Widok
Przeterminowane jedzenie dla dzieci w supermarkecie
Opinie do artykułu: Przeterminowane jedzenie dla dzieci w supermarkecie.
O tym, jak uważnie trzeba sprawdzać datę ważności produktów spożywczych przekonał się nasz czytelnik, który na półkach w Tesco przy ul. Opolskiej w Gdańsku znalazł przeterminowane jedzenie dla dzieci. Do tego sprzedawane w cenie promocyjnej.
We wtorek nasz czytelnik, pan Adrian, nagrał film, na którym widać, że w jednym z supermarketów można dostać w promocji przeterminowane jedzenie dla dzieci. Jak podaje, sprawa dotyczy sklepu Tesco przy ul. Opolskiej w Gdańsku.
- ...
O tym, jak uważnie trzeba sprawdzać datę ważności produktów spożywczych przekonał się nasz czytelnik, który na półkach w Tesco przy ul. Opolskiej w Gdańsku znalazł przeterminowane jedzenie dla dzieci. Do tego sprzedawane w cenie promocyjnej.
We wtorek nasz czytelnik, pan Adrian, nagrał film, na którym widać, że w jednym z supermarketów można dostać w promocji przeterminowane jedzenie dla dzieci. Jak podaje, sprawa dotyczy sklepu Tesco przy ul. Opolskiej w Gdańsku.
- ...
wiele lat temu...
... jak pracowałem w realu w innym mieście będąc jeszcze studentem to pracownice sklepu na "nocce" zmywały datę ważności zmywaczem do paznokci z koncentratów pomidorowych, które dzień później trafiły na promocje:) widocznie w tym przypadku kierownictwo zapomniało zaopatrzyć pracowników w odpowiednie płyny:)
Pracowałam kiedyś w Geant
i znalazłam przeterminowane ketchupy, jakies wafelki i owoce suszone, zgłosiłam to kierownikowi działy (który był wyjątkowo nieuprzejmy, nawet chamski) i kilka dni pózniej te rzeczy stały znów na półce. To ja je jeszcze raz do magazynu na stertę przeterminowanych a po kilku dniach znów je wystawili. Ketchupy dali chyba nawet na promocje.
Taka to polityka sklepu
Taka to polityka sklepu
Piwko
Kiedyś wypiłem kilka piwek po terminie i mi nie zaszkodziło, nie wiem może chodzi o przechowywanie takiego towaru. Fakt faktem jakoś specjalnie smakowo nie było. Ciekawi mnie też czy np produkt do spożycia nagle jest zepsuty po dacie ważności czy też jak maszyny typu dźwig, suwnica itp (tak przynajmniej mi się wydaje) mogą trochę przekroczyć wartość udźwigu aby zapobiec nieszczęściu. Oczywiście nie chodzi mi tu o jakieś znaczne przekroczenia norm jw. Może ktoś się na tym znający niech się wypowie?
o proszę, minusują ci zabiegani "rodzice" co to nie mają czasu ugotować dziecku ziemniaka z marchewką i zetrzeć na tarce świeżego jabłka, bo przecież muszą pracować, a życie takie ciężkie. To pewnie również ci sami co chcieli by całodobowych przedszkoli i żłobków otwartych 7 dni w tygodniu. Zapewne jak dziecko pójdzie do szkoły to mama kanapek tez dziecku nie zrobi tylko da mu dwie dychy niech sobie kupi tajgera i batona jak zgłodnieje. Ale to już taka cywilizacyjna choroba.....
żałosne
nie trzeba byc na zasiłku aby dbać o swoje dzieci, pracuje wychowuję dwójkę dzieci. Raz kupiłam taki słoiczek i miałam w środku niespodziankę. Szkło. Dobrze że najpierw przełożyłam jedzenie do miseczki i to wyłapałam. Od tamtej pory nie kupuje takiego badziewia a czas na zrobienie ziemniaka z marchewką czy brokuły to zaledwie 10 min bądź nawet krócej jak się ma parowar. A wychodzi o wiele zdrowiej bo przy najmniej wiem co dziecku daję. pozdrawiam pseudo zapracowanych rodziców którzy udając zapracowanych mają gdzieś swoje dzieci. Poczekajcie role się odwrócą.
i nigdy nie byłes z dziećmi w Mc D
to dobrze, że jesteś "normalnym" rodzicem i nadal, gdy dzieci sa duże pewnie, gotujecie dwudaniowy obiad codziennie w domu
bo , ja choć dawałam czasem dzieciom "słoiczki", to gotuję cały czas także w domu,
gdy miałam małe dzieci, mąż był cały dzień w pracy, ja dorabiałam po nocy tłumaczeniami,
w dzień byłam często mocno zmęczona, że nie zawsze dawałam radę ugotować dla dzieci ,
wolałam pójśc na długi spacer z nimi nad morze ( codziennie)
bo , ja choć dawałam czasem dzieciom "słoiczki", to gotuję cały czas także w domu,
gdy miałam małe dzieci, mąż był cały dzień w pracy, ja dorabiałam po nocy tłumaczeniami,
w dzień byłam często mocno zmęczona, że nie zawsze dawałam radę ugotować dla dzieci ,
wolałam pójśc na długi spacer z nimi nad morze ( codziennie)
Nie nie byłem z dziećmi w MD ani innym kejefsi , chociaż samemu zdarzyło mi się tam jeść, dwudaniowych obiadów nie gotuje na co dzień, przecież napisałem, że często była tylko zupa. Skoro gotujesz w domu i masz na to czas to po co dajesz słoiczki ? Przyrządzenie domowego jedzenia dla dziecka zajmuje od 5 do 30min , ale jak komuś się nie chce to zawsze znajdzie wytłumaczenie.
teraz gotuję , bo gdy dzieci są starsze, mam więcej czasu
wówczas dzieci wymagały ciągłej uwagi, cała trójka była "nie śpiąca" w dzień, a byłam sama z dziećmi cały dzień, maż w pracy,
robiłam jeszcze po nocach tłumaczenia
teraz dzieci w szkole, ja pracuję w domu przy kompie, mamy działkę i własne warzywa,
jest dużo więcej czasu, by gotować
robiłam jeszcze po nocach tłumaczenia
teraz dzieci w szkole, ja pracuję w domu przy kompie, mamy działkę i własne warzywa,
jest dużo więcej czasu, by gotować
i role się odwróciły i daję chorej mamie takie słoiczki
mimo, iż gotuję codziennie obiad dla rodziny, mama bardzo grymasi, i nie chce jeść niczego co jest tradycyjnym obiadem, a musi jeść białko.
Byłam zdesperowana i podałam mamie zawartość słoiczka z mięsem z indyka z ugotowaną cukinią ( z mojej działki) , i o dziwo, zjadła.
Byłam zdesperowana i podałam mamie zawartość słoiczka z mięsem z indyka z ugotowaną cukinią ( z mojej działki) , i o dziwo, zjadła.
idi...oci!!
Jeżeli marchewka lub jabłko są od zaufanego sprzedawcy i jestes na 100% pewna ze nie sa pryskane to ok ale jeżeli kupujesz warzywa w supermarketach z nie znanych plantacji to możesz zrobić krzywdę dziecku. Pamiętajcie ze warzywa i owoce w sloiczkach sa przepadane przez specjalustow. Więc pozdrawiam nadgorliwe mamy ktore gotujac swoim dzieciom marchewke GMO z tesco doprowadza do zachwiania gospodarki trawiennej swojego malenstwa.
znawca
Widzę, że wiedze na temat żywienia dzieci masz w jednym paluszku.Tak się składa że owe słoiczki dla małych dzieci przygotowane są z sprawdzonych produktów.Natomiast w okresie zimowym warzywa i owoce to jedna wielka chemia.Jesli juz robić posilki samemu takim maluszka to z sprawdzonych produktów. Nie kazdy ma taką możliwość. Ja także podaje swojemu dziecku takie sloiczki po konsultacjach.A sama robie obiadki dopiero wtedy kiedy mam dostęp do swoich warzyw i owoców. Także zastanów się następnym razem jak zaczniesz kogoś obrażać.
nIe jest to takie badziewie
uprawy tych warzyw nie dostają tyle chemii, ile marchew kupowana od rolnika na rynku
wiem, bo pracowałam z przedsiębiorstwem produkującym dla Gerbera ( z płd Polski),
kontrole pod tym względem są ostre i przedsiębiorca z byle czego dostaje kary, więc się boi i uważa
warunki produkcji są sterylne, także mięso jest badane i ma wyśrubowane normy,
nierzadko kurczak ze sklepu jest bardziej nafaszerowany hormonami
wiem, bo pracowałam z przedsiębiorstwem produkującym dla Gerbera ( z płd Polski),
kontrole pod tym względem są ostre i przedsiębiorca z byle czego dostaje kary, więc się boi i uważa
warunki produkcji są sterylne, także mięso jest badane i ma wyśrubowane normy,
nierzadko kurczak ze sklepu jest bardziej nafaszerowany hormonami
A ja znam osobę, która dostarcza takie "eko" produkty i o nie jednym wałku słyszałam , osobne uprawy "na pomiary" osobne na dostawę główną , zabrakło surowca na wywiązanie się z kontraktu? nie problemu na giełdzie można dokupić, "niezapowiedziana kontrola" ? - spoko załadujemy towar nie spełniający normy do samochodu , a rozładujemy jak kontrola się skończy.......możliwości wiele.
Dorośli jedzą masę gotowych dań
Ze słoików również - na wyjazdach, w akademikach, a nawet w domu jak coś na szybko trzeba zjeść.
Druga sprawa, że obiady domowe są ze składników niekoniecznie zdrowych (pryskanych warzyw/owoców, mięsa z hormonami itp - tego nie wiemy), a karmiąc tak małe dziecko rodzice chcą choć trochę je przed tym ochronić, co zapewnia albo żywność eko albo słoiczki (a te są łatwiej dostępne).
Druga sprawa, że obiady domowe są ze składników niekoniecznie zdrowych (pryskanych warzyw/owoców, mięsa z hormonami itp - tego nie wiemy), a karmiąc tak małe dziecko rodzice chcą choć trochę je przed tym ochronić, co zapewnia albo żywność eko albo słoiczki (a te są łatwiej dostępne).
kabanos to nie jest gotowe danie podobnie jak chleb (dlaczego tostowy?)
znam co najmniej 10 osób robiących chleb i 3 robiące wędliny, 4 robiące piwo, 2 robiące wino i to są osoby z kręgu 30 codziennych znajomych o których wiem, że robią,
wracając do tematu, normalne obiady, zupy, śniadania i kolacje jak w latach 70-80-90 robi każdy kto ma czas i rozum
wracając do tematu, normalne obiady, zupy, śniadania i kolacje jak w latach 70-80-90 robi każdy kto ma czas i rozum
widzisz, ja np. dla siebie nigdy nie gotowałam poza weekendami i miałam ambitny plan ,że dla dziecka to i owszem. ale życie weryfikuje plany. mała jest z tych niewiele sypiających , męża nie ma, rodzina poza Trójmiastem. mimo to próbowałam gotować. niestety mała długo nie chciała jeść nic innego niż obiadek ze słoiczka , najwyżej gotowane warzywa. no na samych warzywach to długo by nie dała rady. może źle gotowałam, ale nie każdy ma talent, a jak się pojawiła niania to i jej gotowanie małej nie smakowało. nie oceniajcie tak łatwo i nie popadajcie w skrajności. dziś mała 1,5 roku zjada coraz więcej potraw przygotowanych przeze mnie, ale też nie zawsze i wówczas ratuje nas słoiczek, ratuje też na wyjściu albo w dni kiedy nie uda mi się z 4 godzin na sen wygospodarować tych 30 minut na gotowanie. I nie mam poczucia winy. Bo kiedy kupuję produkty i sama gotuje to tez wcale nie mam pewności co do ich jakości. wiec niech każdy decyduje sam, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem a nie skrajnymi emocjami. jednego mnie 40 letnie życie nauczyło na pewno- nigdy nie mów nigdy.
Twoje dzieci, twoja sprawa.
Ja po przeczytaniu składu takiego słoika zrezygnowałam z karmienia dziecka takim wynalazkiem.
Oczywiście nie otrujesz się tym jak i parówkami za 6 złotych/kilogram ale skutki dla zdrowia długoterminowo będą opłakane.
A wracając do składu tych pokarmów to uśmiałam się sromotnie jak zobaczyłam że w obiadku z cielęciną jest jej 2%.
Jak trzeba mieć zlasowany mózg aby mieć więcej zaufania do jedzenia ze słoika niż do świeżych warzyw czy owoców sezonowych?
Może w imię dobra własnych dzieci trzeba było mniej pracować i zająć się lepszym karmieniem swoich dzieci a nie tłumaczyć się brakiem czasu.
Można też mieć dwie lewe ręce do gotowania lub spędzać czas u kosmetyczki czy na solarium a nie w kuchni.
Oczywiście nie otrujesz się tym jak i parówkami za 6 złotych/kilogram ale skutki dla zdrowia długoterminowo będą opłakane.
A wracając do składu tych pokarmów to uśmiałam się sromotnie jak zobaczyłam że w obiadku z cielęciną jest jej 2%.
Jak trzeba mieć zlasowany mózg aby mieć więcej zaufania do jedzenia ze słoika niż do świeżych warzyw czy owoców sezonowych?
Może w imię dobra własnych dzieci trzeba było mniej pracować i zająć się lepszym karmieniem swoich dzieci a nie tłumaczyć się brakiem czasu.
Można też mieć dwie lewe ręce do gotowania lub spędzać czas u kosmetyczki czy na solarium a nie w kuchni.
To naprawdę nie zajmuje wiele czasu: wrzucić do garnuszka ziemniaka z marchewką lub brokułem i mięskiem, dodać dobry tłuszcz i masz danie dla dziecka na dwa dni.Najczęściej w składzie tych gotowych dań występuje olej rzepakowy, podejrzewam, że rafinowany - radzę poczytać jakie konsekwencje zdrowotne ma długotrwałe spożywanie takiego oleju, także przez dorosłych. Jeśli kogoś stać, może kupić zimnotłoczony olej rzepakowy lub dobrą oliwę, a jeśli nie, to wrzuca łyżkę masła i też jest super. Poza tym, jak można codziennie podawać małemu dziecku produkt, który jest przydatny do spożycia przez 3 lata od produkcji? Należy pamiętać, że producenci nie mają obowiązku pisać pełnego składu produktu. Najgorsze są skrajności, więc przyznaję, że okazjonalnie, np. w podróży taki słoiczek może być przydatny, ale uważam, że codzienna dieta oparta na takich produktach nie służy dziecku.
masz prawo miec swoje zdanie
ale nie rozumiem tego ataku na rodzicow, ktorzy maja inne. Ja np. jestem wieka zwolenniczka karmienia piersia, ale nie obrazam tych, ktorzy od poczatku daja dziecku mleko modyfikowane. I mysle, ze w wszystkim najwazniejszy jest umiar. Cora jadla obiadki zarowno domowe jak i ze sloiczka. Jest zdrowa, swietnie sie rozwija i ma niespotykana jak na dziecko odpornosc. Nie mysle, zeby z tytulu takiego gotowego jedzenia serwowanego na przemian z domowym stala jej sie jakakolwiek krzywda. Juz bardziej niebezpieczne jest zbyt szybkie wlaczanie do diety malucha ciezkostrawnych potraw, przeznaczonych dla doroslych (a wielu rodzicow tez tak robi, bo nie chce gotowac 2-och obiadow). Do Mc Donald'sa obecnie chodzimy, o zgrozo, raz, dwa razy w miesiacu. Jesli na codzien dziecko odzywia sie zdrowo (uwielbia owoce, warzywa i przetwory mlczne), to nie mysle, zeby taka wyprawa mogla mu zaszkodzic. Slodyczy tez przed nia nigdy nie chowalismy, a ona sama czesciej niz po czekolade siega po jablko. Kwestia dobrego przykladu i zdrowych nawykow:) I umiaru, umiaru i jeszcze raz umiaru, we wszystkim.
Nie róbcie tragedii ze słoiczków
Moja żona nie pracowała, zajmowała sie dzieckiem a i tak kupowaliśmy słoiczki dobrej firmy. Komu by się chciało bałagan robić w kuchni. Poza tym mam większe zaufanie do zawartości słoiczka niż do marchewki czy brokuła ze straganu, o markecie nie wspomnę. O zgrozo, dodam również że używaliśmy pampersy zamiast pieluch tetrowych, aaa i dziecko było karmione tylko 3 miesiące piersią, bo karmienie ogranicza dietę matki no i źle wpływa na kondycję piersi. Dziecko zdrowe jak ryba, chore raz na rok może, nie wie co to alergia. Jak się drugie urodzi, to dokładnie tak samo będzie. Bo to dobra i sprawdzona metoda.
Dużo rzeczy w promocji ma krótką datę.
Pracując kiedyś w znanej firmie sam bylem świadkiem jak ustawiano promocję. Wiele razy było to coś co ma krótki termin... Nie wspomnę o arbuzach z Rumunii po powodzi lub innych produktach, które nie powinny znaleźć się w ogóle na Polskim rynku! Nie dajcie się promocjom!
Tesco Oddziały w europie wschodniej bo tak uznaja POlske maja zostac sprzedane
Te w PL a w UK to zupełnie 2 rózne swiaty!!Wszystko zalezy od polityki rzadu na co pozwala!!Wystarczy nawet w google poszukac i znajdziecie róznice W Polsce to sprzedaje sie najwieksze odpady po wysokich cenach w UK jest zupełnie odwrotnie.Tam nawet zrobili specjalne dotacje by obnizac okresowo ceny w PL odwrotnie bo ciemnota kupi wszystko za kazda cene jak w krajach 3 swiata !!Tak własnie sie okresla Rajską zielona wyspe tylko ze wszyscy z niej emigruja do UK
Mieszkałem na Opolskiej 30 lat.
Kiedyś to było fajne osiedle. Boisko do piłki nożnej, kort, boisko do kosza, a zimą lodowisko. Były dwa "Samy". Dzieci biegały po podwórku... A dzisiaj? Ano dzisiaj: bieda zmieszana z patologią. Boiska zasypane ziemią za jakiejś wywózki, na kortach parking, płoty połamane. Obraz nędzy i rozpaczy.
Może w Tesco myśleli, że biedni zjedzą te "ponadczasowe" papki dla dzieci :)
Może w Tesco myśleli, że biedni zjedzą te "ponadczasowe" papki dla dzieci :)
No to mamy dwa światy.
Ja mieszkam na Młyńcu. Zadbana zieleń, place zabaw dla dzieci, miejsca do ćwiczeń gimnastycznych, nowe boiska.
Tylko dzieci niestety mniej niż 30 lat temu.
Może zarządca terenu jest nieodpowiedni a i ludzie mają wszystko gdzieś i jak jest np. budżet obywatelski nic nie zgłaszają i nie nikt na nic nie głosuje.
To jak mieszkacie to w dużej mierze zasługa was samych i nie gadaj że kiedyś to było lepiej, bo nie było. Pamiętam jak jakieś 4o lat temu biegałem za piłką po klepisku.
Tylko dzieci niestety mniej niż 30 lat temu.
Może zarządca terenu jest nieodpowiedni a i ludzie mają wszystko gdzieś i jak jest np. budżet obywatelski nic nie zgłaszają i nie nikt na nic nie głosuje.
To jak mieszkacie to w dużej mierze zasługa was samych i nie gadaj że kiedyś to było lepiej, bo nie było. Pamiętam jak jakieś 4o lat temu biegałem za piłką po klepisku.
i tu akaurat jestes w błedzie bo zaspa jest najmłodzsza dzielnicą
A przymorze było najlepiej zagospodarowaną dzielnicą miasta wzorcowym przykładem!I na Przymorzu było wszystko teraz juz jest totalnie poniszczone,własnie ze wzgledu na zmiane władzy i podejscie oraz pOkolenie gimbusów !Za to na zaspie nic niebyło i do piero teraz robią wiec jak widac pierdziałes w stołek i nogi poza zaspe nie wytykałes Zaspa wielkie pustki .Pusty pas startowy wielkie hale niezagospodarowane.Jest dokladnie tak jak pisał Jarek
Co było tam takie wzorcowe ?
Te puste pola między falowcami ?
Co zostało zniszczone ?
Macie to na co sobie zapracowaliście sami, samo się nie zniszczyło.
Na Zaspie władza się nie zmieniała albo nie ma gimbusów ?
Widać zbudowano wam to czego nie potrzebujecie jak wszystko rozwaliliście.A może tam mieszka sam lumpenproletariat ?
Co zostało zniszczone ?
Macie to na co sobie zapracowaliście sami, samo się nie zniszczyło.
Na Zaspie władza się nie zmieniała albo nie ma gimbusów ?
Widać zbudowano wam to czego nie potrzebujecie jak wszystko rozwaliliście.A może tam mieszka sam lumpenproletariat ?
Carrefour
podobna sytuacje mialem w zeszlym roku w Catrefour na Morenie - mleko w proszku dla niemowlakow bylo przeterminowane. Nie wpadlem na pomysl zeby wczesniej przed zakupem sprawdzic date, dopiero po tym jak dziecko nie chcialo tego jesc. Cala procedura zawiadamiania sanepidu w tej sprawie jest na tyle uciazliwa ze czlowiekowi odechciewa sie reagowac w takich sytuacjach.
Takie procedury zawiadamiajace o takich przypadkach powinny byc o wiele prostrze.
Takie procedury zawiadamiajace o takich przypadkach powinny byc o wiele prostrze.
Standard w Auchan przy ulicy nomen omen Szczęśliwej w Gdańsku
Tam trzeba sprawdzać każdy towar przed zakupem nie tylko datę przydatności ale także czy jest zawekowany bo często słoiczki są odkręcone.
Jeszcze gorzej jest z dezodorantami w sztyfcie które najlepiej kupić w małych sklepach gdzie towar podaje sprzedawca.
Dawniej myślałem że słoiczki i dezodoranty otwierają przybysze z obwodu królewieckiego ale to niestety mit.
Przyglądałem się facetowi który z żoną niemal próbował dań ze słoiczka i otwierał dezodoranty w sztyfcie i dotykał ich palcami aby sprawdzić sam nie wiem co. Oczywiście lokals z Kaszub.
Gdy doda się takie patologie jak sprzedaż np wędlin czy produktów wymagających chłodzenia które ktoś odłożył przy kasie i przeleżały dłuuugo bez zimna oraz wykładanie na jedną taśmę np świeżego mięsa ziemi ogrodniczej oraz obornika to natychmiast wraca się do małych sklepów.
Tak na marginesie jeśli chcecie mieć zdrowe dzieci to z dań słoiczkowych polecam tylko i wyłącznie owoce i zupki bobovita i to tylko poza domem w ramach wyższej konieczności.
Są to i tak niestety najdroższe jabłka i ziemniaki jakie w życiu jedliście.
Przykładowo słoiczek z typoowym daniem zawiera proporcjonalnie ziemniaki w cenie około 50zł /kg oraz jabłka w cenie 60zł / kg :-) Jagody w tym słoiczku kosztują około 500zł /kg czyli sa w sumie w cenie lichego kawioru
Wszystkim polecam zakup blendera najlepiej zelmer o dużej mocy (sprawdzone) i przygotowywanie takich posiłków własnoręcznie. Nawet gotowanie zupki to w porywach 25minut.
Jeszcze gorzej jest z dezodorantami w sztyfcie które najlepiej kupić w małych sklepach gdzie towar podaje sprzedawca.
Dawniej myślałem że słoiczki i dezodoranty otwierają przybysze z obwodu królewieckiego ale to niestety mit.
Przyglądałem się facetowi który z żoną niemal próbował dań ze słoiczka i otwierał dezodoranty w sztyfcie i dotykał ich palcami aby sprawdzić sam nie wiem co. Oczywiście lokals z Kaszub.
Gdy doda się takie patologie jak sprzedaż np wędlin czy produktów wymagających chłodzenia które ktoś odłożył przy kasie i przeleżały dłuuugo bez zimna oraz wykładanie na jedną taśmę np świeżego mięsa ziemi ogrodniczej oraz obornika to natychmiast wraca się do małych sklepów.
Tak na marginesie jeśli chcecie mieć zdrowe dzieci to z dań słoiczkowych polecam tylko i wyłącznie owoce i zupki bobovita i to tylko poza domem w ramach wyższej konieczności.
Są to i tak niestety najdroższe jabłka i ziemniaki jakie w życiu jedliście.
Przykładowo słoiczek z typoowym daniem zawiera proporcjonalnie ziemniaki w cenie około 50zł /kg oraz jabłka w cenie 60zł / kg :-) Jagody w tym słoiczku kosztują około 500zł /kg czyli sa w sumie w cenie lichego kawioru
Wszystkim polecam zakup blendera najlepiej zelmer o dużej mocy (sprawdzone) i przygotowywanie takich posiłków własnoręcznie. Nawet gotowanie zupki to w porywach 25minut.
tak na marginesie
w Auchan przy szczęśliwej często można kupić towary przez nich pakowane z datą na 2 dni naprzód nawet :-)
Przykładowo ostatnio mieli ser pakowany 17 ale na naklejce było że 19 :-) chyba za wcześnie wyłożyli.
Ogólnie w sklepach typu Auchan Tesco Carrefour kupuje się tylko i wyłącznie produkty zapakowane fabrycznie z datą wytłoczoną na opakowaniu. Musi być wytłoczone a nie nadrukowana bo nowoczesność panie mamy i wicie rozumicie aceton naklejka i lecimy
Przykładowo ostatnio mieli ser pakowany 17 ale na naklejce było że 19 :-) chyba za wcześnie wyłożyli.
Ogólnie w sklepach typu Auchan Tesco Carrefour kupuje się tylko i wyłącznie produkty zapakowane fabrycznie z datą wytłoczoną na opakowaniu. Musi być wytłoczone a nie nadrukowana bo nowoczesność panie mamy i wicie rozumicie aceton naklejka i lecimy
wielkie halo.....
Przeprosili? Usunęli towar? Czego jeszcze naród oczekuje?
Lakoniczny komunikat? A co mają zrobić? Sklep zamknąć?
Trochę powagi! W każdym sklepie osiedlowym u Bożenki lub Jadzi są takie produkty.
Sprawa wyjaśniona, po co ten artykuł i filmiki.... Co za czasy!!
Czy Pan Adrian był u kierownika, zgłosić sprawę, nie nie był tylko aferę kręci, bo anonimowo, bo łatwiej. Jak w restauracji dostanie kotleta niedosmażonego to zje a potem zgłosi do redakcji?
Przecież nikt nie zaciągnął go siłą do Tesco, chodzi tam z własnej woli bo jest duży wybór i jest taniej zamiast wspierać w/w Jadzie i Bożeny.
Jeszcze niech czytelnik stworzy konta na Fb i Twitterze że Tesco ma towar po terminie....masakra!
Lakoniczny komunikat? A co mają zrobić? Sklep zamknąć?
Trochę powagi! W każdym sklepie osiedlowym u Bożenki lub Jadzi są takie produkty.
Sprawa wyjaśniona, po co ten artykuł i filmiki.... Co za czasy!!
Czy Pan Adrian był u kierownika, zgłosić sprawę, nie nie był tylko aferę kręci, bo anonimowo, bo łatwiej. Jak w restauracji dostanie kotleta niedosmażonego to zje a potem zgłosi do redakcji?
Przecież nikt nie zaciągnął go siłą do Tesco, chodzi tam z własnej woli bo jest duży wybór i jest taniej zamiast wspierać w/w Jadzie i Bożeny.
Jeszcze niech czytelnik stworzy konta na Fb i Twitterze że Tesco ma towar po terminie....masakra!
owca jestes i cię golą
to nie jest kwestia przeprosin.
to nie był błąd pracownika - taką mają politykę. Sprzedajemy nawet po terminie.
Jak produkt przechodzi przez skaner to system wie o nim wszystko. System wie co jest na hali, jakie produkty wchodzą i wychodzą.
Wywalanie przeterminowanych produktów to nie jest ważna sprawa dla nich, bo to nie daje pieniędzy.
to nie był błąd pracownika - taką mają politykę. Sprzedajemy nawet po terminie.
Jak produkt przechodzi przez skaner to system wie o nim wszystko. System wie co jest na hali, jakie produkty wchodzą i wychodzą.
Wywalanie przeterminowanych produktów to nie jest ważna sprawa dla nich, bo to nie daje pieniędzy.
NIe filmuje i nie robie afery tylko zgłaszam do sanepidu !!Ten daje mandat i juz pamietaja
a takie krecenie robienie wielkiego hale pseudo detektywa kurde leming znalazł przeterminowany produkt pewnie pierwszy raz w zyciu bo sie z choinki urwał i niewie w jakim kraju zyje w rajskiej zielonej wyspie to niedopuszczalne!! Leming to niech zrobi rajd po sklepach to znajdzie w kazdym sklepie przeterminowane produkty!A jeszce naiwnie napisali do sklepu i czego oczekiwali ze zamkną sklep?Brakuje personelu co by oto dbał bo jest kiepsko opłacany !!
.
Co za głupie komentarz... Państwo chyba nigdy nie mieli styczności że sklepami! Ile razy się zdarza że towar który przyjeżdża jest po terminie, ta czy inaczej to wina osoby która towar wyglądała, ale bo daty nie sprawdziła. I tak prawda, towar z KROTKIM TERMINEM nie po termini!!! Przydatności zazwyczaj dostaje niższa cenę, zgodnie z zasAda fifo towar z krótkim terminem do przodu z dłuższym do tył. Nie robi się tego tylko w dużych sieciach, ale pani Jadzia i Krysia u siebie też tak robią! I towar z krótką data to nie towar PO TERMINIE! Spożyć do 28.05.15 to nie towar po terminie!!
Czy kiedykolwiek naszym politykom wystarczy odwagi, aby zrobić porządek z tymi zagranicznymi marketami, a przede wszystkim ich opodatkować, tak jak to zrobiono na Węgrzech? Przecież w tych sklepach tego rodzaju praktyki jak przeterminowane produkty, niezgodność cen na półce i przy kasie, to jest norma. Nie są to wielkie różnice i większość przepłacających klientów, nieświadomie przepłaci, albo nie chce reklamować, bo w punkcie obsługi klienta też trzeba swoje odstać, ale w skali miesiąca / roku, są to olbrzymie sumy. Ale najbardziej podziwiam tych kupujących te niby świeże ich ryby. Przecież to jest trochę taka ''rosyjska ruletka'', zatruję się tym czy nie?
syf
Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie ten sklep od samego wejścia źle się kojarzy. Przede wszystkim panuje w nim bałagan i jest brudno. Odraza. Już lepiej pod tym względem wypada nieopodal położona biedronka. Ten sklep to wstyd dla tesco, Proszę porównać tesco na Opolskiej i to na Obrońców Wybrzeża - od razu widać różnicę. Tesco na Opolskiej to porażka. Od dawna nie robię tam zakupów, pomieszane daty przydatności w tym sklepie to norma.
Biedronka też pogorszyła się.
Ostatnio trafiłem na zielone ziemniaki w paczce (połowa paczki do wywalenia). Notorycznie widzę spleśniałe owoce i warzywa i to zarówno w Gdańsku jak i w Gdyni. O miękkich i sflaczałych nie wspomnę nawet.
Zdarzało mi się znaleźć w Gdańsku spleśniałe pierogi z mięsem. Na moją uwagę chłopak z obsługi, odpowiedział, że jest skłonny zgodzić się ze mną. Chyba miał dobry dzień, że taki łaskawy był ;-) :-D
Nie wiem czy pracownicy mają zakaz przeglądania towaru, czy nie mają czasu na to, ale coraz gorzej tam dzieje się i coraz chętniej zaglądam do Lidla.
Zdarzało mi się znaleźć w Gdańsku spleśniałe pierogi z mięsem. Na moją uwagę chłopak z obsługi, odpowiedział, że jest skłonny zgodzić się ze mną. Chyba miał dobry dzień, że taki łaskawy był ;-) :-D
Nie wiem czy pracownicy mają zakaz przeglądania towaru, czy nie mają czasu na to, ale coraz gorzej tam dzieje się i coraz chętniej zaglądam do Lidla.
Sieć 34 na ul. Słowackiego
W tym sklepie bardzo często produkty wyprzedawane w koszykach, po "promocyjnej cenie" są zwyczajnie przeterminowane.
Nie chodzi nawet o krótki termin ważności produktów spożywczych, bo praktyka obniżania ceny na taki niepełnowartościowy asortyment jest dla mnie normalna i zrozumiała, a o perfidną sprzedaż artykułów przeterminowanych z różnymi naklejkami w miejscu daty ważności. Raz dałem się na to nabrać ponieważ do opakowania przyklejony był gratis (torebka z przyprawą), która uniemożliwiała sprawdzenie daty ważności.
Nie chodzi nawet o krótki termin ważności produktów spożywczych, bo praktyka obniżania ceny na taki niepełnowartościowy asortyment jest dla mnie normalna i zrozumiała, a o perfidną sprzedaż artykułów przeterminowanych z różnymi naklejkami w miejscu daty ważności. Raz dałem się na to nabrać ponieważ do opakowania przyklejony był gratis (torebka z przyprawą), która uniemożliwiała sprawdzenie daty ważności.
te sklepy mają olbrzymie utargi i jeden skleop może być na minusie
a załoga po prostu się nie angażuje,
przed swietami sklep był przeładowany towarem, nie dało się chodzić,
zero pzrepisów BHP, palety załadowane stały wszędzie,
gdy zwróciłam uwagę, człowiek z personelu spojrzal się na mnie jakbym mówiła po chińsku
przed swietami sklep był przeładowany towarem, nie dało się chodzić,
zero pzrepisów BHP, palety załadowane stały wszędzie,
gdy zwróciłam uwagę, człowiek z personelu spojrzal się na mnie jakbym mówiła po chińsku
data ważności a przydatność to dwie różne sprawy
Witam,
Pomijam fakt, że data ważności jest (a bynajmniej powinna być) datą minimalnej ważności. Produkt teoretycznie powinien jeszcze po tej dacie być zdatny do spożycia. Oczywiście nie wszystkich produktów to się tyczy, ale suche produkty jak najbardziej.
Mnie bardziej przeraża, że coraz częściej spotykam się z naciąganiem dat ważności czy może nawet daty są przeklejane (moja opinia).
Najlepiej jak produkt ma nadrukowaną na opakowaniu datę ważności.
Jednak produkty typu wędliny czy mięso pakowane mają naklejki z datą ważności.
I już niejednokrotnie mimo nie przekroczenia daty wyrzucaliśmy takie produkty, bo po otwarciu opakowania mięso zwyczajnie śmierdziało padliną.
I nie jest to wina przechowywania w lodówce w domu, bo to często kupujemy na bieżące przygotowanie.
Chyba że warunki przechowywania w lodówkach w sklepach są właśnie nieprawidłowe i mięso gnije. Czy ktoś to w ogóle kontroluje?
Pomijam fakt, że data ważności jest (a bynajmniej powinna być) datą minimalnej ważności. Produkt teoretycznie powinien jeszcze po tej dacie być zdatny do spożycia. Oczywiście nie wszystkich produktów to się tyczy, ale suche produkty jak najbardziej.
Mnie bardziej przeraża, że coraz częściej spotykam się z naciąganiem dat ważności czy może nawet daty są przeklejane (moja opinia).
Najlepiej jak produkt ma nadrukowaną na opakowaniu datę ważności.
Jednak produkty typu wędliny czy mięso pakowane mają naklejki z datą ważności.
I już niejednokrotnie mimo nie przekroczenia daty wyrzucaliśmy takie produkty, bo po otwarciu opakowania mięso zwyczajnie śmierdziało padliną.
I nie jest to wina przechowywania w lodówce w domu, bo to często kupujemy na bieżące przygotowanie.
Chyba że warunki przechowywania w lodówkach w sklepach są właśnie nieprawidłowe i mięso gnije. Czy ktoś to w ogóle kontroluje?
Bo Redakcji nie odmówią :-)
Ten co nakręcił ten filmik słusznie zrobił, że skontaktował się z Panią Redaktor i nie określałbym tej osoby przygłupem. Redakcja nagłośniła tę sprawę i przy okazji ma większą silę przebicia niż jeden konsument z filmikiem. A tak a propos epitetów i złośliwości ciamajda , przygłup - proponuję udać się do lekarza i poprosić o coś na zszargane nerwy -a może się boisz?
i ktos straci prace
a moze siec by troszeczke wyszla do ludzi a nie za marne grosze maja w 8h przerobic prace ktora ciezko by w 12 h zrobic
sanepid/inspekcja handlowa powinni im mln zl kary za to dac ;)
ale w sanepidzie i inspekcjach nie maja na to czasu bo musza poplotkowac prrzy kawce ;) notabene kawa to lapowka z supermarketu ;)
sanepid/inspekcja handlowa powinni im mln zl kary za to dac ;)
ale w sanepidzie i inspekcjach nie maja na to czasu bo musza poplotkowac prrzy kawce ;) notabene kawa to lapowka z supermarketu ;)
SKANDAL
Polecam także Carrefour na Szadólkach oraz Tesco na Kowalach dla "koneserów" przeterminowanego jedzenia dla dzieci. w tym drugim sklepie odnośnie przeterminowanej kaszki po 4 miesiącu, uslyszałam argument od Pana kierownika,że spada do nich towar z innych sklepów i to pewnie dlatego... ZGROZA
Carrefour
Kiedyś znalazłam na półce w Carrefour W GB kilka solidnie przeterminowanych jogurtów, poszłam z nimi do jednego z pracowników, a on mi na to: "Eeee, tylko miesiąc przeterminowane i tylko 5? Pani tam, są całe palety jogurtów z datą sprzed pół roku, więc niech pani datę sprawdza zanim kupi". Tyle na temat marketowej polityki żywnościowej :P
Jedzenie w sloiczkach dla dzieci - jedno wielkie oszustwo.
Miesa tam jest zazwyczaj 2-3%, reszta to jakies wypelniacze. Soczki to niemal sam cukier. Kaszki mleczne to samo - sa tak slodkie, ze moze zemdlic.
Wszystko to ma na celu uzaleznic juz od malego od cukru i takich dziwnych przetworzonych potraw.
Bez smaku to wszystko, ohyda.
Zwykle nabieranie ludzi, ktorzy sa zbyt leniwi, zeby samemu cos prostego ugotowac.
Miesa tam jest zazwyczaj 2-3%, reszta to jakies wypelniacze. Soczki to niemal sam cukier. Kaszki mleczne to samo - sa tak slodkie, ze moze zemdlic.
Wszystko to ma na celu uzaleznic juz od malego od cukru i takich dziwnych przetworzonych potraw.
Bez smaku to wszystko, ohyda.
Zwykle nabieranie ludzi, ktorzy sa zbyt leniwi, zeby samemu cos prostego ugotowac.
w innych sklepach nie jest lepiej
np. w sklepie Piotr i Paweł przy Grunwaldzkiej koło Hali Olivia często się to zdarza ostatnio to jak Pani z kasy otrzymała odemnie mleko przeterminowane to jeszcze pod nosem stwierdziła "czepiający się Klient" dlatego kupującym w sklepach PiP propnuję sprawdzać daty ważności !!!
Chce cie zmian to musicie zmienic władze i rozliczac polityków!!
Unas na wszystko sie pozwala i jednoczesnie wciska ciemnote o rajskiej zielonej wyspie!!A sprzedaje sie naj4kategorie w cenach pierwszej!Banany kilka kropek i juz na zachodze cena 50 % nizej unas nadal sprzedawana jako pierwszy gatunek prawie brazowe
Grejfruty pogniecione z plamami czesto nawet juz nadgniłe po 8 zł psrzedawane!!
Tam od razu usuwane ze sklepu albo wystawiane zadarmo przed sklepem kto che niech bierze za darmo!! W POlsce jakkupujesz wszystko musisz dokładnie ogladac i wybierac owoce bo wiecej jest niskiej jakosci a cena ta sama.Polak wydziedzie z rajskiej zielone wyspy na zachód i jest w szoku przed sklepem jest stoisko ale czasami i w sklepi z towaren gdzie niema ceny pytam dlaczego niema a oni ze to towar nizszej jakosci jest za darmo bedzie wywalony jak ludzie nie zabiora.Dzisiaj tez podawali ze podobnie jest w Islandii oraz innych krajach!!
Unas liczy sie tylko zabójczy zysk kosztem klienta a POlacy psiocza ale i tak kupują!!Tak robią unas w kazdym sklepie bo nato pozwalacie i władza na to pozwala niema zadnych kar a zyski mozna trasferowac zagranice!Kontrole robia raz na pól roku ale uprzedzaja o niej tydzień wczesniej!!Takie absurdy sa tylko w POlsce!!
Grejfruty pogniecione z plamami czesto nawet juz nadgniłe po 8 zł psrzedawane!!
Tam od razu usuwane ze sklepu albo wystawiane zadarmo przed sklepem kto che niech bierze za darmo!! W POlsce jakkupujesz wszystko musisz dokładnie ogladac i wybierac owoce bo wiecej jest niskiej jakosci a cena ta sama.Polak wydziedzie z rajskiej zielone wyspy na zachód i jest w szoku przed sklepem jest stoisko ale czasami i w sklepi z towaren gdzie niema ceny pytam dlaczego niema a oni ze to towar nizszej jakosci jest za darmo bedzie wywalony jak ludzie nie zabiora.Dzisiaj tez podawali ze podobnie jest w Islandii oraz innych krajach!!
Unas liczy sie tylko zabójczy zysk kosztem klienta a POlacy psiocza ale i tak kupują!!Tak robią unas w kazdym sklepie bo nato pozwalacie i władza na to pozwala niema zadnych kar a zyski mozna trasferowac zagranice!Kontrole robia raz na pól roku ale uprzedzaja o niej tydzień wczesniej!!Takie absurdy sa tylko w POlsce!!
Hahaha
Czekałem aż się zacznie wojna między zwolennikami i przeciwnikami słoiczkowych dań. Długo się nie naczekałem. I nieważne, że markety robią wszystkich w bambuko, że sprawa mogłaby dotyczyć innych produktów itd. Ważne , że Polacy muszą poskakać po sobie. Nagle oszuści marketowi stają sie bohaterami drugiego , ba , nawet trzeciego planu. Byście się kłócili nawet gdyby sprawa dotyczyła chleba, zaraz forum by sie podzieliło na tych co jedzą tylko biały albo pełnoziarnisty , a skończyłoby się na opluwaniu innych przez tych co chleb pieką w domu. Trójmiasto od paru lat stało sie takim kipiącym ze złości kotłem, pełnym agresywnych ludzi , którzy zamiast działac we wspólnej sprawie wciąż się przepychają i jeden drugiemu oczy by wydrapał. Jednocześnie każdy jest nowoczesny, jest wielkim Europejczykiem co to schabowego i zupy nie jada . Świetnie przedstawia to co się dzieje w Trójmieście wynik wyborów. Jak widać każdy jojcze i płacze a zmienić nie ma komu. Kiedyś byłem dumny z mojego miasta Gdańsk. Szczyciłem się tym , że tu się urodziłem. Teraz wstyd mi za każdym razem gdy wejdę na to forum. Czasem tłumaczę to sobie najazdem ludzi z okolicznych miast, ale powiedzmy sobie szczerze - ludzie w Trójmieście po prostu zchamieli. Chamstwo i agresja to obecnie 2 główne cechy ludzi z północy. I dopóki tego z siebie nie wyplenicie dopóty nie będzie żadnych reform , a budyń zostanie w Gdańsku na wieki wieków. A wy sie dalej kłóćcie o słoiczki dla dzieci
haha
narobiłeś boruty ktoś straci prace przez twoją cholerną ambicje zmieniania świata!!!! ale mam nadzieje że zło do ciebie wróci ze zdwojoną siłą jakbym jeżdziła tirem do bym cie rozjechała za to że teraz ktoś siedzi płacze i zastanawia się co dziecku da jeść a ty buraku faktycznie przestań mieszać i na wieś won
W Tesco powinni popatrzeć kogo zatrudniają.
Raz,że pracownice są leniwe i często nie chcą pokazać co gdzie leży - machną ręką w bliżej nieokreślonym kierunku -''tam!'' (Tesco w Gdyni na Kcyńskiej zostalo przerobione na Tesco Express i niezły bajzel tam się zrobił) a na delikatną uwagę ''pani obowiązek to wskazać mi gdzie są dane produkty'' plują jadem.
Dwa : Bezczelne kasjerki, które myślą,że są pępkiem świata.
Kiedyś przy zakupie alkoholu podważały moją tożsamość na podstawie,iż na zdjęciu z dowodu wyglądam nieco inaczej niż obecnie (ścięłam włosy itp).
Raz,że pracownice są leniwe i często nie chcą pokazać co gdzie leży - machną ręką w bliżej nieokreślonym kierunku -''tam!'' (Tesco w Gdyni na Kcyńskiej zostalo przerobione na Tesco Express i niezły bajzel tam się zrobił) a na delikatną uwagę ''pani obowiązek to wskazać mi gdzie są dane produkty'' plują jadem.
Dwa : Bezczelne kasjerki, które myślą,że są pępkiem świata.
Kiedyś przy zakupie alkoholu podważały moją tożsamość na podstawie,iż na zdjęciu z dowodu wyglądam nieco inaczej niż obecnie (ścięłam włosy itp).
Albo po prostu przedatowuje się wcześniej wyprodukowaną żywność, która zalega w magazynach producenta, wiem bo sam pracowałem w takiej firmie. Za bramami firmy produkcyjnej dzieje się wiele rzeczy o których klienci sklepów nie mają pojęcia. Nie mogłem zaakceptować wielu praktyk, dlatego się zwolniłem. Co ciekawe wizyty instytucji kontrolnych są wcześniej zapowiadane, dlatego jest czas na przygotowanie się, "pozamiatanie pod dywan wszystkich brudów". A przecież nie wejdzie się do pracy przy żywności bez książeczki sanepidowskiej. Prawo w Polsce nie jest pod tym kątem doprecyzowane, dlatego powstają takie patologie.
Tesco uwaga na ceny promocyjne- oszukują
przy kasie okazuje się, że promocja się skończyła a pracownik nie zdjął plakietki z promo ceną, oczywiście jak się kapniesz- możesz iść do działu obsługi czy informacji tam odstać w kolejce i ew zwrócić towar- większość macha ręką i kupuje za zawyżoną cenę, OSTRZEGAM
sopockie sklepy
Alma w sopocie-stare wedliny , nabial w szczególności . A taki maly sklepik przy Al.Niepodleglosci i skrzyżowaniu z 23-go marca ABC na przeciw biedronki tam to jest masakra , a nie daj Boże zwrócić uwagę ekspedientce , prędzej zabije niż przeprosi . Szkoda ze sanepid nie robi częściej kontroli w takich sklepach ...
Małe sklepiki
Kolejny raz dałam się nabrać w sklepie z wędlinami, gdzie prowadzona jest również sprzedaż musztard, ketchupów i innych. Oczywiście grzeczna Pani za ladą podaje musztardę, płacę za nią 12 zł (bo to naturalna). Po powrocie do domu patrzę na datę spożycia a tam w dniu jutrzejszym kończy się jej termin. SZLAG mnie trafił/TRAFIA do dzisiaj. Specjalnie to robią?
Szlachetne zdrowie...........
WHO przestrzega, że zepsute jedzenie stanowi w wielu krajach poważne zagrożenie dla zdrowia. Światowa Organizacja Zdrowia przygotowała pierwszy tego typu globalny raport. Dane za 2010 rok wskazują, że globalnie nieświeże jedzenie przyczyniło się do 351 tysięcy zgonów. Zagrożenie stwarza nie tylko zepsuta żywność, ale także na przykład niedogotowane mięso. Niebezpieczny posiłek może być przyczyną dwustu problemów zdrowotnych - takie pokarmy zawierają bowiem bakterie, wirusy i pasożyty. W nowocześnie produkowanej żywności mogą z kolei znajdować się groźne chemikalia. Do większości zgonów dochodzi w Azji i Afryce, ale choroby mogą pojawiać się wszędzie. Cztery lata temu w Niemczech zatrucia pokarmowe wywołane bakteriami z grupy pałeczek okrężnicy przyniosły straty w wysokości miliarda trzystu milionów dolarów - podaje WHO. Podała Gazeta Prawna
Bezpieczeństwo żywności - aspekty prawnokarne
Dodano: 2009-06-07
Każdy z nas, niezależnie od tego co robi i czym się zajmuje zawodowo, jest również konsumentem. Konsument ma prawo żądać i oczekiwać, że sprzedawana mu żywność jest bezpieczna, czyli nie zepsuta, nieszkodliwa dla życia i zdrowia oraz niezafałszowana. Słowem - że jest zdrowa.
Realizację tych słusznych oczekiwań ma zapewnić przestrzeganie przepisów ustawy z dnia 28 października 2006 roku o bezpieczeństwie żywności i żywienia oraz wydanych na ich podstawie rozporządzeń wykonawczych.
Kluczowym pojęciem, które wymaga wyjaśnienia jest żywność. Przepisy ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia - zwanej dalej "ustawą", nie definiują tego pojęcia, odsyłając w tym zakresie do prawa wspólnotowego. Żywnością jest każda substancja lub produkt, przetworzony, częściowo przetworzony lub nieprzetworzony, przeznaczony do spożycia przez ludzi lub, których spożycia przez ludzi można się spodziewać. Środek spożywczy obejmuje napoje, gumę do żucia i wszelkie substancje, łącznie z wodą (przeznaczoną do spożycia przez ludzi), świadomie dodane do żywności podczas jej wytwarzania, przygotowania lub obróbki. Z zakresu tego pojęcia wyłączono m.in. pasze, żywe zwierzęta, rośliny przed dokonaniem zbiorów oraz kosmetyki.
W art. 96 ust. 1 ustawy przewiduje karę za produkcję i wprowadzanie do obrotu środka spożywczego powszechnie spożywanego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka. Za popełnienie tego przestępstwa wobec sprawcy może zostać orzeczona kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Produkcja żywności to inaczej czynności obejmujące przygotowanie surowców do przerobu, ich przechowywanie, poddawanie procesom technologicznym, pakowanie i znakowanie oraz wszelkie inne czynności związane z przygotowywaniem do obrotu, a także przechowywanie wyrobów gotowych do czasu wprowadzenia ich do obrotu.
Z kolei wprowadzanie żywności do obrotu to inaczej wprowadzanie ich na rynek, które oznacza posiadanie żywności w celu sprzedaży, z uwzględnieniem oferowania do sprzedaży lub innej formy dysponowania, bezpłatnego lub nie oraz sprzedaż, dystrybucję i inne formy dysponowania.
Z doświadczenia wiemy, że często te dwa zjawiska występują wspólnie, np. w ramach tego samego przedsiębiorstwa, które najpierw produkuje żywność, a następnie sprzedaje ją hurtownikom i detalistom.
Przepisy prawa nie wyjaśniają niestety co jest żywnością powszechnie spożywaną. Zasadne wydaje się jednak przyjęcie, że chodzi tu o żywność, która jest konsumentom dobrze znana, łatwo dostępna i często przez nich nabywana.
Żywność szkodliwa dla życia i zdrowia to taka, która której spożycie w warunkach normalnych i zgodnie z przeznaczeniem może spowodować negatywne skutki dla zdrowia lub życia człowieka. Dotyczy to w szczególności niespełnienia określonych wymagań zdrowotnych, a także niedozwolonej ilości substancji zanieczyszczających i zanieczyszczeń mikrobiologicznych w żywności.
Surowsze kary przewidziano w sytuacji, gdy produkcja lub wprowadzanie do obrotu dotyczy: środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego , suplementów diety oraz nowej żywności - art. 96 ust. 2 ustawy.
Odrębnym przestępstwem jest czyn polegający na produkcji i wprowadzaniu do obrotu żywności zepsutej lub zafałszowanej . Należy w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że nie można w każdym przypadku utożsamiać żywności przeterminowanej, tzn. takiej, której data minimalnej trwałości lub termin przydatności do spożycia minął, z żywnością zepsutą. Oczywiście odpowiednio długi czas od upływu określonego terminu może doprowadzić do tego, że żywność stanie się zepsuta, ale nie jest tu dopuszczalny żaden automatyzm. Nie budzi przy tym wątpliwości, że przeterminowanej żywności nie można sprzedawać. Wprowadzanie takiej żywności do obrotu, a także używanie jej do produkcji, jest wykroczeniem za które grozi grzywna do 5.000 zł .
Żywność zepsuta to taka, której skład lub właściwości uległy zmianom wskutek nieprawidłowości zaistniałych na etapie produkcji, obrotu lub pod wpływem działań czynników naturalnych, takich jak: wilgotność, czas, temperatura lub światło, albo wskutek obecności drobnoustrojów, a także zanieczyszczeń, powodujących, że nie nadaje się on do spożycia zgodnie z jego przeznaczeniem.
Natomiast żywność zafałszowana, to taka której skład lub inne właściwości zostały zmienione, a konsument nie został o tym odpowiednio poinformowany, albo środek spożywczy, w którym zostały wprowadzone zmiany mające na celu ukrycia jego rzeczywistego składu lub innych właściwości; środek spożywczy jest środkiem spożywczym zafałszowanym, w szczególności jeżeli:
- dodano do niego substancje zmieniające jego skład lub obniżające jego wartość odżywczą,
- odjęto składnik lub zmniejszono zawartość jednego lub kilku składników decydujących o wartości odżywczej lub innej właściwości środka spożywczego,
- dokonano zabiegów, które ukryły jego rzeczywisty skład lub nadały mu wygląd środka spożywczego o należytej jakości,
- niezgodnie z prawdą podano jego nazwę, skład, datę lub miejsce produkcji, termin przydatności do spożycia lub datę minimalnej trwałości albo w inny sposób nieprawidłowo go oznakowano.
W praktyce kontrolnej Inspekcji Handlowej, bardzo często spotykanym przykładem żywności zafałszowanej jest...masło.
Wraz z postępującą informatyzacją wielu dziedzin naszego życia coraz częściej mamy do czynienia z e - sklepami. Swoboda prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży żywności dotyczy również i tej sfery aktywności człowieka. Pamiętać jednak należy, że - zgodnie z art. 98 ust. 1 ustawy - prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży żywności "na odległość" , w tym sprzedaży przez Internet, bez spełniania obowiązku wpisu do rejestru zakładów podlegających urzędowej kontroli prowadzonego przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego - jest przestępstwem. Wniosek taki składa się w formie pisemnej oraz według określonego wzoru, w terminie co najmniej 30 dni przed dniem rozpoczęcia działalności.
W praktyce prokuratorskiej, m.in. z uwagi na dość krótki okres obowiązywania ustawy, sprawy o takie przestępstwa należą do rzadkości. Niemniej jednak, jako przykład można wskazać śledztwo prowadzone w Prokuraturze Rejonowej w Żarach w 2008 roku, które dotyczyło nielegalnej sprzedaży suplementów diety przez Internet. W toku śledztwo ustalono, że w wyniku kontroli sanepidu, przedsiębiorca prowadzący sklep internetowy niezwłocznie uzupełnił brakujący wpis. Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zakończyło się skierowaniem przez prokuratora do Sądu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego.
Ponieważ przedstawione występki są ścigane z urzędu, należy w tym miejscu przypomnieć, że zgodnie z art. 304 § 1 kodeksu postępowania karnego, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję.
Cezary Kąkol
asesor Prokuratury Rejonowej w Żarach
Znalezione w sieci : zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=4090
Dodano: 2009-06-07
Każdy z nas, niezależnie od tego co robi i czym się zajmuje zawodowo, jest również konsumentem. Konsument ma prawo żądać i oczekiwać, że sprzedawana mu żywność jest bezpieczna, czyli nie zepsuta, nieszkodliwa dla życia i zdrowia oraz niezafałszowana. Słowem - że jest zdrowa.
Realizację tych słusznych oczekiwań ma zapewnić przestrzeganie przepisów ustawy z dnia 28 października 2006 roku o bezpieczeństwie żywności i żywienia oraz wydanych na ich podstawie rozporządzeń wykonawczych.
Kluczowym pojęciem, które wymaga wyjaśnienia jest żywność. Przepisy ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia - zwanej dalej "ustawą", nie definiują tego pojęcia, odsyłając w tym zakresie do prawa wspólnotowego. Żywnością jest każda substancja lub produkt, przetworzony, częściowo przetworzony lub nieprzetworzony, przeznaczony do spożycia przez ludzi lub, których spożycia przez ludzi można się spodziewać. Środek spożywczy obejmuje napoje, gumę do żucia i wszelkie substancje, łącznie z wodą (przeznaczoną do spożycia przez ludzi), świadomie dodane do żywności podczas jej wytwarzania, przygotowania lub obróbki. Z zakresu tego pojęcia wyłączono m.in. pasze, żywe zwierzęta, rośliny przed dokonaniem zbiorów oraz kosmetyki.
W art. 96 ust. 1 ustawy przewiduje karę za produkcję i wprowadzanie do obrotu środka spożywczego powszechnie spożywanego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka. Za popełnienie tego przestępstwa wobec sprawcy może zostać orzeczona kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Produkcja żywności to inaczej czynności obejmujące przygotowanie surowców do przerobu, ich przechowywanie, poddawanie procesom technologicznym, pakowanie i znakowanie oraz wszelkie inne czynności związane z przygotowywaniem do obrotu, a także przechowywanie wyrobów gotowych do czasu wprowadzenia ich do obrotu.
Z kolei wprowadzanie żywności do obrotu to inaczej wprowadzanie ich na rynek, które oznacza posiadanie żywności w celu sprzedaży, z uwzględnieniem oferowania do sprzedaży lub innej formy dysponowania, bezpłatnego lub nie oraz sprzedaż, dystrybucję i inne formy dysponowania.
Z doświadczenia wiemy, że często te dwa zjawiska występują wspólnie, np. w ramach tego samego przedsiębiorstwa, które najpierw produkuje żywność, a następnie sprzedaje ją hurtownikom i detalistom.
Przepisy prawa nie wyjaśniają niestety co jest żywnością powszechnie spożywaną. Zasadne wydaje się jednak przyjęcie, że chodzi tu o żywność, która jest konsumentom dobrze znana, łatwo dostępna i często przez nich nabywana.
Żywność szkodliwa dla życia i zdrowia to taka, która której spożycie w warunkach normalnych i zgodnie z przeznaczeniem może spowodować negatywne skutki dla zdrowia lub życia człowieka. Dotyczy to w szczególności niespełnienia określonych wymagań zdrowotnych, a także niedozwolonej ilości substancji zanieczyszczających i zanieczyszczeń mikrobiologicznych w żywności.
Surowsze kary przewidziano w sytuacji, gdy produkcja lub wprowadzanie do obrotu dotyczy: środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego , suplementów diety oraz nowej żywności - art. 96 ust. 2 ustawy.
Odrębnym przestępstwem jest czyn polegający na produkcji i wprowadzaniu do obrotu żywności zepsutej lub zafałszowanej . Należy w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że nie można w każdym przypadku utożsamiać żywności przeterminowanej, tzn. takiej, której data minimalnej trwałości lub termin przydatności do spożycia minął, z żywnością zepsutą. Oczywiście odpowiednio długi czas od upływu określonego terminu może doprowadzić do tego, że żywność stanie się zepsuta, ale nie jest tu dopuszczalny żaden automatyzm. Nie budzi przy tym wątpliwości, że przeterminowanej żywności nie można sprzedawać. Wprowadzanie takiej żywności do obrotu, a także używanie jej do produkcji, jest wykroczeniem za które grozi grzywna do 5.000 zł .
Żywność zepsuta to taka, której skład lub właściwości uległy zmianom wskutek nieprawidłowości zaistniałych na etapie produkcji, obrotu lub pod wpływem działań czynników naturalnych, takich jak: wilgotność, czas, temperatura lub światło, albo wskutek obecności drobnoustrojów, a także zanieczyszczeń, powodujących, że nie nadaje się on do spożycia zgodnie z jego przeznaczeniem.
Natomiast żywność zafałszowana, to taka której skład lub inne właściwości zostały zmienione, a konsument nie został o tym odpowiednio poinformowany, albo środek spożywczy, w którym zostały wprowadzone zmiany mające na celu ukrycia jego rzeczywistego składu lub innych właściwości; środek spożywczy jest środkiem spożywczym zafałszowanym, w szczególności jeżeli:
- dodano do niego substancje zmieniające jego skład lub obniżające jego wartość odżywczą,
- odjęto składnik lub zmniejszono zawartość jednego lub kilku składników decydujących o wartości odżywczej lub innej właściwości środka spożywczego,
- dokonano zabiegów, które ukryły jego rzeczywisty skład lub nadały mu wygląd środka spożywczego o należytej jakości,
- niezgodnie z prawdą podano jego nazwę, skład, datę lub miejsce produkcji, termin przydatności do spożycia lub datę minimalnej trwałości albo w inny sposób nieprawidłowo go oznakowano.
W praktyce kontrolnej Inspekcji Handlowej, bardzo często spotykanym przykładem żywności zafałszowanej jest...masło.
Wraz z postępującą informatyzacją wielu dziedzin naszego życia coraz częściej mamy do czynienia z e - sklepami. Swoboda prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży żywności dotyczy również i tej sfery aktywności człowieka. Pamiętać jednak należy, że - zgodnie z art. 98 ust. 1 ustawy - prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży żywności "na odległość" , w tym sprzedaży przez Internet, bez spełniania obowiązku wpisu do rejestru zakładów podlegających urzędowej kontroli prowadzonego przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego - jest przestępstwem. Wniosek taki składa się w formie pisemnej oraz według określonego wzoru, w terminie co najmniej 30 dni przed dniem rozpoczęcia działalności.
W praktyce prokuratorskiej, m.in. z uwagi na dość krótki okres obowiązywania ustawy, sprawy o takie przestępstwa należą do rzadkości. Niemniej jednak, jako przykład można wskazać śledztwo prowadzone w Prokuraturze Rejonowej w Żarach w 2008 roku, które dotyczyło nielegalnej sprzedaży suplementów diety przez Internet. W toku śledztwo ustalono, że w wyniku kontroli sanepidu, przedsiębiorca prowadzący sklep internetowy niezwłocznie uzupełnił brakujący wpis. Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zakończyło się skierowaniem przez prokuratora do Sądu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego.
Ponieważ przedstawione występki są ścigane z urzędu, należy w tym miejscu przypomnieć, że zgodnie z art. 304 § 1 kodeksu postępowania karnego, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję.
Cezary Kąkol
asesor Prokuratury Rejonowej w Żarach
Znalezione w sieci : zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=4090
Kiedyś w Żukowie
w Supermarkecie nagminnie pracownicy nie likwidowali przeterminowanych produktów z półek, tak samo z warzywami, widać było, że np. pieczarki dostały już nóg, mimo to sprzedawane były w regularnej cenie. ZAWSZE zwracałam uwagę w sklepie, że towar jest przeterminowany, co więcej, niejednokrotnie nawet zabierałam towar z półek i wykładałam na ladzie sklepowej. Na następny dzień towar jednak znajdował się na swoim 'starym' miejscu. Zaczęłam w końcu informować o tym Sanepid. Koniec końców (na szczęście) zamknęli ten sklep. Nie uważam, że to moja zasługa, bo widać było, że sklep ledwo ciągnie, no ale liczy się efekt.
Nie zmienia to faktu, że w Maxie też już widziałam przeterminowane produkty, a zwracając uwagę pracownicom, wypierały się, że cyt. 'Ojej, koleżanka zapomniała ściągnąć, ile można jej to przypominać'.
Nie zmienia to faktu, że w Maxie też już widziałam przeterminowane produkty, a zwracając uwagę pracownicom, wypierały się, że cyt. 'Ojej, koleżanka zapomniała ściągnąć, ile można jej to przypominać'.
Przeterminowana żywność
W Intermarche przecenia się towary których termin przydatności do spożycia mija właśnie w dniu wystawienia na promocji albo wymazuje się termin przydatności( krokiety,pierogi,kluski) konia z rzędem jeśli doszuka się jakiegokolwiek oznaczenia.
Nie polecam zakupów żywnościowych paczkowanych.
Nie polecam zakupów żywnościowych paczkowanych.