W rzeczywistości z kangurowaniem wygląda trochę inaczej. Nie wiem czy zważywszy na sytuację jaka nas spotkała, ale otrzymałam dziecko do kangurowania na 2 min, jeszcze leżąc na stole operacyjnym....
rozwiń
W rzeczywistości z kangurowaniem wygląda trochę inaczej. Nie wiem czy zważywszy na sytuację jaka nas spotkała, ale otrzymałam dziecko do kangurowania na 2 min, jeszcze leżąc na stole operacyjnym. Po 2 minutach zabrano córkę, a mąż zobaczył ją już na oddziale położniczym, kiedy ja leżałam na ginekologii. Dziecko przywieziono mi drugiego dnia, kiedy zobaczono, że radzę sobie ze wstawaniem i jestem na tyle silna by się nią zająć.
zobacz wątek