Informacja o liczbie zakażonych daje możliwość skutecznego oddzielania osób zakażonych od zdrowych.
Jeżeli osoba chora bez objawów normalnie chodzi do pracy, to znaczy, że może w sposób...
rozwiń
Informacja o liczbie zakażonych daje możliwość skutecznego oddzielania osób zakażonych od zdrowych.
Jeżeli osoba chora bez objawów normalnie chodzi do pracy, to znaczy, że może w sposób nieświadomy zarażać innych, którzy mogą ja przechodzić już objawowo, a w efekcie umrzeć.
Jeżeli osoba chora bez objawów robi test i jest on pozytywny, to się ją izoluje od zdrowych i już masz jednego roznosiciela mniej.
>Prędzej czy później prawie każdy się zetknie z wirusem.
To prawda. Chodzi w tym wszystkim o to, aby tak wydłużyć czas trwania epidemii, aby liczba zakażonych w szczycie epidemii nie przekroczyła chłonności systemu opieki zdrowotnej.
Poza tym po przekroczeniu masy krytycznej tworzy się tzw. odporność stadna, tzn. jeżeli duża część społeczeństwa miała styczność z wirusem to w pewnym momencie nie ma on już kogo zarażać i epidemia się nie rozwija.
U nas nie robi się testów, nikt nie wie czy chorych jest 1.000 czy 20.000. Ludzie chodzą do pracy i wzajemnie się zarażają.
Zamiast testów próbuje się ludziom zakazać chodzić w grupach. jest to mało skuteczne, bo zakłady pracy zwykle są wiecej niż 2-osobowe.
Idziemy w kierunku włosko-hiszpańskim.
zobacz wątek