Przepis na kampanie wyborcza ala PIS był prymitywny do bólu:
Motto kampania- wszystkiemu jest winien Tusk
Czyli kot się ze**ał- winny Tusk. Krowa mleka nie daje- winny Tusk
I tak powtarzać na okrągło we wszystkich mediach od rana do wieczora

Cały aparat państwa wykorzystać dla celów jednej partii
Na spotkania wyborcze wpuszczać tylko swoich zwolenników i otoczyć ich kordonem policji.
Zaangażować kościół w poparcie PIS.
Olać młodzież i kobiety, skupić się tylko na emerytach
Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości ,zamiast na pomoc ofiarom przestępstw, dać na łapówki polityczne
Pieniądze ze spółek SP wyciągnąć na kampanię pod hasłem finansowania referendum
TVP i gazety regionalne zamienić w tuby propagandowe jednej partii
Mając nieograniczone zasoby finansowe ( nielegalnie pozyskane) uwierzyć, że nie mogą przegrać

Jednak okazało się , ze Polacy nie są i**otami i nie zagłosowali na nich
Teraz plan awaryjny PIS-
Gdy zabrakło wyniku, to po wyborach skorumpować lub zaszantażować kilku posłów opozycji i przeciągnąć ich na swoją stronę
Jesteśmy właśnie w trakcie realizacji planu awaryjnego.