Re: Potrzebna dobra dusza. Najlepiej sympatyczna, urocza kobieta ;) vol. 3
Ad akapit 1
Owszem, ocenianie buduje nasze JA, niemniej, dlaczego mamy budować swoje JA, oceniając innych? Trzeba uczyć się na własnych doświadczeniach, a nie żyć życiem innych.
...
rozwiń
Ad akapit 1
Owszem, ocenianie buduje nasze JA, niemniej, dlaczego mamy budować swoje JA, oceniając innych? Trzeba uczyć się na własnych doświadczeniach, a nie żyć życiem innych.
Ad akapit 3
Dla mnie akurat ten argument ma niewielkie znaczenie. Użyłam go, bo wiem, że ma sens, i może do kogoś trafić, jednak dla mnie, subiektywnie większe wrażenie emocjonalne wywiera argument, że osądzając innych wchodzimy w kompetencje Boga.
Zupełnie inną rzeczą jest pytanie, dlaczego miałabym być zawsze racjonalna i konsekwentna? Nie jestem i nie widzę potrzeby bym miała być.
Ad akapit 5
Jeśli uważasz, że masz prawo do osądu, w moim odczuciu przyznajesz sobie prawa równe Boskim w tej kwestii. Jeśli widzę, że ktoś łamie prawo, idę na policję, ale nie zabieram się za etyczne osądy. Akceptuję prawo jako część systemu w którym żyję i nie mieszam do niego moralności.
Akapit gdzie próbujesz pytaniami wyciągnąć z TB, że oceniała by koleżankę, która się prostytuuje. Dodam swoje trzy grosze - ja odpuściłabym sobie ocenianie. Mam dość wyobraźni, żeby wyobrazić sobie, że sama mogłabym mieć tak schrzanione życie i psychikę, że zrobiłabym coś takiego. Tym samym - kim jestem, żeby ją oceniać? Czy wiem na pewno, że nie będę/nie mogłabym być na jej miejscu?
Nic z tego.
Btw - w moim odczuciu słowa "oceniać" i "osądzać" subtelnie się różnią. O tyle, o ile można subiektywnie ocenić czy coś jest ładne czy brzydkie (i tak lepiej swoje opinie zatrzymać dla siebie, jeśli chodzi o innych), o tyle "osąd" jest dla mnie jednoznaczny - >ocena moralna, etyczna innych ludzi, a do tego, w moim odczuciu nie mamy najmniejszego prawa
zobacz wątek