Na kurs pojechałam z myślą, że nauczę się czegoś pożytecznego. O makijażu mam trochę pojecie, ale myślałam, że dowiem się paru przydatnych trików (mieliśmy się nauczyć makijażu wieczorowego, dziennego, make up no make up, glamour, ślubnego, smoky eye). Jak się okazało Panie "wizażystki" mają o tym mniejsze pojęcie niż ja, po 5 minutach już miałam ochotę wyjść. Prowadzące totalnie nieprofesjonalne, wykonywany przez nie makijaż wyglądał tragicznie. Kurs wizażu i estetyki? Panie o estetyce nie mają żadnego pojęcia. W dodatku gdy ktoś sobie gorzej radził zamiast dać kilka rad komentowały, podśmiewały się. Do kogo w takim razie jest skierowany ten kurs? Bo jeżeli ktoś ma pojęcie o makijażu to ich wiedza wygląda delikatnie mówiąc blado, a kiedy ktoś się nie zna też nie będzie miał żadnych korzyści. Chyba, że zachwyca się każdą kolorową ciapką na twarzy wykonaną przez "wizażystki". Gdyby chociaż używane kosmetyki były coś warte i mogłabym przetestować kilka. Kosmetyki z niskiej półki to nawet mało powiedziane. Miały być profesjonalne. Cienie były totalnie nienapigmentowane, podkład tak rozcieńczony, że w ogóle nie krył, tusz do rzęs przypominał zabarwioną na czarno wodę.