Widok
Przychodnia Stogi.
Nic tak nie jest w stanie podnieść ciśnienia z rana jak wizyta w Naszej Przychodni. Panie w rejestracji zachowują się jak udzielne księżne,są niemiłe i nie chcą pomóc pacjentowi.No to ja się pytam, kto tu jest dla kogo? Chociaż od lat są skargi, właśnie na rejestratorki, to nic w tej sprawie się nie zmienia. Dziś szczególnie pozdrawiam przez kupę kamieni Panie Rejestratorki z przychodni dla dzieci, które nie odbierają telefonów i robią wszystko, aby pacjenta nie zarejestrować. Potencjalnym pacjentom życzę duuuużo wytrwałości.
Koszmarna przychodnia.
Jakiś czas temu byłam zarejestrować chore dziecko, to czekałam przy okienku chyba z 10 minut, bo babka musiała najpierw coś tam w papierkach pogrzebać, później troche pogadała z drugą babką, oczywiście widziała że stoje i czekam, ale jakoś nie podchodziła. Wogóle brak zainteresowania. No i jak sobie gadała z tą drugą, to zapukałam w okienko, to jeszcze wielkie pretensje miała że przerywam rozmowe, żeby to jeszcze było coś ważnego, ale było słychać że gadały o ich prywatnym życiu.
Pierwszy raz mi sie coś takiego zdarzyło w tej przychodni.
Jakiś czas temu byłam zarejestrować chore dziecko, to czekałam przy okienku chyba z 10 minut, bo babka musiała najpierw coś tam w papierkach pogrzebać, później troche pogadała z drugą babką, oczywiście widziała że stoje i czekam, ale jakoś nie podchodziła. Wogóle brak zainteresowania. No i jak sobie gadała z tą drugą, to zapukałam w okienko, to jeszcze wielkie pretensje miała że przerywam rozmowe, żeby to jeszcze było coś ważnego, ale było słychać że gadały o ich prywatnym życiu.
Pierwszy raz mi sie coś takiego zdarzyło w tej przychodni.
Tak, przychodnia działa bez zarzutu.To ja się pytam, skąd te kolejki o 6 rano przed przychodnią. Jesteś np. trzeci w kolejce, a tu się okazuje, że numerków już nie ma. Dnia poprzedniego nie można się zarejestrować, więc jak to jest? Kto rejestruje tych ludzi i kiedy? Telefoniczna rejestracja graniczy z cudem. Faktem jest, że balagan właśnie zaczyna się od rejestracji. Dla znajomków robi się wyjątki, a dla zwykłych pacjentów już nie.I to chodzenie, proszenie u lekarza, żeby człowieka przyjął poza zapisami, a potem powrót do rejestracji, gdzie pani łaskawie wyda kartę choroby lub zaniesie? Może tak Panie rejestratorki tak ruszyłyby 4 litery i osobiście poszły zapytać?Nie takiej opcji w tej przychodni nie ma.
Ma pani rację , ja ani razu jeszcze się nie spotkałam ze złym traktowaniem itp.Od ponad 20 lat mieszkam na Stogach jeszcze chodziłam jak była stara przychodnia i nie narzekam.Co prawda nieraz trzeba było stać w kolejkach ale to w kazdej przychodni tak jest.A co do tych "REJESTRATOREK"to tez ludzie ,jak wleci taki tłum staruchów(bez obrazy) i marudzą i narzekają cały czas to się nie dziwię ze one są wkurzone. A przecież to NFZ nadaję rytm przychodniom i są limity.Pozdrowionka.
Trzeba wpaść, rzucić parę ku**w i zabrać papiery do innej przychodni, po sprawie. Kilka lat temu tak zrobiłem, choć nie było to łatwe bo wszechwładne panie nie chciały mi wydać moich "papierów". Ogólnie tragedia, nic tylko czekać na nowe pokolenie pracowników (tym starym mam nadzieję dużo czasu już nie zostało).
Tragedia ta przychodnia, zwłaszcza rejestracja.
W zeszłym miesiącu chciałam zarejestrować telefonicznie dziecko do lekarza na bilans. Dzwonię, słyszę jakiś automatyczny głos, później sygnał, nikt nie odbiera, i tak czekam i czekam aż ktoś odbierze, kilka minut później się rozłączyłam, i aż się zdziwiłam jak zobaczyłam koszt połączenia, nawet nie wiedziałam że ciągną kasę za to.
Z tego co pamiętam to kiedyś tak nie było, płaciło się dopiero jak ktoś odebrał, a tu nikt nie odbierał a kasa szła, pewnie przez tą automatyczną sekretareczke.
Jak będę miała rejestrować dziecko do dzieci chorych to w życiu nie zadzwonię, lepiej iść.
Chociaż też czasem trzeba się nastać tam.
Raz tak stoję, a babki sobie po prostu gadają o jakiś pierdółkach, czekam, a tu nic, żadnej reakcji, no to wzięłam zapukałam w okienko, to tak się na mnie spojrzały jak bym jakaś nienormalna była.
Jednym słowem, masakra
W zeszłym miesiącu chciałam zarejestrować telefonicznie dziecko do lekarza na bilans. Dzwonię, słyszę jakiś automatyczny głos, później sygnał, nikt nie odbiera, i tak czekam i czekam aż ktoś odbierze, kilka minut później się rozłączyłam, i aż się zdziwiłam jak zobaczyłam koszt połączenia, nawet nie wiedziałam że ciągną kasę za to.
Z tego co pamiętam to kiedyś tak nie było, płaciło się dopiero jak ktoś odebrał, a tu nikt nie odbierał a kasa szła, pewnie przez tą automatyczną sekretareczke.
Jak będę miała rejestrować dziecko do dzieci chorych to w życiu nie zadzwonię, lepiej iść.
Chociaż też czasem trzeba się nastać tam.
Raz tak stoję, a babki sobie po prostu gadają o jakiś pierdółkach, czekam, a tu nic, żadnej reakcji, no to wzięłam zapukałam w okienko, to tak się na mnie spojrzały jak bym jakaś nienormalna była.
Jednym słowem, masakra
Wizyty u chirurga dziecięcego też straszne.
Jakiś czas temu, poszłam na kontrolę z 2 latkiem.
Chirurg przyszedł sobie ok godz później niż powinien.
Było kilka osób, co chwilę przychodziły nowe.
Niektórzy co przyszli po mnie, wpuszczał przede mną. Ok, rozumiem że ważniejsze przypadki.
Raz się zapytałam czy możemy wejść, to nie, bo przecież są inni pacjenci.
No i tak musiałam z 2 latkiem czekać ponad 2 godziny, tylko po to żeby wizyta u niego trwała nawet nie 5 minut, bo tylko sprawdził to co miał, co trwało zaledwie kilka sekund, powiedział że już ok, i poszliśmy.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko narzekać na tą przychodnię. A raczej na niektórych ludzi tam pracujących.
Jakiś czas temu, poszłam na kontrolę z 2 latkiem.
Chirurg przyszedł sobie ok godz później niż powinien.
Było kilka osób, co chwilę przychodziły nowe.
Niektórzy co przyszli po mnie, wpuszczał przede mną. Ok, rozumiem że ważniejsze przypadki.
Raz się zapytałam czy możemy wejść, to nie, bo przecież są inni pacjenci.
No i tak musiałam z 2 latkiem czekać ponad 2 godziny, tylko po to żeby wizyta u niego trwała nawet nie 5 minut, bo tylko sprawdził to co miał, co trwało zaledwie kilka sekund, powiedział że już ok, i poszliśmy.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko narzekać na tą przychodnię. A raczej na niektórych ludzi tam pracujących.
Wizyta u dermatologa - w dniu 30.04.2014. karteczka na drzwiach, że rejestracja tylko do godziny 11. Ucieszyłam się, bo była godzina 10.30, naciskam klamkę - drzwi zamknięte. Jeszcze raz sprawdziłam godzinę, nie, jeszcze 30 min. rejestracja powinna być czynna. Naciskam jeszcze raz, po chwili otwiera mi Pani z rejestracji i pyta się czego chcę? Ja na to, że zarejestrować się do dermatologa. Wpuściła mnie ale za mną znowu zamknęła drzwi na klucz. W poczekalni 2 osoby, w między czasie wyszła Pani dr spojrzała na mnie i pyta się pielęgniarki czy byłam zarejestrowana, ta na to, że właśnie rejestruje. A Pani dr z oburzeniem, czy drzwi na klucz są zamknięte?!! Po nie nie było już żadnych pacjentów wyszłam z gabinetu o godzinie 11. Poradnia, zgodnie z rozpiską, powinna być czynna jeszcze kilka godzin...
Na rehabilitacji za duzo za ludzi i za glosno polowa pracuje, a druga polowa wychodzi na papierosa a my pacjeci za ich palenie placimy .to jakis koszmar w 21 wieku trzy razy z rzedu aparat wola o wylaczenie, a nikt nie podchodzi. natomiat na sali smiechy,kawaly i wyjscia na papierosy to jakis koszmar a nfz ma placic,za co pytam za palenie papierosow.......
Od wielu lat problem ten sam...Chociaz w innych przychodniach już dawno rozwiązano np.problem recept.Mozna zostawić kartke i receptę odebrać na drugi dzien.Na szczęście już nie naleze do przychodni na Stogach i nie mam problemu z rejestracja.Moge zarejestrować się internetowo ,tel lub osobiście .Problem chyba jest po prostu z organizacja pracy.Skoro w innych przychodniach ,obsługujących duże dzielnice można było dostosować rejestracje do potrzeb pacjentów to co robi kierownictwo na Stogach? Szkoda ze chyba nie czyta komentarzy i nie wyciąga wnioskow
Mnie z gabinetu wyrzuciła dr K., bo miałam numerek od 10.oo do 11.oo. Nie było szans o tej porze, bo było opóźnienie. Przyszłam o 12.00 i się okazało, ze jak jestem spóźniona, to dr nie ma dla mnie czasu. Odmówiła wypisania leku oraz skierowania na badania. Zapytana jak wiec ustala dawkę eutyroksu odpowiedziała, że nie muszę wiedzieć. Dr Mijas jako kierownik przychodni na pytanie dlaczego odmawia się skierowania na badania? odp. - nie wiem. Co może Pani poradzić? odp. Czas się rozstać.....a ja nadal bez wyników