Widok
Przez agresję w klasie musiał zmienić szkołę. Dyrekcja: zrobiliśmy wszystko co możliwe
Opinie do artykułu: Przez agresję w klasie musiał zmienić szkołę. Dyrekcja: zrobiliśmy wszystko co możliwe.
Ciągłe popychanie, bicie, a nawet próba zepchnięcia ze schodów - przez takie sytuacje rodzice 7-letniego Pawła postanowili przenieść syna do innej szkoły. W dotychczasowej ich zdaniem dyrekcja i nauczyciele nie radzili sobie z przeciwdziałaniem coraz częstszej agresji wśród uczniów. Szkoła broni się podkreślając, że w tej sytuacji zrobiono wszystko, ale niektórych procedur nie można ominąć, dlatego na zmiany trzeba czasem poczekać.
Paweł był uczniem Morskiej Szkoły Podstawowej w ...
Ciągłe popychanie, bicie, a nawet próba zepchnięcia ze schodów - przez takie sytuacje rodzice 7-letniego Pawła postanowili przenieść syna do innej szkoły. W dotychczasowej ich zdaniem dyrekcja i nauczyciele nie radzili sobie z przeciwdziałaniem coraz częstszej agresji wśród uczniów. Szkoła broni się podkreślając, że w tej sytuacji zrobiono wszystko, ale niektórych procedur nie można ominąć, dlatego na zmiany trzeba czasem poczekać.
Paweł był uczniem Morskiej Szkoły Podstawowej w ...
Monia
Ja wzięłam jedno dziecko w szkole na bok powiedziałam parę mocnych słów i był spokój na drugi dzień już dziewczynka przeprosiła moją córkę. udusić w zalążku, czyli bezpośrednio z katem pogadać a nie z rozgłośnią całej szkoły i rodziców! bo prawda taka że całe grono pedagogiczne nie radzi sobie w ogóle z uczniami !!!!!! po fakcie jak dowiedziała się wychowawczyni to przyznała mi rację. bo skoro jakiś bachor krzywdzi moje dziecko to ja go też mogę złamać...........
Ja zrobiłam wczoraj tak samo,skrzyczalam ucznia który mojego syna w 1kl popchnął rak że ten uderzył głową o podłogę i wylądował u pielęgniarki szkolnej. Na szczęście nic się nie stało,ale jako matka-lwica swojego dziecka sama emocjonalnie skrzyczalam tego chłopaka potem na oczach wszystkich. Na drrlugi dzień musiałam się wstawić u dyrekcji i gęsto tłumaczyć,podpisac że krzyczałam i ku grixilam. Chłopak podobno ma traumę u boku się mnie.Postslrazomo mnie przez tę grę słów i bzdurę policja i większymi konsekwencjami. Jestem. W szoku!
Słyszałam o sytuacji, gdy nowa wychowawczyni w klasie IV oznajmiła rodzicowi, że będzie dziecko obserwować pod kątem ewentualnego, sugerowanego wcześniej adhd i oczywiście podpisze wniosek do poradni, jeśli rodzic będzie chciał przebadać dziecko, ale według niej to raczej brak nawyku poszanowania norm i zasad współżycia w grupie. Rodzic zareagował spokojnie, zaczął pracę z dzieckiem i po paru miesiącach już są efekty.Brzmi jak bajka, ale to się dzieje!
A mi się taki kwit podoba, generalnie to działa tak: wszyscy muszą nauczyć się kontrolować swoje emocje, jednym przychodzi to łatwiej innym trudniej, a jak komuś się nie chce, to idzie po kwit i nie musi. Coś takiego przydałoby się w życiu dorosłym również. Np. wszyscy obsługują klientów i muszą jakoś się zachowywać, a ty się tego nie możesz nauczyć, idziesz po kwit i jak klient marudzi, to mu zwyczajnie dajesz po ryju. Podoba mi się to!
Potwierdzam, ze w takich wypadkach szkoły nic nie robia tylko udają
W "mojej" byl jeszcze gorszy przypadek - dziecko ograniczone umyslowo, chodzace do klasy "integracyjnej" z normalnymi dziećmi, ktore biło inne dzieci nawet o kilka lat młodsze - przykladowo klapą od sedesu. Niby cały czas ktoś z nauczycieli miał tą dziewczynę (potężną, silną jak dorosly) pilnować na przerwach ale rzeczywistość byla inna.
Natomiast rodzic dziecka byl z branży edukacyjnej i dlatego (?) mimo powtarzającego sie bicia i stalego zagrożenia ze strony tego niepelnosprawnego umyslowo dziecka z publicznej szkoly podstawowej nie zabrano. Rodzice pobitych interweniowali wszędzie gdzie mozliwe...
Natomiast rodzic dziecka byl z branży edukacyjnej i dlatego (?) mimo powtarzającego sie bicia i stalego zagrożenia ze strony tego niepelnosprawnego umyslowo dziecka z publicznej szkoly podstawowej nie zabrano. Rodzice pobitych interweniowali wszędzie gdzie mozliwe...
Tu nie chodzi o komfort żadnej ze stron konfliktu, tylko nieporadność dorosłych. Nie może być tak, że "niby" ktoś dozoruje taką dziewczynę. Skoro orzeczono, że ona może się kształcić w klasie integracyjnej, to zapewne szkoła dostała dodatkową kasę na nauczyciela wspomagającego. I to jemu (lub wychowawcy) ktoś powinien zrobić koło... że wynagrodzenie bierze, a odpowiedzialności, to już nie. Przecież ta uczennica kiedyś będzie samodzielnie egzystować i przebywać wśród innych ludzi. Jeśli nikt nie nauczy jej zasad teraz, to kiedy????
szkoda mi Ciebie. Autyzm, niepełnosprawności umysłowe stają się częścią naszego życia i prawdopodobieństwo, że dotknie to Ciebie z każdym dniem wzrasta. Mówią tu o Twoich potencjalnych dzieciach, wnukach lub krewnych. Ten dzień przyjdzie i wówczas nie będziesz chciał/a słyszeć o zakładach zamkniętych- zapewniam
jeśli nikt nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa innym dzieciom
to sorry, ale tak. oczywiście nie ze względu na chorobę dziecka, ale bierność opiekunów- niech wynajmą prywatnego nauczyciela pomocniczego, który będzie zapobiegał groźnym sytuacjom, jeśli chcą by dziecko pozostało w szkole publicznej. integracja nie polega na tym, że chore dziecko terroryzuje pozostałe.
s..nie w banie
Akurat wtedy chodziłem do podstawówki nr 3 na Chełmie (tam gdzie doszło niedawno do głośnego medialnie pobicia uczennicy) i jakoś sobie nie przypominam żeby się uporano z dysfunkcją. Tych bandytów (kojarzę przynajmniej kilka osób które skończyły w więzieniach za przestępstwa cięższego kalibru) nie dało się nawrócić biciem. Po skończeniu podstawówki to oni bili. Im potrzeba było autorytetu, choćby porządnych zajęć sportowych z charyzmatycznym WFistą. Było takich paru (choćby Kotlik czy Sowa) ale nie byli w stanie opanować wszystkich łobuziaków.
a co to ma ze mną wspólnego? Przecież nie o sobie pisałem.
Rocznik 81. Honorowe załatwianie spraw nie było dominujące. Było sporo grupowych pobić, kilku na jednego. Byli to ludzie zarówno z mojej klasy - sportowej jak i innych, np. F albo E. Po podstawówce słyszałem o nich już tylko w kontekście długoletnich odsiadek. Widocznie tych typków nie znałeś
Pytanie jest inne: jak to jest, że kiedyś wogóle nie było takich problemów? U mnie w podstawówie w 7-8 klasie (na wszystkie klasy 7-8 a,b,c,d) był jeden taki agresywny typ, typowo z rodziny patologicznej, ale nauczyciele jakoś całkiem skutecznie ogarniali temat i żadnych kwitków nikt nie nosił od psychologa, bo dyrekcja tylko by wyśmiała. Do psychologa chodzili ci którzy sobie nie radzili, a nie agresywne typy.
18?
Nauczyciele pracują średnio 18h PRZY tablicy. Jeszcze raz tyle poświęcają na przygotowanie do lekcji, sprawdzanie prac i "papierologię". A od wychowania, moim zdaniem, przede wszystkim są rodzice. Nawet gdyby nauczyciele pracowali 18h, to nie oznaczałoby, że muszą chować dzieci innych osób i uczyć je dobrego zachowania.
Jeśli szkoła zupełnie już abdykowała z wychowywania dzieci i młodzieży (szczerze przyznaje to wielu nauczycieli, którzy uważają, że ich rolą jest tylko przekazywanie wiedzy i umiejętności), to może przynajmniej mogłaby zapewnić naszym dzieciom elementarne bezpieczeństwo w trakcie zajęć, bez zasłaniania się konieczną przewlekłością procedur?
Chłopcu i rodzicom życzę powodzenia w nowej szkole.
Chłopcu i rodzicom życzę powodzenia w nowej szkole.
a jak nauczyciel ma wychowywać dziecko...
skoro nie ma wsparcia w rodzicach? a dziecko na każdym kroku, czy to od rodziców czy w tv słyszy, że nauczyciele to lenie bo pracują tylko 18 godzin a zarabiaja kupe kasy? a w ogóle to sa do niczego... itp itd.. a rodzic jak wezwany do szkoły na rozmowę, to "co Pani opowiada za głupoty! on jest grzeczny! a Pani głupia i sobie nie radzi"... i tyle w temacie.... skoro sami pozbawiamy się autorytetów (kiedys nauczyciel był autorytetem, którego rodzic w domu nie podważał) to nie oczekujmy, że dzieci będą szanowac kogokolwiek!!!
Autorytetami to nauczyciele byli bardzo dawno temu. Od trzydziestu lat ten zawód przyciąga tylko kobiety, które ukończyły studia z niskimi ocenami i nikt ich gdzie indziej nie zatrudni. O ile jakoś dają sobie radę z małymi dziećmi, które łatwo zastraszyć krzykiem i groźbami, to dla starszych klas są oderwanymi od rzeczywistości histeryczkami.
bo to pewnie jest tak jak u mojej sąsiadki
o 13:00 wraca z dziećmi do domu, potem obiad, zakupy, zabawa/lekcje z własnymi dziećmi i tak do wieczora. Potem z ciężkim sercem marudzi że jak dzieci położy spać po 21 to jeszcze 2-3 godziny musi pracować.
nie ganię i nie bronię nauczycieli ale jakoś tak te biadolenie o potrzebie siedzenia (czasem) po nocach blednie przy fakcie że zawsze mają wolne w najlepszym okresie i dłuuuugie wakacje
nie ganię i nie bronię nauczycieli ale jakoś tak te biadolenie o potrzebie siedzenia (czasem) po nocach blednie przy fakcie że zawsze mają wolne w najlepszym okresie i dłuuuugie wakacje
ojej, jeden dzień w wakacje trzeba przyjechać na radę
straszne poświęcenie, doprawdy. Mam cïotkę nauczycielkę i nie słyszałem żeby kiedykolwiek jechała do pracy przed sylwestrem. Wręcz przeciwnie - wakacje, ferie, święta, wszystko wolne ustawowo. Do tego co roku sanatoria, urlopy na podratowanie zdrowia. Jeśli komuś z tym ciężko, proponuję spróbować chleba w innej branży. Nie twierdzę, że w edukacji publicznej jest kasa, ale przynajmniej rekompensuje to czas wolny.
Brak karty nauczyciela
Brak karty nauczyciela w szkole, tak jak jest w przypadku Morskiej Szkoły Podstawowej w Gdańsku, skutkuje zatrudnieniem na umowę o pracę, co oznacza, że jak 'klasyczne' szkoły mają wolne wakacje, ferie ect. To w tej szkole nauczyciele muszą siedzieć w pracy. Oprócz tego nauczyciele pracują 35 godzin w pracy i 5 godzin zostaje im na pracę w domu.
a co robi taki nauczyciel w ferie, wakacje czy inne wolne ?
"opiekuje" się garstką małych dzieci ? A co robi w tym czasie reszta kadry ?
Tylko nie piszcie że grupą porównywalną do przeciętnej klasy bo to by oznaczało że wszyscy posyłają w wakacje dzieci do szkoły, a tak nie jest, poza tym zakładam, że 10ciolatki zostają raczej same w domu.
Więc co to za biadolenie że brak karty nauczyciela.
Poza tym bardzo dobrze że musi siedzieć w szkole.
Sam doskonale pamiętam jak w liceum był problem by np. przed maturą dopytać o coś nauczyciela bo go już nie było (a na przerwie nie można było bo przecież przerwa to czas tylko dla nauczyciela)
Tylko nie piszcie że grupą porównywalną do przeciętnej klasy bo to by oznaczało że wszyscy posyłają w wakacje dzieci do szkoły, a tak nie jest, poza tym zakładam, że 10ciolatki zostają raczej same w domu.
Więc co to za biadolenie że brak karty nauczyciela.
Poza tym bardzo dobrze że musi siedzieć w szkole.
Sam doskonale pamiętam jak w liceum był problem by np. przed maturą dopytać o coś nauczyciela bo go już nie było (a na przerwie nie można było bo przecież przerwa to czas tylko dla nauczyciela)
Wychowanie
Wychowanie należy do Rodziców!! Nauczyciel wspomaga tylko ten proces. Nie macie nawet pojęcia jaka odpowiedzialność spoczywa na nauczycielu zajazdy nawet drobny siniak odpowiada nauczyciel. Proponuje dać sobie spokójb z tym 18 godzinami w tygodniu, jesli nauczyciel nie pracuje w szkole państwowej obowiązuje go 40 godzinny wymiar pracy!
W Sp8 tez nie jest lepiej
Moja córka i ja przez dwa miesiące walczyłyśmy z agresją w stosunku do niej. Dyrektorka w Sp 8 wszystko chciała zamieść pod dywan i zostawić córkę z agresorem w tej samej klasie. Skończyło się na tym ze przeniosłam córke do innej klasy i sprawa jak sie okazalo juz drugi raz obiła sie o Polcję ale agresor nadal chodzi do tej szkoły i ma się dobrze.
To nie jest normalne ze nic nie można zrobić nawet na ulicy porozmawiać bo jest sie oskarzonym o napaść. Masakra, bachory robią co chcą!
To nie jest normalne ze nic nie można zrobić nawet na ulicy porozmawiać bo jest sie oskarzonym o napaść. Masakra, bachory robią co chcą!
Wystarczy mi już dzieci wychowywanych po skandynawsku. Czas wrócić do starych, sprawdzonych metod, na których wychowały się całe pokolenia. Oczywiście wyjątkowo oporne jednostki też się zdarzały, ale starsze osoby mają z reguły więcej kultury i dobrych manier wyniesionych z domu lub wyuczonych przy pomocy pasa. Dzisiejszej młodzieży tego brakuje.
postęp
Kiedyś dzieci nie miały wady wzroku, jak taki nie widział tablicy to dostawał po tyłku i nagle zaczynał lepiej widzieć. Teraz co drugi lata do okulisty z wymyślonymi problemami, rozpuszczone bachory w okularach i soczewkach.
Taki mniej więcej jest poziom zrozumienia rzeczywistości przez osobę, która uważa że w przypadku np. autyzmu pomogą kary fizyczne.
Taki mniej więcej jest poziom zrozumienia rzeczywistości przez osobę, która uważa że w przypadku np. autyzmu pomogą kary fizyczne.
Pewnie, że mądrze. Tylko to nie ten uczeń powinien opuścić szkołę, prawda? Teraz tamten przekonał się, że może robić co chce i z kim chce i nikt mu nic nie zrobi. Rodzice zaś maja prawdopodobnie poczucie sprawiedliwości i mogą liczyć na to, że ewentualna kolejna ofiara też zostanie ze szkoły zabrana. To w końcu dla kogo jest szkoła? Bo chyba nie dla tych co potrafią się zachować i chcą się uczyć???
była prywatna - miała dużo wolnych miejsc ( co świadczy o jakości kadry) , więc ją upaństwowili bo inaczej by upadła .........kadra została ta sama, dzieci więcej i już nie "prywatne" wiec sobie nie radzą
ten sam problem kadrowy ( dyrekcja bez kompetencji w zarządzaniu + młodzi kreatywni prze pierwszy miesiąc ,bo potem wypaleni nauczyciele bez doświadczenia albo w doświadczeniu w prywatnym malutkim przedszkolu- żłobku) jest w Pozytywnej Szkole podstawowej
wniosek : omijać tego typu placówki ( Pozytywna i Morska) bo o jakości szkoły świadczy kadra a dopiero później nowy budynek
ten sam problem kadrowy ( dyrekcja bez kompetencji w zarządzaniu + młodzi kreatywni prze pierwszy miesiąc ,bo potem wypaleni nauczyciele bez doświadczenia albo w doświadczeniu w prywatnym malutkim przedszkolu- żłobku) jest w Pozytywnej Szkole podstawowej
wniosek : omijać tego typu placówki ( Pozytywna i Morska) bo o jakości szkoły świadczy kadra a dopiero później nowy budynek
"Dyrektor placówki Justyna Januszewska zapewnia, że szkoła zrobiła wszystko, co możliwe w tej sytuacji - zachowała odpowiednie
stolec zrobila... ,dlaczego agresor uczeszcza dalej do tej szkoly ,skoro nie mozna go przeniesc do wejherowa to moze czas na zmiane dyrekcji w szkole ,oddac sprawe do kuratorium i do tvn nie ma sie co szczypac...
Nic się nie zmieniło i nie zmieni. Chłopcy zawsze MUSZĄ znaleźć sobie słabszego do bicia.
Takie życie. Też obrywałem kilkadziesiąt lat temu. Teraz "dobijają się" do mnie na Facebooku, licząc na "odnowienie " znajomości. Nie będę ukrywał, ze niczego w życiu nie osiągnęli. To tak na pocieszenie dla rodziców.
kiedys bylo inaczej, dobrze to pamietam
Jestem z rocznika 1963. Podstawowka : 1970-1978. Za tej "zgnilej" komuny takie rzeczy byly nie do pomyslenia. Owszem, zdarzaly sie przypadki zaczepienia, wyzwania kogos. Za wyzwanie nikt nic nie mial, ale za agresje fizyczna reakcja dyrekcji szkoly byla natychmiastowa. Bo dyro i belfer mieli wtedy realna wladze i to ONI decydowali o tym, co mozna w szkole robic, a co nie. I swoje prawo do decydowania egzekwowali. A teraz wszystko stoi na glowie ... Takie ni pies ni wydra. Grzeczne i spokojne dzieci musza znosic towarzystwo potencjalnych kandydatow do komunistycznego poprawczaka, ewentualnie zakladu zamknietego dla dzieci z zaburzeniami osobowosci. Wstyd, ze takie rzeczy sie dzieja, wstyd !
w jakiejś ciekawej szkole byłeś
albo mocno Ci wspomnienia uleciały. ewentualnie sam byłeś agresorem:D
jako rocznik 84 napatrzyłem się na naprawdę dużą ilość agresji (na szczęście rzadko skierowanej na mnie) w podstawówce, nauczyciele nic nie robili. tylko w stosunku do nauczycieli faktycznie wszyscy grzeczni byli.
jako rocznik 84 napatrzyłem się na naprawdę dużą ilość agresji (na szczęście rzadko skierowanej na mnie) w podstawówce, nauczyciele nic nie robili. tylko w stosunku do nauczycieli faktycznie wszyscy grzeczni byli.
Coraz
Coraz częściej słyszy się o przypadkach kiedy to prześladowane dziecko zmuszane jest do zmiany szkoły a tak nie powinno być. Rozumiem że trzeba czekać na opinie od psychologa ale to dziecko nadpobudliwe powinno być natychmiastowo odpowiednio zdiagnozowane i poddane terapii. To ono powinno zmienić może nie szkołę ale na pewno klasę żeby go odizolować od swoich 'kolegów"
A wiesz, ze w takim np. Luksemburgu szkola szybko zrobi odsiew i dzieci z zaburzeniami odsylane sa do szkoly specjalnej, gdzie zajmuje sie nimi specjalnie wykwalifikowany personel. Bo nauczyciel ze szkoly dla zdrowych dzieci nie ma po prostuu przygotowania teoretycznego, jak z takimi "charakternymi" dzieciakami postepowac. On sie tego nie nauczyl na studiach. Takie dzieci sa uczone przez ludzi z dyplomami z zakresu pedagogiki specjalnej. Dzieci z zaburzeniami ADHD, jezeli nie maja innych problemow i posiadaja inteligencje normalna, w szkole dla zdrowych sa tolerowane, jezeli rodzice podaja im codziennie specjalny lek ( Ritalin, czy cos takiego). Inaczej : jazda do szkoly specjalnej.
Mozna zapewnic w szkole bezpieczenstwo i dobre warunki dzieciom ? Mozna !
Mozna zapewnic w szkole bezpieczenstwo i dobre warunki dzieciom ? Mozna !
kiedyś miałem podobny przypadek u kolegi...
...kolega trochę nerwowy poszedł do rodziców kolegi syna z prośbą o to żeby ich syn dał spokój jemu synowi... Skutkowało tygodniem odpuszczenia, później znowu pobity syn wrócił ze szkoły. Kolega tak się WKU... poszedł do taty chłopca raz a dobrze wpierw... I kłopoty już się skończyły dziecko przestało być bite, a nadpobudliwość chłopca który wszystkie dzieci bił znikła.
Można - pewnie że można, tylko trzeba wiedzieć komu wyleczyć nadpobudliwość
Można - pewnie że można, tylko trzeba wiedzieć komu wyleczyć nadpobudliwość
nic zaskakującego
te dzieci rosną bez żadnej wiary w boga, a co za tym idzie nie wierzą w żadną granicę między dobrem a złem. teraz większość dzieci jest niewierzących, a co za tym idzie nikt w szkole nie uczy ich zasad moralnych.
wystarczy tylko skorzystać z gier multiplay'ereowych dla dzieci aby przekonać się jaka jest ich prawdziwa natura...
wystarczy tylko skorzystać z gier multiplay'ereowych dla dzieci aby przekonać się jaka jest ich prawdziwa natura...
Podstawówka w latach 1974/82
Nie do końca tak też cacy było w minionych latach. Ale zdecydowanie nie na tak ogromną skalę!
Najczęściej jakieś potyczki bywały ale jednorazowe i to dopiero gdzieś od 5-6 klasy i nie miały charakteru ciągłego nękania ofiary przez oprawcę. Nie raz nawet najlepsi koledzy wzięli się za łby ale póżniej była zgoda. Do nauczycieli był szacunek i ..respekt. Niezapomniane było oczekiwanie na powrót rodziców z "wywiadówki"...a jakieś "specjalne" wezwanie rodziców do szkoły...to był szok !!!
Najczęściej jakieś potyczki bywały ale jednorazowe i to dopiero gdzieś od 5-6 klasy i nie miały charakteru ciągłego nękania ofiary przez oprawcę. Nie raz nawet najlepsi koledzy wzięli się za łby ale póżniej była zgoda. Do nauczycieli był szacunek i ..respekt. Niezapomniane było oczekiwanie na powrót rodziców z "wywiadówki"...a jakieś "specjalne" wezwanie rodziców do szkoły...to był szok !!!
Chyba ktoś czegoś nie rozumie...
Jeżeli nie ma odpowiedzialności za swoje czyny, a lewactwo preferuje bezideowość, to te wrażliwe zaczną się wieszać, plebs opanuje szkołę w której nie uświadczysz myślenia, nie mówiąc o innych cechach charakteru (powściągliwość, praca, życzliwość , bezinteresowność). Szkoła ma być miejscem "wykuwania "charakterów a nie prymitywizmu reprezentowanego przez naszych nauczycieli, tudzież kadrę oświatową. To,że nauczyciel pogłaskał ucznia po włosach nie jest czynem pedofilskim a troską i życzliwością. niestety chamstwa i prymitywizmu wokół nas jest coraz więcej. Bicie linijką po łapach ucznia też nie jest agresją czy zwyrodnieniem a karą za przekroczenie jasnych reguł Ból w granicach rozsądku ma walor wychowawczy (czego nie zauważa lewactwo)
SP 86 w Gdańsku przy Wielkopolskiej jest podobny problem!!!
W wielu szkołach podstawowych dochodzi do aktu agresji. Np SP 86 w Gdańsku, ul. Wielkopolska. Od września w klasie mojego dziecka dochodzi do agresji ze str jednego ucznia który do nich doszedł. Oprócz agresji pojawiają się wulgaryzmy, wyzwiska, bicie. Przez niego nie można przeprowadzic lekcji !!! Sprawa zgłaszana wielokrotnie do Wychowawcy, Pedagoga, Dyrekcji. Nikt nie widzi problemu, coś tam z nim robią ale z marnym skutkiem. Nikt nas nie słucha pozostaje tylko czekać aż dojdzie do tragedii i któreś z dzieci naprawdę ucierpi.
nastepny artykuł powinien być o SP 86 - Gdańsk ul.Wielkopolska
następny artykuł powinien być o SP 86 - Gdańsk ul. Wielkopolska gdzie dyrekcja od 4 lat próbuje ucywilizować jednego ucznia -niestety bezskutecznie. Uczeń bije, wyzywa, używa wulgaryzmów, a nauczyciele do niedawna pozwalali mu grać na telefonie aby móc spokojnie przeprowadzić lekcje ....
Kierowanie dzieci do specjalistów
W czasach PRL-u przed przyjęciem ucznia do szkoły było...obowiązkowe badanie przez pielęgniarkę w szkolnym gabinecie lekarskim. Obejrzeli dosłownie wszystko i zajrzeli gdzie trzeba i pod kontem insektów główkę i włosy także. Popytali rodziców na co ewentualnie dziecko w wieku 6-7 lat choruje i ogólnie co i jak. W razie stwierdzenia,że "kandydat" na ucznia 1 klasy Szkoły Podstawowej "odstawał" pod jakimś względem od "normy" to kierowali obowiązkowo do specjalisty. I nikt nie "kwiczał" ,że dyskryminacja, upokorzenie....
Nic nadzwyczajnego - też zmieniłem szkołę z tego powodu
SP34 w Gdyni. Rodziców oraz dziadków,którzy mnie doprowadzali i odprowadzali inni uczniowie - dzieci z podstawówki potrafiły obrzucić zgniłymi pomidorami, a do nauczycieli to nie docierało. W innej, SP8 cudów też nie było, w XIV LO tak samo, spokoju i normalności zaznałem dopiero na studiach. Tak niestety działa polska oświata, gdzie nie umieją sobie poradzić z większością,która się na jednego uwzięła i poszukać powodu, dlaczego tak jest. Najłatwiej zrzucić na tego jednego winę. Tak pedagodzy obserwują młodzież.
Trzeba pisać o nauczanie indywidualne - od razu znajdzie się rozwiązanie agresji
gdy nauczyciele będą musieli chodzić do domu ofiary przemocy i jednemu uczniowi robić lekcje. Tylko trzeba twardo o to wnioskować i nie odpuszczać, mieć papiery, że jest przemoc, z którą szkoła sobie nie radzi. I nie słuchać, jak mówią może się zmieni, pisać do kuratorium i nie odpuszczać, nie dawać szansy. Dziecko wszystkiego nie powie, a będzie cierpieć.
Po co dziecko przenosić - przenieść nauczycieli do swojego domu, oddzielić od źródła przemocy. Więcej zła dziecku zrobi przemoc, wpływ na wyniki w nauce niechęć do szkoły, niż brak kontaktu z rówieśnikami agresywnie nastawionymi.
Można przestać posyłać dziecko do szkoły, iść do psychologa, który napisze, że się boi szkoły i rówieśników - będą musieli zrobić nauczanie indywidualne. Oczywiście, że bez papierów od psychologa nic się nie załatwi, ale trzeba pomóc dziecku, bo to będzie miało wpływ na jego całe życie.
Po co dziecko przenosić - przenieść nauczycieli do swojego domu, oddzielić od źródła przemocy. Więcej zła dziecku zrobi przemoc, wpływ na wyniki w nauce niechęć do szkoły, niż brak kontaktu z rówieśnikami agresywnie nastawionymi.
Można przestać posyłać dziecko do szkoły, iść do psychologa, który napisze, że się boi szkoły i rówieśników - będą musieli zrobić nauczanie indywidualne. Oczywiście, że bez papierów od psychologa nic się nie załatwi, ale trzeba pomóc dziecku, bo to będzie miało wpływ na jego całe życie.
Nie przyzna, jak się przy tym nie pochodzi a rodzice są od tego, aby dziecku pomóc
i pokazać, jak szkoła powinna wyglądać, a nie kazać mu w niej przeżyć w XXI wieku i oczekiwać dobrych wyników w nauce w takiej atmosferze. PPP wyda takie zaświadczenie, jak nie wyda - iść do innej. I zbierać papiery, dokumentować agresję, robić obdukcje, zapisać do psychologa.
Dziecko samo sobie tego problemu na pewno nie rozwiąże, z dzisiejszą wiedzą bym dziecka do takiej szkoły nie puścił - poinformował tylko szkołę oraz kuratorium listem za ZPO o przyczynach. Musieliby zareagować. Bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze, a jak szkoła nie jest w stanie go zapewnić, to rodzice mają dziecko do takiej szkoły posyłać?
Dziecko samo sobie tego problemu na pewno nie rozwiąże, z dzisiejszą wiedzą bym dziecka do takiej szkoły nie puścił - poinformował tylko szkołę oraz kuratorium listem za ZPO o przyczynach. Musieliby zareagować. Bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze, a jak szkoła nie jest w stanie go zapewnić, to rodzice mają dziecko do takiej szkoły posyłać?
SP 86 w Gdańsku ul. Wielkopolskia
W SP 86 w Gdańsku dyrekcja i grono pedagogiczne nie potrafią sobie poradzić z agresywnym, wulgarnym, niestosującym się do podstawowych zasad społecznych uczniem, który bije, zastrasza, wyzywa, demoralizje dzieci z klasy. Wszelkie akty agresji i niewłaściwego zachowania problemowego ucznia zamiatanie są pod dywan, nie są odnotowywane w dokumentacji szkolnej, a rodzicom próbują wmówić, że jest już poprawa, choć dzieci w dalszym ciągu zgłaszają rodzicom że są przez agresywnego ucznia bite, wyzywane, że przeszkadza na lekcji.
Znam to dokładnie...
Syn poszedł do podstawówki gdzie było jedno "bezstresowe dziecko".
Mały, agresywny szczeniak - jeśli cokolwiek mu się nie spodobało to bił. I to nie były szturchnięcia, a ataki szału z waleniem pięściami w głowę, skakanie po innych dzieciach itp.
Psycholog szkolny oczywiście "zna sprawę" i "apeluje do dzieci żeby nie wykluczały Karolka", bo "Karolek biedny, bo rodzina w kryzysie, a on ma ADHD".
Rodzice oczywiście postawa "Karolek dobry, Karolek kochany, inne dzieci są winne bo go prowokują".
I nie ma na to bata - Karolek nie zostanie przeniesiony do innej szkoły bo "nie ma takiej procedury", bo rodzice Karolka się nie zgadzają.
W czasie roku szkolnego Karolek zepchnął inne dziecko ze schodów, drugiemu wybił ząb uderzając go krzesłem.
Zabrałem dziecko z tej szkoły, nim by się wydarzyła tragedia.
800zł/mies to niska cena za normalną szkołę
Mały, agresywny szczeniak - jeśli cokolwiek mu się nie spodobało to bił. I to nie były szturchnięcia, a ataki szału z waleniem pięściami w głowę, skakanie po innych dzieciach itp.
Psycholog szkolny oczywiście "zna sprawę" i "apeluje do dzieci żeby nie wykluczały Karolka", bo "Karolek biedny, bo rodzina w kryzysie, a on ma ADHD".
Rodzice oczywiście postawa "Karolek dobry, Karolek kochany, inne dzieci są winne bo go prowokują".
I nie ma na to bata - Karolek nie zostanie przeniesiony do innej szkoły bo "nie ma takiej procedury", bo rodzice Karolka się nie zgadzają.
W czasie roku szkolnego Karolek zepchnął inne dziecko ze schodów, drugiemu wybił ząb uderzając go krzesłem.
Zabrałem dziecko z tej szkoły, nim by się wydarzyła tragedia.
800zł/mies to niska cena za normalną szkołę
Chodziłem do podstawówki w latach siedemdziesiątych,takich sytuacji jak ta tu opisana nie było,nauczyciel miał szacunek i prestiż,obrywało się piórnikiem,uszy i pejsy miałem powyciągane,ale wiedziałem że zawiniłem a jak doszło do rodziców coś złego o mnie ze szkoły to wpiernicz od ojca,jakoś na złego człowieka nie wyrosłem,no a dzisiaj wychowanie beztresowe i mamy taki magiel..
Współczucia dla dziecka . Obecnie mojee przechodzi przez podobna sytuacje w SP 86 w Gdańsku . Dyrekcja - masakra , nie radzi sobie z tym zupełnie albo nie chce sobie poradzić. Bagatelizują temat i wciskają kit ze wszystko jest Ok. A nie jest !!! Pewnie u nas skończy się tak samo , przeniesieniem mojego dziecka ze względu na jego życie i zdrowie
Gdzie są rodzice tych dzieci?
Zastanawia mnie jakie konsekwencje powinni ponieść rodzice, tych nieprzystosowanych do życia, nieuspołecznionych dzieci? Może to oni, zamiast naszych dzieci powinni siedzieć w szkolnych ławkach i regularnie być bici, wyzywani, a przy tym powinni przyswoić wiedzę jaką próbuje w tym czasie przekazać nauczyciel? Ciekawe czy by sobie z tym poradzili i jakie by były tego efekty? Bo w takich warunkach muszą sobie radzić pozostałe dzieci w szkole.
Bezpieczeństwo
To nie jest pierwszy raz kiedy w tej szkole dyrektor z wychowawcą nic nie robią , jest to następny przypadek kiedy dziecko zostaje zastraszane przez kolegę, a opiekunowie głowa w piasek tylko żeby minął kolejny dzień, Jak Pani dyrektor chce mogę ujawnić sprawę z ubiegłego roku, aż taka krótka pamięć , a jak zachowała się wychowawczyni skandal
rodzice nieodpowiedzialni
Nieodpowiedzialność rodziców to główny powód problemów związanych z agresją ich dzieci. Bo łatwiej dać dziecku telefon, tablet do ręki i niech się sobą zajmie, niż z nim wspolnie spędzić czas. A potem uzależnienie od telefonu takiego dziecka, nierozróżnianie świata rzeczywistego od świata gier. Nieodpowiedzielni i egoistyczni rodzice trzymajcie tak dalej, może Wasze dzieci kiedyś się za to Wam odwdzieczą.
Prywatna szkoła dewelopera Gedbud
Miala byc publiczna ale Adamowicz z PO iddal jedyny grunt w okolicy na 20 lat deweloperowi. Teraz ponad 3 roczniki beda sie musialy uczyc i cierpieć. Poziom nauczania tam jest taki ze cud jak dzieciak po 8 latach tabliczke mnozenia opanuje i pisać sie nauczy. Nauczycielki z łapanki odchodza przychodza do tego nie po dziennych studiach na uniwersytecie a po zaocznych w szkole typu placisz is magister.
Dyrektor szkoły kłamie. Szkoła nie robi nic. Absolutnie nic aby walczyć z przemocą. Moje dziecko chodzi do tej szkoły i zostało zbite przez kolegę z klasy. Zgłosiłem nauczycielowi i jego reakcja to jedno wielkie ZERO. Ta szkoła to jest dno. Uważajcie na tą szkołę. Jak tak dalej pójdzie zgłoszę ten fakt do kuratorium. To nie jest jedyny przypadek który został opisany w artykule. W jednej z klas 3 też było podobnie. A patole mają się dobrze
Niestety Kuratotium póki zrobiło. wszyscy jakby czekali na tragedie i dopiero wtedy coś się zadzieje. Najgorsze jest to ze normalne dzieci cierpia, a bezstresowo wychowany Brajanek jest pod specjalna ochrona Pani Dyrektor.
Wydawało mi się, ze nauczyciele to ludzie z pasja, ale widze ze to raczej banda leni którym zależy na 2 miesiącach wakacji.
Wydawało mi się, ze nauczyciele to ludzie z pasja, ale widze ze to raczej banda leni którym zależy na 2 miesiącach wakacji.
miałem podobną sytuację
paru "kolegów" czepiało się mojego syna
szkoła miała wszystko w d....e
poszliśmy więc do sklepu z zabawkami, kupiłem mu pluszowego misia tego pond 120 cm wysokości, postawiłem na łóżku i codziennie kazałem synkowi okładać go pięściami, po tygodniu powiedziałem, że jak jeszcze raz go zaczepią w szkole to ma pierwszego z brzegu zacząć okładać jak misia...
zaczepili go tylko raz... i to był ostatni raz...
teraz cała zgraja pierwsza krzyczy do niego "cześć" z daleka
polecam, działa
a gadanie psychologów o rozwiązywaniu konfliktów za pomocą rozmów polecam spisać na papierze i podcierać się codziennie po porannej kupie
szkoła miała wszystko w d....e
poszliśmy więc do sklepu z zabawkami, kupiłem mu pluszowego misia tego pond 120 cm wysokości, postawiłem na łóżku i codziennie kazałem synkowi okładać go pięściami, po tygodniu powiedziałem, że jak jeszcze raz go zaczepią w szkole to ma pierwszego z brzegu zacząć okładać jak misia...
zaczepili go tylko raz... i to był ostatni raz...
teraz cała zgraja pierwsza krzyczy do niego "cześć" z daleka
polecam, działa
a gadanie psychologów o rozwiązywaniu konfliktów za pomocą rozmów polecam spisać na papierze i podcierać się codziennie po porannej kupie
wiecie jaka jest różnica między szkołą 30 lat temu a dzisiaj???
30 lat temu na wywiadówki biegali zazwyczaj ojcowie, wywiadówka trwała 35 minut, a ojciec w 60 sekund miał pełen obraz swojego dziecka, po powrocie do domu po męsku odbywała się rozmowa z dzieckiem i wszytko było załatwione, każdy znał swoje miejsce w rzędzie...
teraz we wszystko wpie....ją się mamusie... "Bo mój Wojtuś to, a mój Karolek tamto..." itd....
i mamy właśnie takie babski obraz szkoły gdzie synek zamiast się bronić i pociągnąć koledze z piąchy po ryju... biegnie do mamusi która uruchamia całą armię psychologów itd...
tak właśnie wygląda świat według mamusi... rozdymać problem do granic możliwości, włączyć we wszystko media i jechana...
30 lat temu ojciec by pokazał dziecku jak zacisnąć pięści i się bronić przed agresywnym debilem
teraz we wszystko wpie....ją się mamusie... "Bo mój Wojtuś to, a mój Karolek tamto..." itd....
i mamy właśnie takie babski obraz szkoły gdzie synek zamiast się bronić i pociągnąć koledze z piąchy po ryju... biegnie do mamusi która uruchamia całą armię psychologów itd...
tak właśnie wygląda świat według mamusi... rozdymać problem do granic możliwości, włączyć we wszystko media i jechana...
30 lat temu ojciec by pokazał dziecku jak zacisnąć pięści i się bronić przed agresywnym debilem
Bzdury wypisujesz
Nie przypominam sobie aby w mojej podstawówce w latachw80 na wywiadówki chodzili tatusiowie... Same mamy przychodziły i reagowały tak samo jak te dzisiaj. Druga sprawa mój mąż też tak uczył córkę, że jak ktoś ją tylko tknie to ma tak przyfasolic żeby zapamiętał. Nie ukrywam córka jest dość silna. Była wychowana przeze mnie na grzeczną, uczynną, była bita i kopana w pierwszych latach nauki w przedszkolu przez rówieśników a sama wogòle nie znała agresji. W końcu jak przyszła córka sąsiadów i zaczela ja popychać i uderzyła ja to córka oddała raz i to tak że tamta już więcej do nas nie przyszła.Maz kazał mojej córce tamtą przepraszać, a ja do niego, o nie kochany to nie ona zaczela, ona tylko stanęła w swojej obronie jak ja uczyłeś. Ty idź przepraszaj. I poszedł. Trzeba prac mózgi dzieciom od przedszkola najmłodszych lat. Zero agresji. Teraz te panie nie wyrabiają możliwe że przez zaniechania koleżanek z innych szkół z poprzednich lat. Wielokrotnie zgłaszałam w szkołach innych agresję we wcześniejszych latach. Najczęściej zbywane było to śmiechem. Potem tylko słyszałam, że były afery z powodu bójek i wielkie skandale, odejścia ze szkół. Im dalej tym gorzej. Im starsze te dzieci tym będzie trudniej. Moja córka była w pierwszych latach nauki w innej szkole komentowana jako ofiara losu, że w życiu sobie nie poradzi itd bo była grzeczna. Teraz nauczyła się pyskowac, umie oddać nawet bardzo mocno bo jest wysoka i bardzo silna.Ale to nie jest rozwiązanie. Teraz jedna mamusia napisała mi, że jest moja córka arogancka... O matko... Ręce opadają. Najpierw była za grzeczna teraz jest za pyskata...Jak widać trudno dogodzić
Niestety wydajemy się, że w takim przypadku praca leży głównie po stronie rodziców, wspomaganych przez nauczycieli i terapeutów. Rozmowy, rozmowy i reguły życia społecznego. Bardzo ciężka praca. Krzywdzić i krzyczeć rzeczywiście można, ale wtedy to jest niestety tresowanie, a nie wychowywanie...Życzę dużo sił rodzicom, którzy uwierzą w swoje dziecko i podejmą się tego zadania:)
nauczyciel
Pracuje w szkole za granica. Szkola jest tak zorganizowana ze sa odpowiednie
procedury i do tego posiada odpowiedni personel i wszystko jest pod kontrola.
polski system szkolny musi byc zreformowany tak aby szkola byla bezpieczna,
aby byla efektywna. I uczyla dzieci na najwyzszym poziomie.Ostatnia reforma
nic nie wniosla co by bylo korzystne dla mlodziezy. Powodzenia
procedury i do tego posiada odpowiedni personel i wszystko jest pod kontrola.
polski system szkolny musi byc zreformowany tak aby szkola byla bezpieczna,
aby byla efektywna. I uczyla dzieci na najwyzszym poziomie.Ostatnia reforma
nic nie wniosla co by bylo korzystne dla mlodziezy. Powodzenia
zgadzam się z reportażem , mój syn też chodzi do tej szkoły i bardzo często takie incydenty mają miejsce . Nauczyciele niestety nic z tym nie robią - nie wiem po co mają dyżury na korytarzach albo udają ze pilnują !
Pani Dyrektor proszę zdyscyplinować nauczycieli w końcu to państwo odpowiadają za bezpieczeństwo dzieci podczas pobytu w szkole !!
Pani Dyrektor proszę zdyscyplinować nauczycieli w końcu to państwo odpowiadają za bezpieczeństwo dzieci podczas pobytu w szkole !!
To nie jedyny przypadek
Przypadki agresywnych zachowań w Szkole Morskiej to można powiedzieć codzienność. Procedury to nie wszystko. Nawet napisany po kontroli kuratorium plan naprawczy niewiele zmieni, jeżeli nie pójdą za tym konkretne działania konkretnych osób. Przykłady z ostatnich dwóch tygodni z jednej z klas: uderzenie plastikową butelką w głowę ucznia, pobicie ucznia - silny cios w twarz. Reakcja - pani dyrektor nie ma w szkole od tygodnia, pracuje na kilku etatach. Pani psycholog też rzadko bywa. A nawet jeżeli nie jest akurat na kolejnej konferencji, szkoleniu bądź we własnej firmie wyda bezbłędną diagnozę - proszę udać się z dzieckiem do psychiatry. Jedyną osobą, która usiłuję coś zmienić i przekuwa słowa w czyn jest pani pedagog. Szkoła zajmuje się problemem doraźnie, jeżeli już zaistnieje określona sytuacja. Rodzice w tej szkole muszą być bardzo czujni. Na szkołę nie mają co liczyć. Mam wrażenie, że szkoła istnieje tylko po to, żeby co miesiąc przelewać czynsz właścicielowi budynku. Wniosek: trzeba było jednak zgodnie z zamierzeniem zrobić biurowiec, a nie zajmować się tak wrażliwą materią jaką są dzieci. W tym wypadku niewątpliwie zaledwie dodatek do szkoły. Szkoda, że redakcja nie poprosiła o konkrety dotyczące nauczycieli wspierających i nie zapytała rodziców, co o tym sądzą i jak to jest w praktyce.
wg mnie dyretor jest to wywalenia bo to
ona odpowiada za sytuacje w szkolę, że sobie z patologia nie radzi.
Jak to możliwe że jest jedno patologiczne dziecko i nie można go po prostu usunąć ze szkoły.? Czy to jest takie trudne??
Wg mnie sytuacja jest prosta - jak jakieś dziecko nagminnie atakuje innej to trzeba je wyrzucić i przekazać do szkoły specjalnej.
Ale widać dla Pani dyrektor to chyba za trudne.
Jak to możliwe że jest jedno patologiczne dziecko i nie można go po prostu usunąć ze szkoły.? Czy to jest takie trudne??
Wg mnie sytuacja jest prosta - jak jakieś dziecko nagminnie atakuje innej to trzeba je wyrzucić i przekazać do szkoły specjalnej.
Ale widać dla Pani dyrektor to chyba za trudne.
Sp50
Do klasy mojego dziecka przeniesiono takiego agresorka, narobil bigosu w klasie rownoleglej teraz bierze sie za kolejne dzieciaki. Zaczepia, bije, klnie, przeszkadza w lekcjach. Cala klasa jest przerazona. Dyrekcja rozkłada rece - brak narzedzi, zeby przeniesienia chlopca gdzie indziej. Czy musi stac sie tragedia, zeby narzedzia sie znalazly? Przez jednego dzieciaka cala klasa nie może normalnie funkcjonowac ...
Niestety w Sp 86 jes dokładnie taka sama sytuacja . Agresor pozbawiony wszelkich norm poprawnego zachowania. Zagraża życiu i zdrowiu pozostałym dzieciom. Lekcje się nie odbywają i mamy wrażenie ze nauczyciele maja zakaz od Dyrekcji na reakcje na jego złe zachowanie. Wszystko zgłoszone do KO i UM lecz od miesiąca jesteśmy bez żadnej odpowiedzi. Pozostaje czekać aż komuś zrobi naprawdę wielka krzywdę.To straszne bo staramy się jak możemy aby temu zapobiec lecz cały czas jesteśmy lekceważeni a problem bagatelizowany.
Po pierwsze tłumaczenie pani dyrektorki jest wyjątkowo żałosne- procedury to sobie mogą realizować służby mundurowe, a nie szkoła- szkoła ma reagować na patologię i to stanowczo. Po drugie zawsze to ofiara opuszcza szkołę a nie agresor i to jest kolejna skandaliczna praktyka, wynikająca z bezczynności szkoły i zasłaniania się ( prawdopodobnie nieistniejącymi ) procedurami- po prostu starają się wziąć na przetrzymanie, a nóż sytuacja się uspokoi. Sytuacja się nie uspokoi, bo agresor będzie tylko eskalował swoją agresję w stosunku do swojej ofiary, i to ten cały sztab psychologów, którymi się chwali pani dyrektor powinien wiedzieć i pewnie wie, ale też udaje, że wszystko jest ok. Po trzecie należy porozmawiać z rodzicami najpierw indywidualnie, a jak nie wystarczy, to na w większym gronie odnośnie sytuacji i możliwości jej rozwiązania- jeśli rodzice będą mieli choć trochę oleju w głowie, coś z tym dzieckiem zrobią- niestety dzisiejsze mamuśki uważają, że to ich dzieci są najwspanialsze, spokojne i ułożone, a tylko otocznie uwzięło się na ich pociechy i to oznacza impas- zadaniem szkoły jest uruchomienie najpierw w sposób łagodny, a potem zdecydowany swojej " procedury" usunięcia agresora ze szkoły, a nie ofiary. Po trzecie słyszałem o przypadkach narastającej agresji wobec ofiary, które zakończyły się poważnymi obrażeniami wewnętrznymi- dyrektorka szkoły szła w zaparte, że zrobiła co mogła- powinna być bezapelacyjnie zwolniona, a szkole wytoczony proces o brak zapewnienia bezpieczeństwa, bo takowe ma zapewnić. Po czwarte dzieci rozpuszczone, niewychowane są uznawane za ADHD i inne pochodne, mają taki kwit od lekarza, i nie trzeba się szczególnie trudzić, żeby taki uzyskać- taki kwit daje całkowitą nietykalność takiemu bachorowi i dobre wytłumaczenie dla rodziców ( szczególnie mamusiek ), ewentualnie w modzie ostatnio jeszcze niedoczynność tarczycy. Po piąte jako ojciec miałem podobną sytuację- mój syn nauczony, że nie wolno nikogo bezpodstawnie krzywdzić, swoją biernością, stał się ofiarą pewnego wyrostka- najpierw była rozmowa z nim ( milczał długi czas ), wydusił w końcu to z siebie. Potem była rozmowa z nauczycielem- standardowo wszystko pod kontrolą. Potem była rozmowa z innymi rodzicami- były skargi, ale nic poza tym, potem rozmowa z samym rodzicem ( mamusią )- mój synek jest cudowny, wszyscy uwzięli się na niego. Ostatecznie po odpilnowaniu krótka rozmowa z samym zainteresowanym- jak nie przestanie, to spuszczę mu taki wp....l, że przez tydzień nie będzie mógł siadać. A że pracowałem w służbach, to jak będzie trzeba wyciszę sprawę, jeśli ktoś z tego powodu będzie robił mi i mojej rodzinie problemy, no i od tego momentu problemy ustały. Z drugiej strony mój kolega- ojciec miał podobny problem, ale ze swoim synem- chłop na tyle przytomny był, że jak doszły masowe skargi, zareagował i ustawił dzieciaka, chłopak wyciszył się
patologie systemu społeczno-wychowawczego -> kryzys systemu wartości
Obecne szkolnictwo swoje ewentualne "sukcesy" opiera na strategii zbliżonej do sportu zawodowego. Nie szuka się metod kształcenia i dotarcia do umysłów, szuka się metod "pozyskania" gotowego materiału, który jest wstepnie obrobiony i zdeterminowany.
Stąd "sukcesy" przytulonych do "centrów zysków" (medycyna, prawo, niekiedy sztuka) szkół (najczęściej ogólnokształcących), formatujących materiał pod potrzeby branżowego sita selekcyjnego.
Problemami czy pracą nad "zdolnym a zaniedbanym" nikt się nie przejmuje, bo po co? Po co świadomy i wykształcony człowiek o szerokich horyzontach, który zadaje pytania i szuka odpowiedzi?
Po co tłum "produktów" z papierkiem "szkoły wyższej" i rozbudzonymi aspiracjami konsumpcyjnymi...
O "rodzinach" również niewiele dobrego można powiedzieć, w dzikim galopie do kolejnego bonusa dziecko staje się atrybutem a nie celem... I wcale nie jest łatwo cel znaleźć, bo trzeba konkurować z ogłuszającą tubą mass-mediów kreujących wzorce pod doraźne potrzeby.
Więc dziecko musi sobie radzić. Najczęściej samo...
Czym to sie kończy, świetnie zilustrował Golding (Władca much)...
Stąd "sukcesy" przytulonych do "centrów zysków" (medycyna, prawo, niekiedy sztuka) szkół (najczęściej ogólnokształcących), formatujących materiał pod potrzeby branżowego sita selekcyjnego.
Problemami czy pracą nad "zdolnym a zaniedbanym" nikt się nie przejmuje, bo po co? Po co świadomy i wykształcony człowiek o szerokich horyzontach, który zadaje pytania i szuka odpowiedzi?
Po co tłum "produktów" z papierkiem "szkoły wyższej" i rozbudzonymi aspiracjami konsumpcyjnymi...
O "rodzinach" również niewiele dobrego można powiedzieć, w dzikim galopie do kolejnego bonusa dziecko staje się atrybutem a nie celem... I wcale nie jest łatwo cel znaleźć, bo trzeba konkurować z ogłuszającą tubą mass-mediów kreujących wzorce pod doraźne potrzeby.
Więc dziecko musi sobie radzić. Najczęściej samo...
Czym to sie kończy, świetnie zilustrował Golding (Władca much)...
Chyba moje dziecko chodzi do innej szkoły.... Ma 7 lat. Pierwsza klasa. Kocha swojego wychowawcę klasy, ma bardzo sensowną Dyrekcję i z-cę Dyrekcji (tą samą Dyrekcję miał w przedszkolu, więc nie jest to opinia 3 mc). Widzę dużą pracę pedagoga, psychologa, terapeutòw. Ma
kumpli w klatce i na osiedlu. Jada pyszne obiady.... Ma też rodziców, którzy chodzili do szkoły nie za czasów gimnazjów. Rodziców, którzy biorą na klatę, ze czasem
nie jest aniołków. Rodziców, którzy chcą iść w jednym froncie ze szkołą. Refleksja na
dziś. Kiedy ostatnio dałem coś z siebie... Chyba nadejdą zaraz czasy ze nikt nie będzie chciał pracować w szkole.... i to przez nas... dorosłych.
kumpli w klatce i na osiedlu. Jada pyszne obiady.... Ma też rodziców, którzy chodzili do szkoły nie za czasów gimnazjów. Rodziców, którzy biorą na klatę, ze czasem
nie jest aniołków. Rodziców, którzy chcą iść w jednym froncie ze szkołą. Refleksja na
dziś. Kiedy ostatnio dałem coś z siebie... Chyba nadejdą zaraz czasy ze nikt nie będzie chciał pracować w szkole.... i to przez nas... dorosłych.
Niestety ale agresje uczniowie przynosza z domu.
A dokladnie od swoich rodzicow. To nie wina nauczycieli ze mlodziez tak sie zachowuje ale nie jest to takze usprawiedliwieniem dlaczego nauczyciele nic w tym kierunku nie robia aby przeszkodzic tej kryminalnej jak by nie bylo dzialalnosci. Dzieje sie tak nie tylko w szkolach podstawowych ale takze w przedszkolach i szkolach srednich oraz wyzszych. Zawsze tak bylo. Pamietam jeszcze lata 50-te. W klasach byl kult jednostki silnej i sprawnej fizycznie ktora potrafila skupic wokol siebie swoich poslusznych zwolennikow i razem terroryzowali slabszych fizycznie a szczegolnie prymusow szkolnych. Prawdopodobnie prymitywna zazdrosc ze sami nie potrafili osiagac takich dobrych wynikow w nauce. Innego rodzaju agresja przejawiala sie w fakcie ze niektorzy nie akceptuja jednostek slabszych, spokojnych stale bedacych na uboczu i stroniacych od wiekszego towarzystwa. Szkoly zatrudniaja w wiekszosci kobiety jako nauczycielki/wychowawczynie a te jako reprezentantki plci slabszej bardzo obawiaja sie wkraczac w sytuacje konfliktowe gdzie wmieszani sa mlodzi mezczyzni. To jest wszedzie na swiecie. Skandaliczne sytuacje zdarzaly sie w szkolach francuskich, kanadyjskich i amerykanskich. W amerykanskich na Brooklynie czy szczegolnie Bronxie nawet mlode dziewczyny z wyjatkowa nienawiscia pobily swoja zupelnie niewinna kolezanke z klasy ktora o malo nie zmarla w szpitalu i ma juz stale uszkodzenie mozgu. Stalo sie to w szkole i nauczyciele takze nie reagowali. Nagminne jest przemilczanie takich zajsc az do momentu kiedy media w telewizji jako jedna z glownych wiadomosci podawaja do wiadomosci publicznej. Sa wtedy wywiady z dyrektorka szkoly ktora wije sie jak waz aby w jakis sposob wytlumaczyc zajscia. Co to daje? Nie wiele poniewaz dochodzi do tego co raz czesciej. RODZICE WINNI..........
SP Morska i SP 86 idą łeb w łeb w rankingu na najgorsze podstawówki
Procedurami zasłaniają się tylko osoby głupie które nie potrafią rozwiązać danego problemu bądź odpowiedzieć konkretnie na pytanie. Wtedy zasłaniają się procedurami oraz czasem. W takich sytuacjach kiedy chodzi oczyjes zdrowie, życie lub stan psychiczny procedury nie powinny obowiązywać a Dyrekcja natychmiast powinna podjąć działanie oczywiście zapewniając bezpieczeństwo i godne warunki do nauki bez dręczenia i prześladowania. Widzę ze szkola Morska i Sp 86 idą łeb w łeb w rankingu na najgorsza i najbardziej niebezpieczna podstawówkę. Dyrekcja zapomniała ze szkoła jest dla uczniów ( tych normalnych bo cała teszta powinnactrafic do szkół specjalnych) a nie dla nich. Obi jako kadra powinni dawać przykład a nie tracić autorytet w oczech dziecka. W SP Morskiej i SP 86 powinna nastąpić zmiana Dyrekcji jak i Pedagogów którzy tez za wiele nie robią .
rok temu w SP86 byl inny dyrektor i była to zupełnie inna szkoła
obecna dyrekcja SP86 to jedno wielkie nieporozumienie. Panie zachowują się jak przekupki na rynku, przekrzykują rodziców, zaogniają konflikt zamiast merytorycznie prowadzić rozmowę. Chyba zapomniały, że szkoła jest dla uczniów a nie dla nich.
niestety ale coś podobnego działo się w przedszkolu Morskim. Doszło do tego że rodzice dzieci z klasy chcieli wszyscy zgodnie usunąć chłopca z przedszkola. Niestety nic to niedało i sytuacja trwa. Chociaż ostatnio trochę się poprawiło zachowanie chłopca zobaczymy na jak długo. Czy dzieci grzeczne są gorsze bo czyjeś dziecko ma orzeczenie i mogą być bite i popychane?
Jak ja chodziłem do szkoły te parę lat temu też była przemoc proste znaleźli sobie ofiarę ten Paweł to mięczak trzeba się postawić takiemu i się z nim pobić jeśli to nie jest mały psychopata to zazwyczaj odpuści. Sam tak zrobiłem w pierwszej klasie liceum i miałem spokój już do końca. Gdańsk to małe miasto w innej szkole może dojść do podobnej sytuacji Paweł będzie konfidentem albo cieniasem bo sobie nie dał sam rady wystarczy że jacyś uczniowie się znają i odrazu przeszłość przypomni o sobie
Szkoły sankcjonują przemoc
Z klasy mojego dziecka (pierwszej) odeszło 3 dzieci z powodu przemocy jakiej doznawały. Szkoła zaczęła reagować w marcu. Z końcem roku odeszło też jedno z agresywnych dzieci. Jest lepiej. Ale nadal ofiary nie są wystarczająco chronione.
W szatni na wf starsze dzieci popychają i dokuczają młodszym. Rozwiązanie? Młodsze dzieci będą się przebierały na korytarzu. Nie agresorzy!
Mogłabym napisać książkę na temat tego jak szkoła uczy, że agresję należy potulnie znosić i nie skarżyć się.
W szatni na wf starsze dzieci popychają i dokuczają młodszym. Rozwiązanie? Młodsze dzieci będą się przebierały na korytarzu. Nie agresorzy!
Mogłabym napisać książkę na temat tego jak szkoła uczy, że agresję należy potulnie znosić i nie skarżyć się.
Nie wiesz co piszesz
Ja proponuje aby dziennikarze zajęli się takim tematem jak Pozytywna czy Morska ale pod tym względem ... nauczyciele są zmęczeni, pracują po 40 godzin w szkole plus w domu.... nie mają 13-stek , dodatków na święta, zero nagród na dzień nauczyciela, zero wakacji pod gruszą... jaka to motywacja? Jak prezydent miasta (przez małe p i małe m) może pozwalać na takie rzeczy? Urlopy w czasie świąt trzeba brać ze swojego urlopu a nie tak jak mają nauczyciele w szkołach państwowych! W tych szkolach nie ma karty nauczyciela!!! Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi! A pensje .... to jakiś dramat!! Może tym się zajmijcie bo to rozbój w biały dzień! Ciekawa jestem co Wam Prezydent powie?? Jak się będzie tłumaczył?? Jeszcze jedno .... podwyżki, dodatki motywacyjne ... nie ma o czym marzyć!
Bez karty nauczyciela
Niestety w tej szkole, co jest mi wiadome,pracuje się na umowę o prace czyli 40 godzin w tygodniu, a nie 18 tak jak jest to w szkołach państwowych. Więc nim coś złego napiszesz o tych nauczycielach to się mocno zastanów bo ich obrażasz. Ci nauczyciele nie mieli 13-stek, nie nie dostawali z okazji świąt czy Dnia Edukacji Narodowej! Szkoda że Pan właściciel o to nie dba tylko myśli o sobie! Ci nauczyciele muszą brać swój urlop aby z Twoim dzieckiem siedzieć podczas ferii i innych wolnych dni! Szanuj tego nauczyciela bo on nie dostanie tak jak ty wakacji pod grusza ani wysługi lat pracy! A wychowuje Twoje dziecko....
Nie dba się
Moja córka płakała jak na początku roku dowiedziała się, że pani od historii i pana od wf-u nie będzie. Niestety odeszli.J nauczyciel jest fajny do dziecka i dziecko wie że będzie dla niej sprawiedliwy i w porządku to naprawdę będzie takiego nauczyciela lubić i złego słowa nie powie. Są przedmioty, które lubi i są takie, których nienawidzi no matematyki i plastyki. Niestety ma to coś wspólnego postępowaniem pan wobec niej.
Morska Szkoła pomaga mojemu dziecku
Moje dziecko chodzi do drugiej klasy w Morskiej Szkole,wcześniej dwa lata chodziło do Morskiego Przedszkola. Przez te wszystkie lata moje dziecko miało i ma nadal miłych kolegów i koleżanki w klasie. Wspaniałe, mądre, kreatywne i naprawdę kochające dzieci wychowawczynie. Przyjemnością dla mnie zawsze były zebrania ponieważ rodzice chętnie się udzielają dla dobra klasy. Panie Dyrektorki zawsze chętne do współpracy, a kilka razy zdarzyło mi się mieć kontakt z Dyrekcją w ciągu tych 4 lat. Zawsze chwaliłam Szkołę Morską i nadal będę ją chwalić. W wypowiedzi rodziców, którzy przenieśli swojego syna nie zgadza mi się trochę to, że nie poszli najpierw porozmawiać do Dyrekcji. Tak jest a artykule napisane. A to przecież podstawa działania.
Moje dziecko korzysta z pomocy terapeutycznej w Morskiej Szkole i jestem bardzo zadowolona ze współpracy z wychowawczynią, nauczycielami i dyrekcją. A wiem co mówię bo współpraca ze szkołami w takich przypadkach bardzo często nie jest łatwa. Widzę, że w szkole jest przynajmniej kilkoro dzieci z terapeutami a to oznacza, że współpraca jest możliwa. Trzeba niestety pamiętać, że zanim taka pomoc jest przyznana to trzeba dziecko zbadać w poradni pedagogicznej a potem poczekać na napisanie opini z tego badania. A to niestety trwa często kilka tygodni. Dopiero wtedy można zacząć szukać terapeuty, a to też niełatwa sprawa. Najlepiej jeśli rodzice zdają sobie sprawę z problemu dziecka przed rozpoczęciem nauki w szkole. Wtedy moźna wszystko załatwić wcześniej. Jeśli jednak problem wyjdzie na jaw po rozpoczęciu nauki, to choćby nie wiem jak się starać, nie załatwi się takiej pomocy bardzo szybko. Jeśli mówimy o takich małych dzieciach jak 7latki to myślę, że tu wiele można naprawić. Być może zbyt pochopnie ten chłopiec został ze szkoły zabrany. Zwłaszcza, że na pewno juź się z kimś zaprzyjaxnił i pewnie było mu przykro z tego powodu.
Przeczytałam wszystkie opinie i
Jestem przerażona wypowiedziami większości rodziców. Aż wierzyć się nie chce, że macie państwo zdrowe, normalne dzieci. Nie ma i nigdy nie będzie w szkole przyzwolenia na agresję ale nid będzie też miejsca na segregowanie dzieci. Musicie państwo wymagać od szkoły, rodziców problemowych uczniów ale i od siebie. Budujecie we własnych dzieciach przeświadczenie o tym że inne dzieci są złe, chore rozmawiacie przy dzieciach o sprawach o których słyszeć nie powinny. W konsekwencji te boskie dzieci epatują nienawiścią. Uczcie dzieci tolerancji ake i sztuk walki, uczcie mądrze się bronić i odpierać ataki dzieci które mądrych rodziców nie mają. Mój synek chodzi do społecznej szkoły na Kartuskyej też ma w klasie dwóch takich delikwentów. Jedna mamusia uważa swojego niewychowanego syna za grzecznego a druga zwala winę na wszystkie inne dzieci. Niestety taki jest świat. Powodzenia.
No tak
Napisałam do jednej z matek dzieci z klasy córki prośbę żeby porozmawiała ze swoją córką, która albo ignoruje moją albo nastawia inne dzieci przeciwko niej. To co ona mi odpisała to do tej pory jestem w szoku. Zbesztala mnie jako matkę, a z mojej córki zrobiła potwora. Także z całym szacunkiem, ale pani w klasie może prosić dzieci 1000 razy żeby były lepsze, ale co to da j w domu siedzi taka mamusia która się cieszy, że jej córka ignoruje inne dziecko....
Nie tylko ta szkoła
Niestety problem agresji to problem wielu szkół, a nie tak że akurat coś jest w tej.Potem się mówi, że dzieci zmieniają ciągle szkoły. W innej szkole prywatnej położonej bliżej naszego domu córka dostawała w przedszkolu taki wpiernicz od rówieśników, że wracała posiniona. Nie odpowiadali na maile, śmiała się tamta dyrektorka z moich interwencji, a psycholog radziła żeby nauczyć ja oddawać.W kolejnej szkole też prywatnej przyjaciółka mojej córki była zastraszana przez inną dziewczynkę, że jak będzie się z nią przyjaźnić to zostanie pobita.Tak niestety to wygląda. Także wszędzie jest ten problem niestety.
Błąd
Przede wszystkim nie walczy się o te grzeczne, miłe, uczynne dzieci, nie docenia się ich, ani nie stara ich zatrzymać.Nawet dwie nauczycielki prowokują trudne sytuacje u grzecznego dziecka. No to potem czyja to wina, że muszą się zmagać z agresywnym problemem. Moja córka była zawsze miła, grzeczna, uczynna i pomocną. Nasłuchała się podczas swojej edukacji, że sobie nie poradzi w życiu, że jest płaczliwą i za wrażliwa. No to sorry. J nie nagradza się tych grzecznych, nie promuje, nie nagradza najlepszymi ocenami, za to się promuje rozrabiaki to potem niestety do kogo pretensje...
Problemy na zyczenie
Od początku edukacji mojego dziecka słyszałam od szkół że jest za grzecznym dzieckiem, że nie umie oddać, że nie umie odpyskowac, że jest płaczliwą itd. Teraz już umie, nauczyła się. Współczuję z jednej strony nauczycielom, ale z drugiej strony za część problemów mogą podziękować swoim kolezankom.Zycze tylko żeby nie stały się same ofiarami tych pyskatych zaradnych życiowo.
Klamstwa
Przede wszystkim to nie jest prawdą że szkoła jest taka najgorsza itd. Moje dziecko lubi dwie panie i im ufa. Wychowawczyni i pani od polskiego. Jeden pan od wf-u i pan od informatyki też są ok. Nowy pan jest trochę za ostry. Nie lubi 2 pań od plastyki i matematyki.To jest pierwsza szkoła w której wychowawczyni ma taką sympatię mojego dziecka, odpowiada na każde zapytanie rodzica i interesuje się dzieckiem.Wiec... bez przesady
Tak to jest jak szkole bierze prywaciarz!
Właśnie tak to jest jak za nauczanie dzieci bierze się prywaciarz który kupuje bydynek bo ma kasę i bierze wszystko co się rusza. Nauczyciele pracują za marne grosze, 40 godzin w tygodniu, bez karty nauczyciela, przy maksymalnym obciążeniu z 21 dniowym urlopem! Skandal!
Sytuacja na kółku bibliotecznym
Moja córka należy do kółka bibliotecznego i wczoraj też na nim była. Bardzo lubi tam chodzić. Jednak po wczorajszym zdarzeniu dziecko się bardzo wystraszyło. Moja córeczka opowiedziała jak to jedna pani weszła w trakcie zajęć i zaczęła krzyczeć przy dzieciach na panią z biblioteki. Co za brak kultury? Jak można w taki sposób zachować się przy dzieciach?
przemoc w szkolach
Ja tylko mam jedno zasadnicze pytanie gdzie jest kadra nauczycielska kiedy wsrod dzieci jest przemoc ,dlaczego w pore nie reaguja nie potrafia ,sa slepi udaja ze nic nie widza bo po co zwala na rodzicow a to oni nie wykonuja swojej pracy tak jak powinni ,kiedy zostawiasz dziecko komus pod opieka kto odpowiada za bezpieczenstwo dziecka rodzic nadal ,nawet jak go nie ma na miejscu czy osoba ktora zostaje z dzieckiem,nauczyciele doprowadzaja do takich sytuacji bo nie reaguja w pore a pozniej jest juz za pozno ,dzieja sie tragedie wsrod dzieci tylko dlatego ze nauczyciel wolal zamknac oczy odwalic godziny pracy i miec z glowy
przemoc w szkole
Nauczyciel to odpowiedzialny zawod ,ktos kto nie wykonuje swojej pracy nalezycie jest zwalniany to dlaczego slepy na przemoc nauczyciel nie jest zwalniany moj syn opwiadal jak dzieci sie bily male dzieci w 1 klasie na przerwie a panie nauczycielki rozmawialy na srodku i nie reagowaly udawaly ze nie widza jak chlopcu zrzucili plecak i jego by zrzucili ze schodow tez nie widzialy bo...zajete rozmowa a przeciez sa w pracy ,od tego sie zaczyna od 1 klasy a pozniej przez slepote i ignorowanie dzieja sie tragedie a nauczyciel udaje ze nic nie wie , oczywiscie wina dzieci , przeciez nie nauczyciela
Problem
Problem jest w tym, że osoby prześladowane zmieniają szkołę, a to tak nie działa, jeden z prześladowców się dowie i będzie miał znajomków w nowej szkole i dalej będzie dziecko atakowane, bo on da im znać że dziecko miało opinię "dałna, lamusa" itd. Młodzież jest wychowywana przez internet myśli, że wszystko wolno mówić, że każdego można dyskryminować, szkoły nie wpajają właściwych wartości, zwłaszcza że PIS rządzi czyli partia prawicowa, która nie pozwoli ścigać prześladowań ludzi "innych".
Niestety szkoły tak działają. Całkiem niedawno znajomi przenosili syna z liceum w Częstochowie, najlepszy uczeń klasie, był hejtowany, wyzywany i zaatakowany fizycznie przed szkołą.
Szkoła tez twierdziła że rozmawia i podejmuje działania. Prawda jest taka że sprawy są zamiatane pod dywan by nie psuć sobie statystyki. Cierpią uczniowie. Jeśli rodzice nie zareagują to potem dochodzi do tragedii.
Szkoła tez twierdziła że rozmawia i podejmuje działania. Prawda jest taka że sprawy są zamiatane pod dywan by nie psuć sobie statystyki. Cierpią uczniowie. Jeśli rodzice nie zareagują to potem dochodzi do tragedii.