Re: Rower i rowerzyści
Buty nie zmieniają tak łatwo właściciela jak jednoślady napędzane kończynami dolnymi. Jeśli by się w ogóle rozważało rejestrację rowerów, to nie po to, żeby dowalić finansowo (to by było niejako...
rozwiń
Buty nie zmieniają tak łatwo właściciela jak jednoślady napędzane kończynami dolnymi. Jeśli by się w ogóle rozważało rejestrację rowerów, to nie po to, żeby dowalić finansowo (to by było niejako przy okazji), ale aby ograniczyć kradzieże. Rower jest na nie szczególnie podatny. Obowiązek rejestracji plus baza danych rowerów plus książka pojazdu uniemożliwiłaby sprzedaż rzęcha na rynku lub wysyłkowo, bo trzeba by podpisać umowę z właścicielem, choćby przerejestrowując on-line, bez użycia urzędnika.
Pytanie, czy koszty nie przerosłyby zysków.
Mnie by nie przeszkadzało, przy każdym zakupie roweru wpisać się do bazy, gdzie by byli wyszczególnieni poprzedni właściciele i wiedziałbym, że nie pochodzi on z kradzieży. Dobrowolna baza danych nie załatwia nic, bo sprzedający zawsze może powiedzieć, że się tym nie interesował, kupił w sklepie i zgubił paragon.
Także nie chodzi tu o upierdliwość procedury kupna-sprzedaży, ale o:
- koszty - akurat tu istnieje szansa, że byłyby mniejsze niż całkowite straty ponoszone z powodu kradzieży
- pierwotną rejestrację wszystkiego co jeździ. To tak, jakby w USA zarządzić pełna rejestrację broni długiej i krótkiej :)
zobacz wątek