W Brovarni byłam po raz pierwszy - zaprosił mnie mąż. Zacznę od minusa - kelner (może kierownik sali) podszedł zapytać, na jakie piwo mamy ochotę, a kiedy poprosiliśmy o kartę, przewrócił oczami i z łaską po nią poszedł - nie do końca rozumiem skąd to zachowanie? Chyba zamawiając jedzenie wydamy w lokalu więcej pieniędzy - powinien być zadowolony? Ale to było pierwsze niemiłe wrażenie, potem było już tylko lepiej. Z kartą wróciła kelnerka, która obsługiwała nas do końca. Była przesympatyczna, kompetentna, sprawiła, że poczuliśmy się jak naprawdę ważni goście. Podała przepyszne pierożki szpinakowe oraz krewetki - dobre, aczkolwiek bardzo drogie (40 zł za 5 sztuk...). Skosztowaliśmy też piwa, z którego Brovarnia słynie - trzeba przyznać, że to było najlepsze piwo, na jakie do tej pory trafiliśmy! Dodam też, że na dole (my siedzieliśmy na piętrze) grała muzyka na żywo - świetny pomysł. I na koniec: gdy wychodziliśmy, pożegnało nas chyba z 5 osób - każdy z kelnerów z uśmiechem kłaniał się i to zostawiło naprawdę miłe wrażenie. Na pewno będziemy częstymi gośćmi w tym miejscu!