Widok
Quo vadis
Opinie do spektaklu: Quo vadis.
- Wartka akcja, krwiste postaci, wyrazisty wątek miłosny, ciekawa polemika tego, co przemija z tym co nadchodzi oraz krwawe widowiska to mieszanka, która od lat porywa czytelników. "Quo vadis" to epopeja, która aż prosi się, aby przenieść ją na deski sceniczne. Właśnie musical - jako forma teatru totalnego - będzie w stanie poradzić sobie z jej rozmachem, wielowątkowością, licznymi bohaterami ...
Przejdź do spektaklu.
- Wartka akcja, krwiste postaci, wyrazisty wątek miłosny, ciekawa polemika tego, co przemija z tym co nadchodzi oraz krwawe widowiska to mieszanka, która od lat porywa czytelników. "Quo vadis" to epopeja, która aż prosi się, aby przenieść ją na deski sceniczne. Właśnie musical - jako forma teatru totalnego - będzie w stanie poradzić sobie z jej rozmachem, wielowątkowością, licznymi bohaterami ...
Przejdź do spektaklu.
Mistrzostwo
Wg mnie mistrzostwo. Coś nowego. Świeżego. Zabawnego i nietuzinkowego. Brak motywu przewodniego albo piosenki, która stałaby się hitem. Jednakże kilka utworów było tak zaśpiewanych, gdzie wraz z tłem, stworzyło to mistrzostwo. Postać lwa czy tura, niesamowicie ciekawie zainscenizowana. Warsztat osoby, która to wyreżyserowała jest niedościgniony.
Dle mnie rewelacja
Byłem 3 razy.
Muzyka jest świetna, scenografia to majstersztyk.
Choreografia w tak dużych grupach też robi wrażenie.
Przeniesienie do XX wieku się zdecydowanie broni, jednak jak oprawcy mają mundury kojarzące się z III Rzeszą, to robią większe wrażenie niż tunika i sandały.
Aktorsko też świetnie. Do zagrania najwięcej mają Neron i Petroniusz (wolę wersję gościnną Marka Nędzy), więc będą zgarniać najwięcej pochwał, ale warto się przyjrzeć i innym. Winicjusz świetny w obu wersjach, wzruszająca Eunice z piękną piosenką. Akte w wykonaniu Mai Gadzińskiej, która naprawdę dużo wyciąga z małej postaci.
A Ligia nie ma jakoś dużo do pogrania - spełnia wizję reżysera, i tak jest bardziej wyrazista niż w książce. Widać że i chciałaby i boi się, ma te rozterki, ale ma też swoje zdanie. Do tego ma 2 świetne piosenki, które są rewelacyjnie wykonane. Wg mnie zwłaszcza Julia robi tu kawał dobrej roboty. Tym bardziej ze prawie non stop jest na scenie - też w scenach grupowych, więc rola ciężka i wymagająca fizycznie, a obie dziewczyny dają radę.
Furie są doskonałym dodatkiem reżysera, ale też są świetnie zagrane.
Ogólnie intensywny spektakl, warto pójść więcej razy aby dostrzec detale, za jednym obejrzeniem chyba nie da się ogarnąć wszystkiego.
Zakończenie o chrześcijanach prześladujących dalej nie jest antykościelny, jest niestety historyczny, i nadaje trochę ponadczasowości tej historii i tym bardziej przekonuje że przeniesienie tego w inny czas tak naprawdę mało zmienia, zawsze są prześladujący i prześladowani i nie ma znaczenia dla historii kto akurat jest po której stronie, bo i tak nie wyciągamy z tego wniosków.
Muzyka jest świetna, scenografia to majstersztyk.
Choreografia w tak dużych grupach też robi wrażenie.
Przeniesienie do XX wieku się zdecydowanie broni, jednak jak oprawcy mają mundury kojarzące się z III Rzeszą, to robią większe wrażenie niż tunika i sandały.
Aktorsko też świetnie. Do zagrania najwięcej mają Neron i Petroniusz (wolę wersję gościnną Marka Nędzy), więc będą zgarniać najwięcej pochwał, ale warto się przyjrzeć i innym. Winicjusz świetny w obu wersjach, wzruszająca Eunice z piękną piosenką. Akte w wykonaniu Mai Gadzińskiej, która naprawdę dużo wyciąga z małej postaci.
A Ligia nie ma jakoś dużo do pogrania - spełnia wizję reżysera, i tak jest bardziej wyrazista niż w książce. Widać że i chciałaby i boi się, ma te rozterki, ale ma też swoje zdanie. Do tego ma 2 świetne piosenki, które są rewelacyjnie wykonane. Wg mnie zwłaszcza Julia robi tu kawał dobrej roboty. Tym bardziej ze prawie non stop jest na scenie - też w scenach grupowych, więc rola ciężka i wymagająca fizycznie, a obie dziewczyny dają radę.
Furie są doskonałym dodatkiem reżysera, ale też są świetnie zagrane.
Ogólnie intensywny spektakl, warto pójść więcej razy aby dostrzec detale, za jednym obejrzeniem chyba nie da się ogarnąć wszystkiego.
Zakończenie o chrześcijanach prześladujących dalej nie jest antykościelny, jest niestety historyczny, i nadaje trochę ponadczasowości tej historii i tym bardziej przekonuje że przeniesienie tego w inny czas tak naprawdę mało zmienia, zawsze są prześladujący i prześladowani i nie ma znaczenia dla historii kto akurat jest po której stronie, bo i tak nie wyciągamy z tego wniosków.