Odpowiadasz na:

Spójrzmy prawdzie w lustro

Powiedziałbym, że nie było tak źle. Byłem już kilka razy w tym teatrze więc wiem akurat czego się tam nie spodziewać. Choć tym razem zaskoczyła mnie dwukrotna zmiana entourage. Przedstawienie może... rozwiń

Powiedziałbym, że nie było tak źle. Byłem już kilka razy w tym teatrze więc wiem akurat czego się tam nie spodziewać. Choć tym razem zaskoczyła mnie dwukrotna zmiana entourage. Przedstawienie może warto zobaczyć, nie dla jakiegoś "wielkiego teatru" bo tego w podziemiach gdyńskiego dworca nie ma. Raczej dla samego tekstu Gombrowicza, dla uczciwych i całkiem udanych wysiłków aktorskich. Ci wykorzystują tam co mają pod ręką, równie pochyłe, stoły, butelki, dość ciekawe sceny to np. te z lustrami. Nie chciałbym tu pisać jakiegoś streszczenia sztuki (zresztą i tak nie raz już wystawianej w teatrach) czy wdawać się w dyskusję na temat tego czy w ogóle jakiekolwiek "ja" w człowieku istnieje. Tytułowy "ślub" (rozumiany dość wielorako) to dość dobre "studium przypadku" - przyczynek do samo-zastanowienia. Sztuka zresztą nie wnosi aż tak wiele nowego. Raczej chodzi o przyjemność doświadczenia teatralnych obrazów scenicznych. O roztrząśnięcie tematów, które i tak nawiedzają umysły co bardziej rozgarniętych ludzi. Wszak sztuki o sporym bagażu filozofii i abstrakcji nad wyraz często spychane są na margines repertuaru teatrów instytucjonalnych.

zobacz wątek
9 lat temu
~krytol

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry