Re: Punkty i nie tylko
Pewnie gdyby nie rezygnacja Starogardu w ostatniej chwili ze współorganizowania H23, to by do tego nie doszło. Ale wobec nieobsadzenia punktw całą statystykę można włożyć między opowieści drzewa...
rozwiń
Pewnie gdyby nie rezygnacja Starogardu w ostatniej chwili ze współorganizowania H23, to by do tego nie doszło. Ale wobec nieobsadzenia punktw całą statystykę można włożyć między opowieści drzewa sandałowego. Zdarzyło mi się też na H21 znaleźć się na terenie polowania (ok. 10 km przed Lęborkiem). Na szczęście "myśliwce" schodzili już ze stanowisk. O Harpaganie i o tym, że zaraz będzie się tędy przedzierać stado kilkuset ludzi nie mieli pojęcia. A nietrudno sobie wyobrazić, że "myśliwiec" w nocy jak coś mu w krzakach zaszeleści to strzela. Skąd może wiedzieć, że to harpaganowiec idący na przełaj. Dodam, że trasa H21 wiodła ok. 2 km od terenu polowania. Na tymże H21 wystartowałem z godzinnym opóźnieniem jako ponad 400-setny uczestnik, co nie przeszkodziło mi w niewychodzonych dziadowskich butach Alpinusa na 36km być w 1dziesiątce. Setkę zrobiłem w nieco ponad 22h, a to m.in. dzięki kijkom trekkingowym. Zazwyczaj startuję, by w jak najlepszym swoim czasie ukończyć 50km. Skoki spadochronowe wystarczająco skutecznie zrujnowały mi kolana i nawet ukończenie 50km kończy się zazwyczaj 2 miesięczną rehabilitacją (lasery, masaże, leczenie zimnem itd itd). Tak więc chwała kijkom, kto może i czuje, że mu się przydadzą niech bierze. Ja połowę H21 przebiegłem trzymając po prostu kij w łapie, ale na drugiej pętli kuśtykałem już o dwóch... :) Zdarzyło mi się też zczołgać (dosłownie) z 40km (H16).
Poniekąd czuję się "weteranem Harpagana", bo pierwszy w jakim wystartowałem odbył się w kwietniu 1994 roku i miał numerację Haprapagan 7. Tak więc trochę doswiadczeń z tej imprezy mam.
Ale na H24 startuję "tą razą" pierwszy raz na bicyklu :)
zobacz wątek