A może jednak..
Właśnie wróciłam z "moich" bagien..nazywanie ich moimi jest może lekko na wyrost, bo po drodze minęłam całe mnóstwo ludzi, jednak zawsze w sercu będą "moje", gdziekolwiek będę...
Są moje za...
rozwiń
Właśnie wróciłam z "moich" bagien..nazywanie ich moimi jest może lekko na wyrost, bo po drodze minęłam całe mnóstwo ludzi, jednak zawsze w sercu będą "moje", gdziekolwiek będę...
Są moje za ich dzikość nieoswojoną, mimo istnienia tak blisko poukładanej przyrody równo przyciętych trawników..
Dzikość ich wnętrza, gdzie luzem puszczone trawy dotykane są tylko skrzydłami ptaków i ważek, oddzielona jest od cywilizacji jedynie wąską ścieżką kurczowo trzymającą się nasypu kolejowego...
Pamiętam z dzieciństwa, że o świcie zatrzymywały się tam czaple..dwa razy do roku - raz w jedną, a potem w drugą stronę...
Teraz nie ma już czapli.. i nie ma mnie tam o świcie, bo tylko dzieci wstaja z pierwszymi promieniami słońca by nie uronić z dnia ani sekundy...
zobacz wątek