Re: Poród w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie cz.2
Bombelkowa no miałam strasznego pecha. Z porodówki nie mam traumy tylko dlatego, że był przy mnie mąż i cały czas przez te 14 godzin wspierał mnie dzielnie. Jestem mu bardzo wdzięczna. No a...
rozwiń
Bombelkowa no miałam strasznego pecha. Z porodówki nie mam traumy tylko dlatego, że był przy mnie mąż i cały czas przez te 14 godzin wspierał mnie dzielnie. Jestem mu bardzo wdzięczna. No a najbardziej pomocny (i ciekawski) to był przy dwóch ostatnich parciach i jak mały już ze mnie wychodził. Mąż wtedy trzymał mi głowę i dodatkowo patrzył jak dziecko ze mnie wychodzi. Aż dziwne bo zamiast zemdleć to popłakał się ze szczęścia i powiedział "mój synek" :-). To było nawet miłe ale dziwnie, że tak się patrzył jak mnie rozrywa i go to nie zraziło.
zobacz wątek