Kibicowałem mu z całego serca :D
I byłem pod rważeniem że jednak dał radę. Próbował, sypał, próbował, sypał, skręcał, próbował, sypał i w końcu osiągnął cel. A nie tak jak wielu kierowców na podjeździe - gaz do dechy, koła buksują...
rozwiń
I byłem pod rważeniem że jednak dał radę. Próbował, sypał, próbował, sypał, skręcał, próbował, sypał i w końcu osiągnął cel. A nie tak jak wielu kierowców na podjeździe - gaz do dechy, koła buksują a on stoi w miejscu bo nie wie co się dzieje, no to włącza awaryjne bo się zepsuł i korek po horyzont przez delikwenta. Na lodzie to już nie wazne czy masz letnie czy zimowe opony - jak brak umiejętności to nawet z kolcami będziesz stać w miejscu.
zobacz wątek