Być może....
Nie jeżdżę dla statystyk, ani nikomu na złość. Robię dość dużo km rocznie i czasem takie coś się po prostu trafi.
Kierowca jadący za sprawcą wypadku zatrzymał się, wysiadł i powiedział że...
rozwiń
Nie jeżdżę dla statystyk, ani nikomu na złość. Robię dość dużo km rocznie i czasem takie coś się po prostu trafi.
Kierowca jadący za sprawcą wypadku zatrzymał się, wysiadł i powiedział że wszystko widział. Ale widząc mnie wrzeszczącego na dziadygę stwierdził chyba że nie potrzebuję jego świadkowania i sobie pojechał. Ma plusa u mnie.
zobacz wątek