Tak. Będzie chlał więcej, będzie kupował więcej zagrychy do tego chlańska, zapraszał przypadkowych znajomych a nawet i wrogów, byleby na chwilę błysnąć, móc się pokazać i choćby przez ułamek...
rozwiń
Tak. Będzie chlał więcej, będzie kupował więcej zagrychy do tego chlańska, zapraszał przypadkowych znajomych a nawet i wrogów, byleby na chwilę błysnąć, móc się pokazać i choćby przez ułamek sekundy poczuć się lepiej (warto pamiętać, że nałogi bywają odzwierciedleniem naszych frustracji i kompleksów)
Nie. Nie zostaje więcej na potrzeby dziecka. 1. Patrz wyżej. 2. Nałogi dodatkowo generują pokłady egoizmu nakierunkowane tylko na zaspokojenie własnych potrzeb, szczególnie tych związanych z nałogiem, reszta - w tym dzieci - schodzi na dalszy plan.
Znam ludzi, którzy wyprzedają meble z mieszkania podczas nieobecności rodziny, likwidowali książeczki mieszkaniowe/oszczędnościowe dzieci, wyciągają im forsę z portfela, sprzedają rzeczy prywatne... byle się nachlać/naćpać/przegrać choćby na automatach.
Znam też dziunie, które po odebraniu zasiłków w tym 500+ lecą sobie zrobić fryzurkę, pazurki, zakupić lepsze szmatki, kawusię & ciasteczka a dzieciak nadal chodzi w lichej parodii kurtki i słabnie z głodu.
I polski system może im wszystkim skoczyć na kant środkowego palca - nawet jeśli dziecko zostanie odebrane i trafi do pieczy zastępczej, to często-gęsto jedynym bonusem bywa ciepłe koryto na czas i w miarę czyste wyrko do spania. Reszta nasuwa skojarzenie z koszarami.
zobacz wątek