłosić, powinni jeśli dobrze pamiętam w takich wypadkach spisać protokuł - musiałbyś się dopytać o formalności.
hym no cos z tym rejestrowanymi z
zagranicy cos sie pani pokrecilo bo owszem kazdy ruch listu jest monitorowany ale do mometu odbioru na lotnisku I dostarczeniu do ageta poczty ha I tu kamfora znika jak ufo I za Chiny ludowe nie mozna znalezc odpowiedzialnego kto go mial w lapskach kazdy sie wykreca inigdy nie bedzie mozna ustalic ipociagnac do odpowiedzialnosci no tak wrzyciu niewysle juz zadnych dokumetow przez poczte polska nikt sie na tym nie wzbogaci amnie staconego czasu ipieniedzy ha szkoda mowic marzy mi sie rzeby lapy po opcinac tym co rece swiezbia ................. wsciekla z za oceanu
zagranicy cos sie pani pokrecilo bo owszem kazdy ruch listu jest monitorowany ale do mometu odbioru na lotnisku I dostarczeniu do ageta poczty ha I tu kamfora znika jak ufo I za Chiny ludowe nie mozna znalezc odpowiedzialnego kto go mial w lapskach kazdy sie wykreca inigdy nie bedzie mozna ustalic ipociagnac do odpowiedzialnosci no tak wrzyciu niewysle juz zadnych dokumetow przez poczte polska nikt sie na tym nie wzbogaci amnie staconego czasu ipieniedzy ha szkoda mowic marzy mi sie rzeby lapy po opcinac tym co rece swiezbia ................. wsciekla z za oceanu
Co prawda żaden list jeszcze mi nie zginął, natomiast często zdarza się że listonosz nawet nie dzwoni tylko zostawia awizo, lub też przychodzi powtórne awizo, a pierwszego nie było. Dodatkowo obsługa na tej poczcie to jest jakaś pomyłka. Tam świat się zatrzymał w poprzednim wieku. Chętnie podpiszę się pod skargą na ową pocztę , ponieważ nie mam zamiaru czekać na zmiany po odejściu pracowników na emeryturę. Co gorsze, obawiam się, że nowi pracownicy nabiorą tych samych nawyków.
Poziom obsługi (niedziałające komputery, system który się zacina itp.)to nie wina pracowników akurat. Mi w każdym razie najbardziej te rzeczy przeszkadzają. Natomiast co do nowoczesności - można sobie zamówić SMSa informującego o dotarciu przesyłki wysłanej, jest też parę innych nowinek ale nikt z nich o dziwo nie korzysta.
Miałam jeszcze niedawno w rodzinie osobę pracującą na poczcie (nie tej, innej) więc wiem, jak to wygląda od podszewki. Wina za zaginięcie listów nie jest zawsze urzędu - istnieją tzw. sortownie, gdzie wszelkie listy są segregowane ze względu na kierunek i szybkość dotarcia (ekonomiczne lub polecone) i to tam często giną. Można to sobie sprawdzić wklepując w śledzeniu przesyłek na stronce poczty polskiej numer przesyłki - list sobie idzie i idzie, mija granicę/kolejne miasto, nagle jest napis WER (czyli właśnie sortownia) i...magicznie nic nie ma dalej. Wsiąkło na amen. Są jeszcze podobno specjalne biura "przesyłek zgubionych", ale nie wiem jak one działają dokładnie - wiem tylko że jak nikt po X czasie jej nie odbierze to są niszczone.
Listy dla dziecka w kolorowych kopertach w ogole nie dochdzą. Chyba myslą, że ktoś wysyła kasę. A poza tym generalnie na poczcie jest chaos,naczelniczka nic z tym nie robi. !!!Bo jak to jest mozliwe, że przychodza do okienka ludzie z firm i są czasami nawet przez 15 min.obslugiwani,a nikt nie pomyśli, aby pozostałą część, obsłuzyć przy innym- wydac/ przyjąć paczkę! Kiedyś na zadane pytanie paniusia w okularach- siedzi w okienku gdzie przyjmuje listy, odp. coooo? Brak kultury!