Są okna życia w ostateczności. Kościelna inicjatywa. Zaś wściekłe brzudule nie oferują niczego poza refundacją skrobanek. Ani jednego domu pomocy dla kobiet ani dla dzieci nie prowadzą. Null. Zero....
rozwiń
Są okna życia w ostateczności. Kościelna inicjatywa. Zaś wściekłe brzudule nie oferują niczego poza refundacją skrobanek. Ani jednego domu pomocy dla kobiet ani dla dzieci nie prowadzą. Null. Zero. Czasem mają głupitkie wolontariuszki, co za nich czarną robotę odwalą i coś dobrego zrobią. A same granty od planned parenthood i innych mordowni zbierają. Nie ma co gadać. pierwsze feministki była zaciekłymi przeciwniczkami aborcji. To był element opresji. Zrobi facet dziecko, da na skrobankę i sajonara. Aborcja to jest biznes. Laska po aborcji to też jest biznes bo do pracy dla korpo może wrócić od razu. A na emocjach się najlepiej biznes nakręca. Kobiety tak mają, że są emocjonalne. Ani się nie obejrzą a wylądowanie na kasie w biedronce traktują za szczyt wyzwolenia. Bo przeciez mogą pracować, panie. Za równą pensję, panie... Blablabla. Durny dyskurs publiczny, do wyrzygania męczący
zobacz wątek